Oszustka

2.3K 92 10
                                    


Czym prędzej udał się do ogrodu. Na zewnątrz było zimno. Skarcił się w myślach za to, że kazał jej tu na siebie czekać. Zawsze mogła poczekać na niego na zewnątrz. Księżyc oświetlał alejki ogrodu, więc Alexander szybko ją odnalazł. Siedziała na ławce tuż przy fontannie. Usiadł obok. Jej głowa była uniesiona ku górze. Dziewczyna wpatrywała się w gwiazdy.

- Przepraszam, że musiałaś tyle na mnie czekać.

- Nie szkodzi.

Alexander ściągnął swoją marynarkę i zarzucił ją na plecy dziewczyny. Księżniczka zdziwiła się i chciała zaprzeczyć, ale on wtulił się w jej ramię.

- Wybacz mi moją nachalność, ale chcę się tylko ogrzać.

Zaśmiała się.

W milczeniu siedzieli tak przez dłuży czas i oboje patrzyli na rozgwieżdżone niebo. Mary przypomniała sobie o ich wspólnej nocy na dachu. Czuła się dokładnie tak samo. Tym razem musiała obejść się bez jego słodkich pocałunków, za którymi tak bardzo tęskniła. Nic nie mogła jednak na to poradzić.

- Dlaczego zaproponowałaś mi małżeństwo? Mówiłaś, że to z powodu zemsty, tak?

- Mój ojciec był dobrym człowiekiem. Od śmierci mojej matki trochę się pogubił. Obawiam się, że jeśli nie przestanie to wtedy... - Głos załamał się jej w środku zdania.

Alexander przytulił ją mocniej i pozwolił, aby wypłakała się w jego ramię. Zobaczył łzy lecące po jej policzku. Wytarł je własnymi dłońmi.

- On może zrujnować całe królestwo. - Wychlipała.

- Nie pozwolę na to.

- Obawiam się, że nawet ty nie możesz mieć na to wpływu. Dlatego wszystko co robię jest związane z dobrem królestwa.

Alexander miał małe deja vu. On sam zawsze powtarzał, że dobro królestwa jest najważniejsze. A co jeśli od zawsze się mylił? Nigdy nie zastanawiał się nad tym, czy jego własne dobro nie powinno być ważniejsze od dobra poddanych. Nie mógł być takim egoistą. Z drugiej strony, prowadząc wojny narażał ich na pewne nieszczęście. W jego głowie po raz pierwszy pojawiła się pewna myśl. Może nie powinien nawiązywać sojuszu z królem Ezequielem. Może powinienem wybaczyć swojemu odwiecznemu wrogowi i pogodzić się z rzeczywistością. Nie wiedział czy ma w sobie aż tyle siły, by to znieść. Zawsze mógł liczyć na wsparcie przyjaciół.

- Co stało się po tym, gdy uciekłaś z domu?

- Spotkałam przyjaciela.

Na myśl o Fryderyku uśmiechnęła się. Gdyby go nigdy nie spotkała, kto wie, gdzie byłaby teraz. Fryderyk był jedną z tych osób, która zmieniła jej życie.

- A później?

- Później było już tylko lepiej.

Spojrzała na niego. Nawet w masce, która zasłaniała mu pół twarzy był najprzystojniejszym mężczyzną jakiego kiedykolwiek spotkała. Powoli nachyliła się w jego stronę, a on poszedł w jej ślady. Po chwili złączyli swoje usta w długo wyczekiwanym pocałunku. W brzuchu Mary pojawiła się burza motyli. W dodatku Alex nie zamierzał przerwać. Wręcz przeciwnie. Pogłębiał pocałunek. To sprawiło, że dziewczyna cicho zachichotała. Nagle Alexander oderwał się od jej ust. Z sali balowej dobiegł ich wesoły okrzyk. Alex ściągnął swoją maskę. Mary była oszołomiona.

Zamaskowana księżniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz