Mała blondwłosa dziewczynka siedziała wraz z mamą na łące pełnej kwiatów. Niebo było bez chmur. Cała trawa była pokryta na całej długości kwiatami, a zwłaszcza makami. Łąka była też pokryta pojedynczymi drzewami. Pod jednym z nich siedziały na kocu.
W pewnym momencie dziewczynka znalazła na trawie pająka "patyczaka". Wzięła go na ręce, a następnie złapała za chlebek w koszyku, który miał być na przekąskę. Pajączek jednak nie chciał wziąć ani jednego gryza. Niebieskooka spojrzała na to z wielkim zdziwieniem.
- Mamusiu, czemu ten pajączek nie chce mojego chlebka? - odwróciła się w stronę blondwłosej kobiety, która oderwała wzrok od książki i spojrzała na córkę.
- Bo te stworzenia jedzą muchy - uśmiechnęła się w stronę dziewczynki - odstaw go na trawę, by mógł żyć spokojnie tak jak my.
- No... dobrze - dziewczynka postawiła stworzenie na ziemi, a to popędziło w gęstą trawę - a wróci?
- Raczej nie - włożyła zakładkę w książkę i przytuliła córkę - taka kolej rzeczy, Rachel.
__________________
Ray otworzyła powoli oczy i zaczęła się patrzeć w sufit. To był tylko sen. Choć w głębi duszy marzyła by to była obecna rzeczywistość. Szczerze, nie spodziewała się że taki los ją spotka. Zawsze marzyła o księciu na białym koniu, który będzie ją ratował z opresji tak jak w filmach Disney'a. A tu trafiła jej się ucieczka przed policją z mordercą, który szkoły nawet nie skończył.
Mruknęła do siebie średnio zadowolona. Kiedy tylko wstała, poczuła ból głowy. Od razu złapała się za czaszkę, która teraz pękała jej. Nie miała nawet zegarka, by zobaczyć, która godzina. A co jeśli go złapali? A co jeśli zrobi coś głupiego i się jej nie posłuchał?
- Nie tak wyobrażałam sobie tą część mojego życia - przysunęła kolana do siebie i zaczęła rozmyślać nad wszystkim. Nad tym co zrobiła, co się ostatnio stało, co osiągnęła, co zdobyła, a co straciła. Zależy czy ma podliczyć śmierć ojca, którego postrzeliła z samoobrony. Liczy się?
Blondynka przez dobre kilka minut sumowała swoje poczynania i ostatnie wydarzenia. Wszystko straciła i tylko jedno z tego zyskała - Zack'a. Poświęciła wszystko dla niego. Ale czy było to warte tego całego zachodu?
- Czy było to warte tego wszystkiego? - zaczęła dalej rozmyślać. A co będzie jak uda im się trafić do Londynu? Co wtedy zrobi? Ich drogi się rozdzielą tak jakby się nie znali? Czy może będą dalej razem kroczyć, tylko w inny sposób? O czym ona znowu myśli?! Ona ma trzynaście lat kiedy ten ma dwadzieścia! Oparła głowę o ścianę i się krzywo uśmiechnęła - pewnie nie. Pewnie tylko zmarnowałam sobie życie...
Pomimo ciągłego bólu głowy wstała i podeszła do okna, które miało tylko kawałek podartej firanki. Spojrzała w dół. Wysoko. To dobrze. Chwilę po tym zawahała się. Przecież samobójstwo to grzech niewybaczalny. W Biblii było tak napisane... A walić ją! Po ostatnich wydarzeniach z Gray'em nie miała ochoty o tym myśleć. Zdała sobie teraz z tego sprawę, że przez to wydarzenie przestała wierzyć. Ale czy to dobrze? Kiedy tylko chciała postawić nogę na parapecie, usłyszała głos.
- Ray, mam to o co prosiłaś! - Zack wszedł do pomieszczenia z ubraniami i kilkoma kobiecymi torebkami. Blondynka momentalnie się odwróciła trochę przestraszona. Nie wiedziała czy serce bije jej mocniej od chwilowego strachu, czy od tego że Zack przyszedł.
- Zack! Myślałam że ci to zajmie co najmniej godzinę - zaśmiała się nerwowo. Oby się nie domyślił, co przed chwilą chciała zrobić.
- Nie znam się zbytnio na zegarku, ale długo mi to zajęło. Pewnie przespałaś się - dopiero w tym momencie zorientował się gdzie blondynka się znajduje. Czy ona chciała skakać? - co ty robisz przy oknie? Nie powinnaś odpoczywać?
- Yyy... Zrobiło mi się słabo i chciałam tylko powietrza świeżego zaczerpnąć - pokazała palcem na otwarte okno i ponownie zaśmiała się nerwowo - wiesz, dotlenienie mózgu i te rzeczy...
- No dobra, wierzę ci na słowo. Masz, załatwiłem to o co prosiłaś - blondynka momentalnie podbiegła do czarnowłosego i zaczęła patrzeć na rzeczy, które trzymał. Kilka ubrań, torebki, a w nich portfele. Rachel zaczęła wszystko przeglądać i znalazła trochę pieniędzy. Widać że tu liczą w tysiącach i milionach...
- Chyba tyle nam wystarczy na bilety... - zaczęła wszystko liczyć w głowie - tak, wydaje mi się że idealnie na dwa bilety wystarczy. Dorwałeś dość bogate osoby, więc gratuluję. Z samego rana, tak za około pół godziny, przebierzemy się i pójdziemy na lotnisko. Tam zakupimy bilety na najwcześniejszy lot do Wielkiej Brytanii. Pamiętaj Zack, nie możemy brać żadnych noży czy broni, bo będziemy przechodzić przez wykrywacze metalu.
- Jasne. Chyba... Ale zero broni?
- Zero - powiedziała stanowczo, po czym rzuciła w jego stronę jakąś bluzę, bluzkę i gacie.
____________________
Well, macie kolejny rozdział. A dlaczego? Postanowiłam zakończyć tą książkę, by później przejść do Servamp. Jeśli kogoś to ucieszy, to postaram się wstawiać rozdziały w poniedziałek i sobotę. Ale jak to ja, pewnie już za pierwszym razem nie dotrzymam terminu :').
Tak więc, życzę dużo zdrowia i pogodnych dni (zwłaszcza podczas pandemii). Sayonara!
~MadokaCora
CZYTASZ
Angels of death - Proszę... Nie Opuszczaj Mnie(Zack x Rachel) [ZAKOŃCZONE]
FanfictionUcieczka z diabelskiego budynku stworzonego przez Gray'a dobiegła końca. Zack trafił do więzienia, natomiast Rachel do psychiatryka. Teoretycznie wszystko dobrze się skończyło, jednak Ray czuje że brakuje jej Fostera. Kilka dni po ucieczce Zack zabi...