Rachel wróciła do domu. Odłożyła torbę na komodę i przejrzała się w lustrze. Minęły dwa lata od tego jak zaczęła chodzić na studia. Zack zdobył już podstawowe wykształcenie na poziomie zadowalającym, a ona sama zmieniła miejsce pracy i zaczęła trochę lepiej zarabiać niż wcześniej. Zawsze było to lepsze niż nic, prawda?
- Zack, ugotowałeś zupę? - zapytała, kiedy tylko weszła do kuchni.
- Tak, tak - nalał ogórkową do dwóch misek. - Lekcje gotowania twojego autorstwa jednak się przydały.
Blondynka uśmiechnęła się i usiadła do posiłku. Kilka minut później odstawiła naczynię do zlewu i skierowała się w stronę pokoju.
- Gdzie ty idziesz? - zapytał zdziwiony czarnowłosy.
- Do pokoju się uczyć. Przecież wiesz, że niedługo mam egzamin.
- No tak wiem - powiedział powoli. - Miałem tylko nadzieję, że wyjdziemy dziś na spacer.
Blondynka chwilę się zastanowiła, po czym odpowiedziała.
- No... jeden dzień chyba nie zaszkodzi - uśmiechnęła się. - Ale następnym razem tak szybko się nie zgodzę.
~***~
- Pięknie tu wiosną, prawda? - zapytała, przyglądając się naturze w parku.
- Tak - przyznał Zack. Mocno trzymał za rękę Rachel, tak jakby zaraz chciała mu uciec. Kilka minut jeszcze szli, aż czarnowłosy się zatrzymał. - Czy możemy na chwilę usiąść i porozmawiać?
Blondynka zdziwiona takim obrotem spraw, pokiwała głowo twierdząco. Usiadła z mężczyzną na drewnianej ławce i spojrzała na jego twarz. Wyglądało jakby był zagubiony, lub co grosza czymś zaniepokojonym.
- O tym musimy porozmawiać - wyciągnął złożoną gazetę z kieszeni bluzy i pokazał pierwszą stronę. Ray otworzyła szerzej oczy, kiedy zobaczyła nagłówek i zdjęcia. - Czytaj.
Trzęsącymi się rękoma wzięła czasopismo i zaczęła czytać.
- Nowe poszlaki w sprawie zaginionej kilka lat temu Rachel Gardner i więźnia Isaac'a Foster'a - spojrzała na niego z strachem, by po chwili kontynuować. - W dwatysiące szesnastym roku zaginęła, pacjentka szpitala psychiatrycznego w Japonii, Rachel Gardner. W tym samym czasie z tymczasowego więzienia uciekł niebezpieczny seryjny morderca Isaac Foster. Według zeznań naocznych świadków i kilku policjantów, mężczyzna miał porwać dwunastolatkę pod pretekstem zakładnika. Foster nielegalnie przewiózł Gardner do Korei Północnej, najprawdopodobniej jako niewolniczkę. Wojsko koreańskie potwierdziło, że zatrzymali w tamtym czasie dwie podejrzane osoby, które niedługo po aresztowaniu uciekły... CO TO MA ZNACZYĆ? - zapytała poważnym tonem. Wydawała się spokojna jednak w jej oczach widać było iskry gniewu.
- Nie wiem...
- Zack, coś ty najlepszego spaprał?!
- Zabiłem jedną kobietę pół roku temu! - przyznał się czarnowłosy, na co dziewczyna zastygła chwilę w bezruchu. - Nie mogłem się powstrzymać. Ciągle tylko drzyj te kartki i będzie dobrze. Ale ja nie potrafiłem! Musiałem chociaż raz! Proszę, wybacz mi... - chciał ją złapać za nadgarstek jednak blondynka szybkim ruchem się odsunęła.
- Nie dotykaj mnie! Zniszczyłeś naszą szansę na lepszą przyszłość! Ja pracowałam za naszą dwójkę, uczyłam cię i do tego zbierałam SAMA pieniądze na NASZĄ lepszą przyszłość! A ty tak po prostu mówisz mi w twarz, że zamordowałeś sobie dla zabawy jedną kobietę i teraz policja nas poszukuje! Jak w ogóle śmiesz mnie przepraszać?!
- Rachel, proszę posłuchaj mnie... - spróbował ją po raz kolejny dotknąć, jednak ta się natychmiastowo odsunęła.
- Słyszałeś co mówiła, masz ją zostawić i grzecznie się poddać! - usłyszeli przed sobą męski głos. Natychmiastowo oboje spojrzeli w tamtą stronę i ujrzeli policjantów z wyciągniętą bronią, wymierzoną prosto w Zack'a.
- Ty ich tu nasłałaś?! - zapytał zrozpaczony czarnowłosy. Czy jedyna osoba na świecie, którą miał, wydała go?
- Nie - odpowiedział jeden z funkcjonariusz zamiast blondynki. - Była to jej siostra jej ojca. Stephany G.
- Ciociu... - pisnęła zrozpaczona Ray. Jak ciocia mogła jej zrobić coś takiego? Może trzeba było jej niezapoznawać z czarnowłosym?
- Ray... - szepnął czarnowłosy i zapytał. - Ufasz mi?
Chwilę zastanawiała się, po czym pokiwała prawie niezauważalnie głową.
- Raz! - zaczął liczyć do trzech policjant. - Dwa!
- Teraz - mruknął Zack.
- TRZY! STRZELAĆ DO MORDERCY!
Zack natychmiastowo wziął blondynkę na ręce i zaczął biec w stronę płotu. Przeskoczył go i pobiegł w stronę jednego z wieżowców. Co chwilę oglądał się za siebie, widząc zdesperowanych policjantów próbujących ich złapać.
- Tak jak za dawnych czasów... - mruknęła Rachel cała zalana potem i trzęsąca się ze stresu.
- Tak... - uśmiechnął się smutno Zack, by chwilę później wbiec do budynku.
Nie zwracał uwagi na zdziwienie ludzi w środku. Wbiegł od razu do windy i zamknął ją chwilę po tym jak funkcjonariusze policji wbiegli do budynku.
W ciszy i stresie pojechali na ostatnie piętro - na dach. Sekundy dłużyły się. W końcu dojechali. Czarnowłosy podbiegł do krawędzi, dopiero teraz zdając sobie sprawę ze swej głupoty.
- Co robimy Ray! - zapytał stawiając ją na krawędzi.
- Nie... nie wiem! - rozpłakała się. - T-to moja wina! Gd-dybym wtedy się nie zgodziła na ten spacer, w-wtedy nie doszłoby do tego!
- Ej! Ej! - czarnowłosy spojrzał blondynce w oczy. - To też moja wina. Nie obwiniaj siebie, bo doprowadzisz siebie do kolejnej depresji.
Usłyszeli odgłos wjeżdżającej widny. Musieli szybko decydować.
- Zack... Ja nie chcę wracać do psychiatryka - zaszlochała. - I nie chcę żebyś ty wrócił do więzienia...
- I oboje nie będziemy musieli - uśmiechnął się, po czym ją pocałował.
Ray zamknęła oczy i pozwoliła by jej łzy spływały po policzkach. Złapała go mocno za rękę, tak by już nigdy jej nie puszczać.
Chwilę później spadli w dół, czekając na nieuniknioną śmierć.
CZYTASZ
Angels of death - Proszę... Nie Opuszczaj Mnie(Zack x Rachel) [ZAKOŃCZONE]
FanfictionUcieczka z diabelskiego budynku stworzonego przez Gray'a dobiegła końca. Zack trafił do więzienia, natomiast Rachel do psychiatryka. Teoretycznie wszystko dobrze się skończyło, jednak Ray czuje że brakuje jej Fostera. Kilka dni po ucieczce Zack zabi...