Po naszych sesjach Ed zostawał coraz częściej na noc. Widywaliśmy
się co dziennie, a nawet kilka razy dziennie. Przestaliśmy ukrywać nasz patologiczny związek i wszędzie pojawialiśmy się razem. Nie ukrywaliśmy uczuć, choć niejeden był zniesmaczony naszym układem. Nasi przyjaciele przywykli do tego co nas łączy i przestali zwracać na to uwagę. Po kilku tygodniach Brian zaproponował Edowi, aby u nas zamieszkał. I tak od tej pory żyliśmy sobie w trójkąciku uprawiając często dziki seks. Bywało, że kochałam się tylko jednym z nich. Mogłam wtedy skupić uwagę tylko na jego potrzebach i myślę, że było im to potrzebne. Seks z Brianem był dziki
i tajemniczy. Z Edem zaś pełny uczuć i namiętności.
Pewnego dnia zadzwonił do mnie ktoś z nieznanego numeru. Obawiałam się odebrać, bo wiedziałam, że może to oznaczać, że namierzył mnie ten psychopata Stiven, jego Boss lub ktoś od Szejka. Postanowiłam odebrać i czekać na pierwszy krok rozmówcy.
- Cześć Ano - usłyszałam damski delikatny głos - tu Irina -wyjaśniła gdy nie poznałam jej po głosie
- Cześć Irino, cieszę się, że dzwonisz. Nie odzywałaś się tak długo. -
naprawdę ucieszyłam się, bo wiele razem przeszłyśmy i przez te wszystkie zdarzenia stałyśmy się przyjaciółkami
-Przepraszam, wiem, że było to niegrzeczne z mojej strony, tym bardziej, że zawdzięczam Ci naprawdę wiele - powiedziała ze skruchą w głosie - jednak działo się u mnie sporo. Stiven odnalazł mnie w Rosji i zaczął grozić mojej rodzinie. Kazał mi wrócić do siebie, bo inaczej może się komuś stać krzywda. Kiedy nie reagowałam na jego groźby potrącił samochodem moją mamę, która miała kilka złamań. Wiesz, że stała jej się krzywda przeze mnie... -urwała i zaczęła łkać do słuchawki
- Kochanie, nie jesteś niczemu winna. To nie twoja wina, że Stiven jest
takim psycholem. Jak z twoją mamą? - zapytałam zatroskana
- Wraca powoli do sił. Ojciec kupił jakiś dom, o którym nikt nic nie wie.
Wynajął mnóstwo ochrony, jednak ja nadal nie czuję się tu bezpiecznie.
Tato zapewniał mnie, że zadba o nas, ale ja czuję, że jeśli komukolwiek
spadnie włos z głowy, nie wybaczę sobie tego do końca życia. Poza tym
szantażuje też mojego ojca, że ujawni jego kontrahentom zdjęcia jak jego
córka się puszcza. Wiesz Ano, on wiele akcji nagrywał i fotografował.
Pewnie twoje zdjęcia też ma.
- Mam w dupie jego zdjęcia! Jednak rozumiem Cię Irino, że boisz się o
swoich biskich... - starałam się być dla niej wsparciem
- Ano... - wzięła głęboki oddech - czy mogłabym zamieszkać z wami -
urwała w pół zdania. Czuła się niekomfortowo bo prosiła mnie o wiele.
- Kochana, mówiłam, że zawsze znajdzie się tu dla Ciebie miejsce. Damy sobie radę. - pocieszyłam ją, a ona odsapnęła z ulgą - Kiedy
przyjeżdżasz? - miałam pewien plan, pokój Eda stał wolny w domu
chłopaków więc pomyślałam, że mogłaby tam zamieszkać.
- To znaczy, że mogę zostać na stałe? Wiesz, nie chcę się narzucać,
jednak nie mogę tu zostać - tłumaczyła się - Załatwię wszystkie
formalności i załatwię lewy paszport, żeby ten dupek mnie nie namierzył.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem byłabym u was za dwa tygodnie
- Ok. Załatwię Ci lokum. Ty weź ze sobą dobry nastrój i przyjeżdżaj. Daj
znać jak będziesz znać konkretny termin lotu.
- Dziękuję Ci Ano. Po raz kolejny ratujesz mój tyłek. Będę Twoją
dłużniczką do końca życia. - powiedziała z radością w głosie
- Nie ma sprawy. Może kiedyś będzie okazja na rewanż. - zaśmiałam się -
Do usłyszenia Skarbie. Trzymaj się. Życzę zdrówka dla mamy.
- Dziękuję jeszcze raz. Do usłyszenia niedługo.
Rozłączyła się. Cieszyłam się, że będę miała blisko siebie przyjaciółkę.
Jedynie Maria była osobom, z którą mogłam pogadać po babsku. Teraz
będę miała jeszcze kogoś. Czekała mnie jeszcze rozmowa z chłopakami, jednak uznałam, że przyda im się kobieca ręka w domu. A może uda się zeswatać Irinę z Adamem?
Z rozmyślania wyrwał mnie Ed, który wbiegł do domu jak przeciąg.
Podbiegł do mnie i ucałował w usta, potem wziął mnie na ręce i kręcił się w kółko:
- Spokojnie, powiesz mi chociaż z czego się cieszymy? - pisnęłam bo
kręciło mi się w głowie od wirowania w kółko, a on naprawdę mocno mnie ściskał
- Dostałem pracę w miejscowej klinice i będę znów lekarzem. Uznali moje
papiery i będę kontynuował karierę medyczną! - na jego twarzy pojawił
się przepiękny uśmiech. Jego oczy błyszczały ze szczęścia.
- Świetnie gratuluję Kochanie. Musimy to uczcić! - zaproponowałam
- Tak, zaproszę dziś wszystkich na kolację. Boże, moje życie zawodowe
znów nabiera obrotu- był tak zadowolony. Ja również cieszyłam się bo to ja po części odebrałam mu coś, co go tak cieszyło. To dla mnie musiał zrezygnować z pracy. Teraz ją odzyska, więc nie będę miała tak dużych wyrzutów sumienia.
- To kiedy zaczynasz? - zapytałam bo wiedziałam, że będzie to dla niego
trudny czas. Po przestoju, zmianie miejsca pracy, a nawet zmianie kraju może być różnie.
- JUTRO. Wiesz brakuje im lekarzy, bo w Miami trwa kongres lekarki
i wiele osób pojechało tam na tydzień. Mają deficyt, więc przydadzą im się
każde ręce do pracy. - powiedział podekscytowany
- To super, ale czy impreza dziś to na pewno dobry pomysł? - zapytałam,
bo uznałam, że możemy to przełożyć na bardziej przystępny termin.
Przecież musi wypocząć przed nowym wyzwaniem
- No, może masz rację. - skrzywił się - Ano, jestem tak szczęśliwy
i chciałbym to wykrzyczeć całemu światu.
- Więc może wybierzmy się razem do kina. Potem pójdziemy coś zjeść
i wrócimy do domu. Imprezę zrobimy w weekend. - zaproponowałam
- Dobra niech będzie, choć to słabe świętowanie - zmartwił się - Wiem
jednak, że chcesz dla mnie najlepiej. Kiedy wraca Brian? - zapytał.
Od kiedy blondyn zaczął pracować jako kierownik handlowy
w amerykańskiej firmie, mającej tu oddział, często nie było go w domu.
On również realizował się w nowym zajęciu, co niewątpliwie go bardzo
ekscytowało. Ja natomiast spełniałam się w studiu, gdzie nagrywałam
swoją muzykę. Studio muzyczne mieściło się jakieś dziesięć minut
samochodem od naszego domu. Stał tam prześliczny fortepian, na którym często grywałam. Uwielbiałam też śpiewać, więc nagrywałam swoje
utwory, które dzięki bogatym doświadczeniom same przychodziły do głowy.
- Brian ma być za pół godziny, więc szykuj się już. Jak przyjedzie od razu zapakujemy go do auta i pojedziemy. - Wiedziałam, że jak pozwolimy mu
chwilę odpocząć, to już go nie wyciągniemy z domu. Trzeba było od razu, po wejściu, zawrócić go do wyjścia.
- Ok. To chodźmy na górę się ubierać. - powiedział Ed. Złapał mnie za
rękę i wbiegliśmy po schodach jak nastolatki.
Wybrałam już seksowną sukienkę i bieliznę. Zrobiłam makijaż i ułożyłam włosy. Ed też wyszykował się i wyglądał naprawdę elegancko. Kiedy robiłam drobne korekty makijażu, a Ed wybierał ubranie dla Briana
rozmawialiśmy trochę:
- Kochanie dzwoniła dziś Irina. Stiv ją odnalazł i szantażuje - popatrzyłam
na niego, a on nagle znieruchomiał. Jego twarz zrobiła się blada, mimo
ślicznej ciemnej karnacji. - potrącił samochodem jej mamę, a ojca
szantażuje filmikami i zdjęciami z tego jak nas przetrzymywał i ... -
przerwałam w pół słowa, bo nie chciałam do tego wracać.
- ... wykorzystywał was - dokończył za mnie smutnym głosem. Podszedł
do mnie i przytulił mnie. - Wiesz kochanie, że przy nas nic Ci nie grozi. - popatrzyłam w jego oczy, w których widziałam opiekuńczość i troskę.
- Wiem - wtuliłam się w jego ramiona. Staliśmy tak chwilę lecz
przypomniało mi się, ze musimy się szykować, bo inaczej nic nie wyjdzie
z naszych planów - Muszę się ubrać.
Ed wypuścił mnie z uścisku. Jeszcze chwilę trzymał moje dłonie i patrzył
na mnie. - Ok. ubieraj się seksowny kociaku. - na rozpęd klepnął mnie w pupę
- Edward, Irina chce z nami zamieszkać. Boi się o swoich bliskich i stwierdziła, że musi wyjechać z Rosji. Pomyślałam, że mogłaby zająć
twój pokój w domu chłopaków, skoro ty tutaj mieszkasz. Czy miałbyś coś
przeciwko?
- Nie, mi to nie przeszkadza. Musisz to jednak ustalić z chłopakami. Nie
sądzę jednak, żeby się bronili mieć seksowną blondynkę pod dachem. Byle by im nie matkowała, to będzie ok. - uśmiechnął się
- Mam do Ciebie jeszcze jedną sprawę. Chciałabym przejść z tabletek antykoncepcyjnych na zastrzyki. Wymaga to jednak konsultacji
z lekarzem, a ten ostatni mi niezbyt odpowiada. Chciałabym, żebyś znalazł jakiegoś dobrego ginekologa jak będziesz pracował w szpitalu.
- Nie ma problemu piękna. Mówisz i masz. Jednak nim poznam personel to chwila minie.
- Ok., na razie mogę być na tabletkach, potem przejdę na zastrzyki.
Kiedy wyszłam z łazienki w bieliźnie Ed standardowo zareagował
westchnieniem. Zawsze tak na niego działałam. Złapał mnie mocno za
rękę i odwrócił w swoim kierunku zamykając usta w gorącym pocałunku.
Jego dłoń zjechała na moje pośladki. Całowaliśmy się chwilę, a ja z
ledwością się od niego oderwałam. Działał na mnie tak, że w moment
mnie rozgrzewał.
- Muszę się ubrać, bo niedługo nie będę miała się gdzie ubierać jak się nie pospieszymy.
- Ok. Wskakuj w sukienkę. Wychodzimy, choć miałbym ochotę zaciągnąć
Cię do łóżka. - powiedział wskazując na swojego nabrzmiałego penisa
rozpychającego od wnętrza spodnie
Ubrałam sukienkę i już miałam wychodzić. Cofnęłam go na chwilę,
postawiłam w przejściu i odeszłam na taką odległość, aby nie mógł mnie
dotknąć. Spod krótkiej sukienki zsunęłam z siebie koronkowe stringi, które wrzuciłam do szuflady.
- A to mój prezent z okazji nowej pracy. - wzięłam go za rękę
i pociągnęłam z pokoju na korytarz. Widziałam jak na niego zadziałała
wyobraźnia.
- Więc nic więcej nie bierzesz do wyjścia? - zapytał przełykając głośno ślinę.
- Nie Kochanie, jestem gotowa. - powiedziałam do niego i skierowałam się do drzwi, które właśnie się otwarły. W drzwiach stał Brian w eleganckim granatowym, dopasowanym garniturze.
- Cześć - rzuciłam się na chłopaka i pocałowałam go namiętnie - Wiesz,
że Ed dostał pracę w szpitalu. Masz pięć minut na przebranie
bo wychodzimy do restauracji i do kina. Choć z drugiej strony, dla mnie
wyglądasz naprawdę seksownie i możesz tak pójść
- Super. Gratuluję Edie - powiedział do bruneta - Skoro Ci się podobam to chodźmy już. - skierował te słowa do mnie.
Po chwili dojechaliśmy do centrum. Kupiliśmy bilety na końcu sali
na jakiś romantyczny film. Usiadłam w środku, a chłopaki po moich
bokach. Kiedy w filmie bohaterowie trafili do łóżka moja ręka powędrowała na wybrzuszenie Briana. Zobaczyła to starsza kobieta i zaczęła mówić coś pod nosem nazywając mnie zdzirą. Kiedy Ed to usłyszał, wkurzył się i postanowił pokazać babce co znaczy zdzirowatość. Przesadził mnie na swoje kolana tak, że byłam tyłem do ekranu i zaczął namiętnie
całować. Czując, między nagimi udami jego twarde wybrzuszenie
zaczęłam się o niego ocierać. Byłam szczęśliwa, że w kinie było jedynie
kilka osób, a za nami nie było już nikogo. Kiedy Brian zobaczył
zszokowaną minę starszej pani, uklęknął za mną również tyłem do ekranu i zaczął pieścić przez materiał sukienki moje piersi. Kobieta nie udźwignęła tematu i wyszła zbulwersowana z sali kinowej. Teraz już nikt nas nie widział. Nie miałam ochoty schodzić z kolan Eda. Przyspieszyłam tempo ocierania o jego krocze. Kiedy chłopak przypomniał sobie, że nie mam majtek wyciągnął swego członka rozpinając bawełniane spodnie. Jeździł teraz mokrym on naszego podniecenia członkiem pomiędzy moimi płatkami. Jednym ruchem wjechał w moje wnętrze, tak, że aż krzyknęłam.
- Cichutko Kochanie, bo nas zaraz wyrzucą - szepnął Ed
Kołysał swoimi biodrami, aby moja kobiecość przyzwyczaiła się do jego
wielkości. Kilka ruchów doprowadziło nas do orgazmu. Byliśmy już dawno napaleni i nie trzeba było wiele czasu, aby osiągnąć cel. Wlał się we mnie,
a ja zacisnęłam się na jego dużym kutasie. Brian nadal pieścił moje sutki, z tym, że wcześniej podniósł sukienkę i odsunął biustonosz więc piersi były nagie.
Wstałam powoli z kolan Eda, a z mojego wnętrza wypłynął nektar
naszej rozkoszy. Brian podał mi chusteczki, które oboje użyliśmy. Film dobiegł końca i wstaliśmy z krzeseł. Szliśmy w kierunku restauracji, a ze
względu na to, że nie miałam majtek z mojego wnętrza wypływała co
chwila partiami sperma. Ciekła po moich nogach i musiałam naprawdę
uważać, żeby nie zauważyli tego obcy ludzie. Kiedy zatrzymywałam się
aby je powycierać, Ed czuł się dumny z ilości swojego wytrysku. Brian
śmiał się z sytuacji. Nagle zadzwonił telefon blondyna:
- Tak słucham - odebrał rozmawiając obniżonym tonem - Tak, rozumiem.
Będę za piętnaście minut.
Spojrzeliśmy z Edem na siebie, a potem na Brina.
- Wiem, że obiecałem wam kolację w restauracji, jednak załatwiam spory
kontrakt i nie mogę pozwolić sobie, aby uciekła mi taka gruba ryba. -
popatrzył na nas przepraszająco
- Ok. To pierwsze dni Twojej pracy. Rozumiemy. - powiedział brunet -
Spokojnie, zajmę się naszą Ślicznotką. - dokończył i złapał mnie w
objęcia.
- Dzięki Stary. Na weekend wyprawię Ci za to imprezę na mój koszt. -
powiedział blondyn i uścisnęli sobie rękę. Po chwili podszedł do mnie
i pocałował mnie namiętnie:
- Bawcie się dobrze - uśmiechnął się, po czym dodał - tylko nie za dobrze.
- pogroził nam palcem i mrugnął oczkiem. Chwilę później zniknął z pola naszego widzenia.
- Szkoda. W takim razie zmiana planów. - powiedział Ed. Wzięliśmy taryfę i podjechaliśmy do jednego z najbardziej ekskluzywnych hoteli.
- Chcesz tu wynająć pokój? - zapytałam, bo dziwiło mnie po co korzystać z hotelu skoro ma się niedaleko cały dom.
- Tak zjemy coś w pokoju, popływamy w basenie i skorzystamy ze Spa.
Podoba się? - zapytał niepewnie
- Świetnie. - wziął mnie za rękę, wprowadzając do wielkiego
ekskluzywnego holu, gdzie moją uwagę zwróciły przepiękne ogromne kryształowe żyrandole. Pani z recepcji załatwiła szybko formalności. Lokaj zaprowadził nas do pokoju, który był ogromny. Piękny apartament z jacuzzi na środku. Ogromne łoże z baldachimem, biały fortepian to tylko kilka elementów wystroju, które zwróciły moją uwagę.
- Jest cudownie - powiedziałam do Eda
-Wskakuj w szlafrok, na dole kupimy stroje i pójdziemy na basen.
Zrobiłam posłusznie wszystko o co prosił mnie brunet. Na basenie
naprawdę sporo popływaliśmy. Już dawno tak fajnie się nie bawiłam.
Potem poszliśmy na masaże. Na koniec sauna beztekstylna, która
sprawiła, że musieliśmy szybko wracać do pokoju, bo męskość Eda
zdradzała nie tylko mi jego zamiary.
Zmęczona padłam na łóżko, a obok mnie Ed. Zdrzemnęliśmy się chwilę.
Kiedy otwarłam oczy Edward jeździł swoim członkiem między moimi
nagimi płatkami. Dołączyłam do jego ruchów i ocieraliśmy się o siebie.
Wsuwał we mnie powoli swojego nabrzmiałego członka. Całował i zasysał moje sutki. W jego wzroku widziałam blask, który widziałam wcześniej tylko raz, zanim odnaleźliśmy Briana.
Wszedł we mnie głęboko i od razu trafił na czuły punkt. Wysuwał i wsuwał swojego penisa.
- Kocham mieć Cię tylko dla siebie - powiedział do mnie, a ja zdrętwiałam.
Wycofałam się i nic nie mówiąc uciekłam mu z łóżka. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Rzeczywiście czułam, że seks sam na sam z nim miał więcej namiętności niż seks w trójkąciku. Nie miałam pojęcia jak podejść do tematu. Zrobiłam sobie drinka i weszłam do jacuzzi, aby pozbierać
myśli. Edward dołączył do mnie chwilę później.
- Wiem, że Ty też to czujesz. Nie chcę się Tobą dzielić. Zacznijmy życie
razem, bez Briana. - zaproponował nagle, co wywołało we mnie szok
- Nie mogę zostawić Briana. Kocham go. Ciebie też kocham, ale z niego
nie zrezygnuję. - odpowiedziałam szczerze, choć wiedziałam, że
zrozumiał, że moja miłość do niego jest mniejsza niż do blondyna
- Ok. Rozumiem. Zapomnij o tej rozmowie. - powiedział i zaczął udawać jak, gdyby nigdy nic się nie stało.
Jego dłoń zjechała z mojego kolana i wsunęła się w moje wnętrze.
Jęknęłam. Masował mnie palcami, po czym przesunął na swoje kolana.
Wsunął po chwili swojego kutasa. Posuwał mnie powoli i głęboko. Bąbelki jacuzzi pieściły moją łechtaczkę, a penis masował magiczny punkcik.
Łączyła nas naprawdę miłość i namiętność, której wcześniej nie widziałam tak silnej. Kilka pchnięć i bąbelki wystarczyły, abyśmy wspólnie zaczęli szczytować.
- Kocham Cię moja jedyna - krzyknął Ed w fali uniesienia
- Kocham Cię - odpowiedziałam chłopakowi, choć nie mogłam dodać , że jest jedyny.
Kiedy ze mnie wyszedł, posadził mnie na górze jacuzzi. Rozsunął moje uda
i zaczął zlizywać ze mnie soki naszego miłosnego uniesienia. Kiedy jeździł językiem po mojej łechtaczce zaczęłam drżeć.
- Tak maleńka, daj mi siebie. Nie broń się przed tym - jego język
przyspieszył, a w mojej dziurce znalazł się jego palec. Dmuchał na
łechtaczkę i znów zasysał. Lizał i znów dmuchał. Orgazm zaczął mną
rzucać, a on przytrzymał moje nogi i jeszcze bardziej zwiększył tempo. Po chwili zaczęłam spadać. Było mi tak dobrze, że z mojej cipki wytrysnęła
ciecz, mocząc twarz mojego kochanka.
- Kochanie miałaś kobiecy wytrysk. - powiedział mój lekarz - To bardzo
rzadkie zjawisko. Musiało Ci się naprawdę podobać. - dodał, po czym mnie mocno przytulił.
Tej nocy spałam jak dziecko w ramionach mojego ukochanego.
Zaczęłam zastanawiać się, czy oby na pewno moje uczucie do Eda jest
słabsze niż do Briana. Zauważyłam też, że seks z brunetem jest dużo
bardziej intymny i uczuciowy niż seks z moim drugim kochankiem. W jego
ramionach czułam, że świat się zaczyna i kończy. Tej nocy kochaliśmy się jeszcze dwa razy. Wiedziałam, że on korzysta z tego, że ma mnie tylko dla siebie. Zastanawiałam się czy nadal możemy funkcjonować w takim układzie. Jeżeli miałabym dziś wybierać między nimi dwoma, to miałabym problem, bo coraz bardziej kochałam Eda.
Z naszego snu wyrwał nas telefon
- Kto mówi - zapytał Ed zaspanym jeszcze głosem
- Gdzie wy kurwa jesteście?! - słyszałam jak wydziera się Brian. Nie trzeba było zestawu głośnomówiącego, żeby usłyszeć rozwścieczonego blondyna
- Jesteśmy w hotelu. Poszliśmy do Spa i postanowiliśmy zostać tu na noc.
- Mogliście dać znać. Ja się kurwa zamartwiam gdzie wy jesteście. -
tłumaczył się blondyn - Kiedy będziecie? Zjecie ze mną śniadanie, czy wolicie posiłek we dwoje? - cholera, on jest zazdrosny
- Będziemy za dwadzieścia minut. Zjemy wspólnie śniadanie, a potem
zbieram się do pracy. - powiedział Ed ucinając temat, aby nie doszło do
sprzeczki.
- Ok. Jedźcie ostrożnie. - dodał blondyn spuszczając z tonu i rozłączając rozmowę
Chłopcy zakończyli wymianę zdań w ugodowych nastrojach. Bałam się, że Brian będzie miał pretensje, że bez niego zostaliśmy na noc w hotelu.
Kiedy dojechaliśmy do domu, zanim wyszłam z samochodu Ed chwycił
mnie za rękę:
- Możemy zapomnieć o tamtej rozmowie. Kocham Cię i chciałbym mieć Cię dla siebie, jednak jeśli to nie możliwe, godzę się na wcześniejszy układ.
- Cieszę się, że nie muszę między wami wybierać. - uśmiechnęłam się
gorzko i wyszłam z samochodu.
Brian czekał już na nas w jadalni. Stół był zastawiony jedzeniem, a
chłopak przywitał nas ze szczerym uśmiechem.
- Witaj słoneczko. Jak spałaś? - przytulił mnie i ciepło pocałował
- Dzięki Skarbie. Dobrze. Dziękujemy za śniadanko.
Usiedliśmy do stołu. Ed zachowywał się normalnie, a Brian chyba miał
wyrzuty sumienia, że nas zostawił i prawił nam morale.
Dzień minął szybko. Każde z nas poszło w swoją stronę. Ed pojechał do szpitala, cieszyć się powrotem do zawodu. Brian zniknął po śniadaniu
i pojechał załatwiać sprawy biznesowe. Ja wybrałam się do Studia, gdzie dopieszczałam moje kompozycje. Po kliku godzinach pracy postanowiłam odwiedzić chłopaków, aby pogadać z nimi o Irinie. Umówiłam się z nimi, że wpadnę do nich, nie mówiłam jednak jaki jest cel mojej wizyty.
Podjechałam pod ich dom i weszłam do salonu. Nasze domy były niczym
klony. Wszystko wyglądało tak samo, dlatego czułam się tu jak u siebie.
- Cześć Adam. - przywitałam się w progu z Meksykaninem. Chłopak
uścisnął mnie przyjacielsko i zaprosił do domu.
- Cześć Ano. Nie bywasz u nas często. Co Cię sprowadza? - zapytał już na
starcie.
- Nie mogę odwiedzić sąsiadów? - zaśmiałam się rozglądając za Robbem.
Chwilę później zjawił się i on. Uścisnął mnie na przywitanie i zaprosił do jadalni. Chłopcy zaparzyli mi i sobie kawę, po czym usiedliśmy przy stole. Doszła do nas Maria, która chyba nocowała u swojego chłopaka.
- No więc, jak jesteście już w komplecie to mogę zaczynać. - wzięłam
oddech. Kiedy miałam mówić Adam zakpił ze mnie:
- Do naszego kompletu należał też Ed, ale to już przeszłość. A może, Ana
przyszła wyrwać kolejnego z nas do swoich zabaw? - zakpił, a ja już na
starcie w środku się gotowałam. Chciałam to skomentować, ale
postanowiłam olać temat, bo miałam swoją misję.
- Dzwoniła do mnie Irina. Stiv ją znalazł. Potrącił jej matkę, a jej ojca
szantażuje nagraniami. Dziewczyna chce zniknąć i pytała czy ją
przymniemy.
- No pewnie. - powiedziała Maria, bez głębszych przemyśleń
- Pomyślałam, że skoro pokój Eda stoi pusty to może mogłaby... - nie
skończyłam bo Adam mi przerwał
- Jeśli nie będzie nam tu rządzić to może zostać. A ma kogoś ta wasza
Rosjanka? - zapytał, a ja uśmiechnęłam się bo miałam wrażenie, jakby mi w myślach czytał.
- Nie jest sama. - upewniłam Adama, co go niewątpliwie rozochociło
- Kiedy przyjedzie? - drążył temat
- Mówiła, że za dwa tygodnie, lecz podejrzewam, że może to trochę dłużej potrwać.
Chłopaki pytali jeszcze o dziewczynę. Zastanawiałam się, czy Maria nie
będzie czuć zagrożenie ze strony Iriny. Jednak z jej zachowania nie
mogłam wyczytać, aby się tym przejmowała. Wypiliśmy kilka drinków i zrobiło się późno. Zostawiłam samochód u chłopaków i przeszłam na nogach do naszego domu. Adam zaoferował się, że mnie odprowadzi i kiedy stanęłam w drzwiach domu pożegnał się grzecznie, przeprosił za głupie komentarze i wyszedł.
W domu panowały ciemności, co oznaczała, że chłopcy jeszcze nie wrócili z pracy. Kiedy usłyszałam coś w garażu przeszedł mnie dreszcz.
Pomyślałam, że może coś spadło, więc postanowiłam sprawdzić sytuację.
Weszłam do pomieszczenia, gdzie nie było światła.
- Cholerne korki - powiedziałam do siebie i weszłam w głąb garażu.
Panował tu lekki półmrok dzięki światełkom umieszczonym po bokach wnętrza podłączonych do zewnętrznego zasilania.
Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam samochód Briana.
-Pewnie Brian poszedł do chłopaków plażą i przez to się minęliśmy -
pomyślałam.
Obeszłam samochód i nagle ktoś złapał mnie od tyłu zasłaniając mi usta przyciskając moje ciało do jego torsu. Zrobiło mi się słabo, bo
przypomniałam sobie, co to może dla mnie oznaczać. Oczyma wyobraźni
widziałam Stivena i szejka. Byłam przerażona. Mężczyzna, który mnie
trzymał był wysoki i umięśniony. Miał sporo siły. Rzucił mnie na maskę.
Nie mogłam z przerażenia oddychać. Myślałam, że znów się zaczyna mój
koszmar, który pomijając spotkanie z Brianem, dwukrotnie już przeżyłam.
Kiedy spadłam na maskę i odwróciłam się zobaczyłam mężczyznę ubranego na czarno w czarnej kominiarce. Po moich ramionach przeszedł dreszcz. Nie mogłam zobaczyć jego twarzy, bo było za ciemno. Chłopak wyciągnął z za paska pistolet, przyłożył go do mojego czoła i powiedział:
- Spróbuj pisnąć, a pozbawię Cię życia - na początku stałam jak wryta,
dopiero po chwili skojarzyłam, że głos należy do Briana, a sytuacja była
odgrywaną scenką.
Byłam na niego zła, że tak mnie wystraszył, jednak muszę przyznać, że wszystko to mnie strasznie podniecało. Postanowiłam nie robić mu awantury, tylko zagrać rozdanymi przez niego kartami.
- Rozbieraj się - rozkazał surowo.
- Nie, proszę. Nie rób mi nic złego! - powiedziałam i przypomniałam sobie jak kiedyś rzeczywiście byliśmy w tej sytuacji.
Chłopak docisnął moje biodra swoimi biodrami do maski samochodu, po
między nami poczułam twarde wybrzuszenie. Pochyliłam się do tyłu tak, że moje plecy znalazły się na masce samochodu. Chłopak zsunął swój zimny pistolet wzdłuż dekoltu mojej koszuli. Kiedy chciał przejść głębiej, a ubranie mu to uniemożliwiło zaczął rozpinać guziki. Szybko jednak się
zniechęcił mozolnością zajęcia i zaczął ciągnąć materiał. Guziki zaczęły strzelać i rozsypywać się po podłodze garażu. Błądził pistoletem dotykając metalem nagiego ciała. Drugą ręką ściskał moje piersi. Przesunął teraz miseczki mojego biustonosza, a twarde stęsknione dotyku sutki
wyskoczyły na zewnątrz. Rzucił się na mnie obmacując i ugniatając
nabrzmiałe piersi. Zbliżył do mnie swoją twarz. Musiałam udawać, że tego nie chcę, choć w gruncie rzeczy miałam ochotę oddać mu się
bezgranicznie.
Kiedy próbował mnie pocałować odwróciłam głowę. On zaczął mnie mocno i mokro całować po szyi i uszach. Zsunął się na moje piersi, które zaczął wsysać w swoje usta.
- Zostaw mnie! - krzyczałam, a on przycisnął mnie, aby mnie uspokoić.
Gdy to nie pomogło i próbowałam go odpychać, przeszedł do dalszej
zabawy. Zsunął swoją rękę, aby dotknąć mojej kobiecości pod krótką
spódniczką.
- Nie dotykaj mnie zabierałam mu rękę, jednak on był silniejszy.
Na sobie miałam rajstopy, które nie ułatwiły mu zadania. Znów zaczął mi grozić pistoletem sunąc nim po moich nogach i dochodząc nim do moich
majtek.
- Nie ruszaj się teraz, albo zerżnę Cię przez te rajstopy - zagroził, co
spowodowało, że moja cipka zaczęła pulsować.
Rozdarł dłońmi materiał rajstop i sprawdził czy swobodnie może dojść do zamierzonego punktu. Wcisnął swój palce w dziurę w rajstopach i zaczął odsuwać materiał moich majtek. Chwyciłam go za rękę, lecz jak zwykle jego okazała się silniejsza. Łapałam go za palce, które już znajdowały się
między moimi płatkami, jednak to spowodowało, że zwiększył siłę nacisku i wcisnął we mnie pierwszy palec. Kciukiem masował teraz łechtaczkę co rozluźniło atmosferę. Pieprzył mnie palcami, a ja szarpałam jego rękę chcąc ją cofnąć. Każde moje bronienie powodowało zwiększanie siły z jaką mnie penetrował. Kiedy już dochodziłam przerwał pieszczoty.
Ściągnął ze mnie majtki i podarte rajtuzy. Usadowił mnie na masce
samochodu i kazał rozsunąć nogi. Kiedy się opierałam znów zaczął grozić pistoletem.
Usiadłam potulnie na aucie, tak jak kazał. Rozchylił mi teraz nogi, tak że
moja mokra cipka znalazła się w zasięgu jego wzroku. Oblizał usta
i podszedł z pistoletem. Przejechał zimną lufa wzdłuż mojego biodra.
Zimny metal dotknął moich warg, a ja zamarłam. Przejechał nim wzdłuż łechtaczki i znów wracał w okolice dziurki. Robił tak kilkanaście razy, po czym wsunął we mnie pistolet. Wsuwał i wysuwał metalową lufę jeszcze kilka razy. Kiedy skończył dostałam masażer, za pomocą którego miałam
się rozluźnić:
- Uwielbiam patrzeć jak kobieta się sama zadowala - to mówiąc włączył
masażer - Masz to zrobić tak, że dojdziesz na moich oczach
Nie lubiłam robić czegoś sama jednak podniecało mnie to, jak na mnie
patrzył. Jeździłam masażerem w górę i w dół. Zacisnęłam na nim biodra i
poczułam pierwszy skurcz. On w tym czasie pieścił rękom swojego
nabrzmiałego kutasa.
- Rozszerz nogi. Chcę patrzeć jak dochodzisz! - ryknął na mnie
Skurcz zaczął wstrząsać moim ciałem, a ja odsunęłam masażer, aby mógł
oglądać mnie w całej okazałości. Podszedł do mnie i zlizał wilgoć
podniecenia, znów zaczepiając łechtaczkę kolczykiem w języku, który
rzadko zakładał. Wsunął we mnie język, a kuleczka zaczęła pieścić moje zakamarki. Dotykał moich punkcików magicznym kolczykiem. Po chwili się wycofał, a ja czułam pustkę między nogami.
Chwycił mnie za włosy i szarpnął tak, że spadłam z maski wprost na
kolana. Chwycił swojego długiego kutasa i podsunął go pod moją twarz.
- Teraz ty mnie wyliżesz! - krzyknął - Otwórz usta. Udawałam, że nie chcę jednak po chwili uległam rozkazom. Wsadził we mnie swój długi członek, a ja poczułam go w gardle.
- Pieprz mnie ustami! - rozkazał
Zaczęłam wsuwać i wsuwać z buzi jego pokaźnych rozmiarów kutasa.
Lizałam jego grzybka, zlizałam pierwsze krople podniecenia, po czym przeszłam do jąder. Wsadziłam je w swoje usta i lekko zassałam. Lizałam punkcik pod jądrami i znów wracałam do seksownych kuleczek. Znów wróciłam do penisa, wsuwając go na maksymalną głębokość. Chłopak nie chciał dojść, bo oderwał się ode mnie jak zaczął czuć przypływający orgazm. Podniósł mnie z kolan, odwrócił tyłem do siebie i rzucił na maskę. Moje nagie piersi spotkały się z zimną blachą. Sutki skurczyły
się od zimna. Twarz znalazła się również na lodowatej masce, a loki
rozsypały się na boki. Chłopak rozsunął moje nogi i zawinął do góry spódnicę. Jeździł swoim penisem wydłuż łechtaczki i mojej dziurki. Po kilkunastu takich ruchach, wsunął się we mnie. Rżnął moją cipkę całą
swoją siłą. Nie było tu miejsca na uczucie. Kierował się zwierzęcym
instynktem. Kiedy przestawało mu to wystarczać, złapał mnie za nogi
i uniósł je do góry. Pieprzył jeszcze mocniej.
- Masz zaraz dojść! Jeśli mnie nie posłuchasz, będę Cię pieprzył ponownie, a jeśli jeszcze tego nie zrobisz zawołam kolegę i będziemy się Tobą bawić do rana.
Chciałam nie dochodzić, żeby powtórzył to jeszcze raz, jednak moje ciało mnie zdradziło. Zaczęłam czuć skurcze i zacisnęłam się na nim. Chyba to poczuł, bo jego penis zaczął drgać. Wlał się we mnie, a ja spadałam w otchłań rozkoszy. Szczytowaliśmy tak naprawdę długo. Kiedy opuścił moje ciało, postanowiłam mu podziękować:
- Dziękuję za przeżycia pełne adrenaliny. To prawie jak seksualny roller coaster. - uśmiechnęłam się do niego, a on przytulił mnie i pocałował
- Mam nadzieję, że się za bardzo nie przestraszyłaś. Zastanawiałem się
czy zafundować Ci takie emocje po tym co przeżyłaś, jednak to było
silniejsze ode mnie.
Od tamtego dnia minęło sporo czasu. Niedługo to tym zdarzeniu byłam u
ginekologa, którego w pierwszym dniu pracy poznał Ed. Zdecydowałam się na zastrzyki antykoncepcyjne. Ze względu na nieodpowiedni dzień cyklu miałam powtórzyć zastrzyk za tydzień, a potem dopiero za trzy miesiące.
Dziś ma przylecieć Irina. Wspólnie z Adamen, Robem i Marią pojechałam
na lotnisko po moją przyjaciółkę. Brian nie mógł do nas dołączyć, bo jak zwykle był na spotkaniu, a Ed miał dyżur w szpitalu. Kiedy dziewczyna nas zobaczyła rozpłakała się ze szczęścia. Rzuciła się na mnie i tuliła mnie z całych sił.
- Dziękuję, że mi pomagasz - szepnęła mi do ucha
- Przestań, przecież jesteś moją przyjaciółką. Ja też wiele Ci zawdzięczam.
Będąc u Stivena nie wytrzymałabym sama wszystkiego psychicznie.
Kiedy skończyłyśmy się tulić przedstawiłam jej Marie, bo chłopaków zdążyła poznać. W oczach Adama zauważyłam błysk, co świadczyło, że Irina przypadła mu do gustu.
Pojechaliśmy do ich domu i pomogłam rozpakować się Irinie. Adam postarał się i posprzątał stary pokój Eda. Po zadomowieniu się zeszłyśmy na dół do chłopców i Marii.
- Czy macie na dziś coś w planach? - zapytała domowników, a każdy
z nich pokręcił przecząco głową. Spojrzała na mnie:
- Nie, nie mam nic w planach, a o co chodzi? - zapytałam zaciekawiona
- Przemyciłam trochę rosyjskiego alkoholu, więc chciałam urządzić
imprezkę - wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się. To była cała ona,
zawsze gotowa do imprezowania.
- Mi pasuje, ale nie wolałabyś czegoś wcześniej zjeść? - zaśmiałam się,
- No tak, może zamówimy coś na dowóz? Ja stawiam. - przypomniało mi się, że jest bogaczką i ma mnóstwo kasy.
Zamówiliśmy pizzę i spędziliśmy miło czas. Kiedy zadzwoniłam do Eda
mówiąc o imprezie zasmucił się i powiedział, że ma dziś zmianę
dwudziestocztero godzinną więc nie ma szans. Brian natomiast zobowiązał się do nas dojechać.
Pojechałyśmy z dziewczynami na zakupy na imprezę. Odwiedziłyśmy też firmę cateringową, która miała dowieść ciepłe posiłki. W domu zobaczyłam jak Irina jest zmęczona i kazałam się jej położyć, żeby była wyspana na wieczorną imprezę. Sama postanowiłam odwiedzić Eda w pracy. Było mi go szkoda, że wiele rzeczy go mija, więc chciałam mu zrobić choć taką niespodziankę. Ubrałam czarne koronkowe body, które ledwo zasłaniało sutki, a pasek służący za majtki wrzynał się z pośladki i płatki z przodu.
Do body dołączyłam czarne pończochy i czarne wysokie szpilki.
Rozpuściłam włosy i zrobiłam dość mocny makijaż. Na wierzch narzuciłam prochowiec zapinany na trzy guziki i wiązany paskiem. Tak ubrana poprosiłam o wizytę z Panem Andersem.
- Doktor Anders ma teraz pacjenta. Przyjdzie do Pani za dziesięć minut.
Proszę wejść do jego gabinetu i przygotować się do badania -
poinstruowała mnie pielęgniarka, zakładając że jestem pacjentką
przyszpitalnej przychodni.
Po pięciu minutach w drzwiach stanął Ed. Nie mógł uwierzyć swoim
oczom, że przyszłam go odwiedzić podszywając się za pacjentkę. Wszedł do pokoju i zatrzasnął za sobą drzwi. Wstałam powoli z krzesła i zsunęłam z siebie prochowiec. Jego oczy zabłyszczały, a męskość zaczęła pęcznieć spodniach.
- Przyszłaś tu dla mnie? - nie mógł uwierzyć.
- Nie, za chwilę spotykam się z doktorem z kardiochirurgii. -
zażartowałam i dodałam - Dla Ciebie głuptasie.
Podszedł do mnie i zaczął mnie namiętnie całować. Nie musiał mnie
rozbierać bo dwa ruchy wystarczyły bym miała wszystko na wierzchu.
Rozpiął rozporek i wsunął we mnie swojego pulsującego penisa. Poczułam błogostan, kiedy moja stęskniona dziurka dostała to czego chciała.
Posadził mnie na kozetce i stojąc przede mną kochał się ze mną:
- Teraz już zawsze patrząc na kozetkę, będę widzieć oczyma wyobraźni
Ciebie w skąpym seksownym wdzianku.
Nasza rozkosz nie trwała długo, bo do pomieszczenia wpadła bez pukania
pielęgniarka:
- Panie doktorze, przywieźli rannych z wypadku - powiedziała i dopiero
teraz do niej dotarło w jakiej sytuacji nas zastała. -O Boże przepraszam -
zaczerwieniła się i stanęła jak wryta. Jej wzrok błądził po moich nagich
piersiach i wysuwającym się ze mnie jego penisie. Zasłoniłam go materiałem prochowca, a on zareagował nerwowo:
- Zaraz przyjdę! Może Pani w końcu wyjść z mojego gabinetu, czy jest
jeszcze coś czego Pani jeszcze nie widziała?! - ryknął na nią tak, że
dziewczyna zrobiła się czerwona i uciekła spłoszona zatrzaskując za sobą drzwi.
- Przepraszam, ale obowiązki wzywają. Wynagrodzę Ci to jak wrócę.
Dziękuję za niespodziankę. Jesteś niesamowita. - to mówiąc pocałował mnie namiętnie, zapiął spodnie i wyszedł.
Zostałam sama i już poczułam tęsknotę za moim kochanym. Żałowałam, że nie było nam dane skończyć zabawy. Mam nadzieję, że nie będzie miał przeze mnie problemów. Poprawiłam body, ubrałam płaszcz i wyszłam z gabinetu zostawiając na jego biurku karteczkę z odbitymi ustami.
Pojechałam prosto do domu, gdzie zaczęłam przygotowania do imprezy.
Wzięłam prysznic, umalowałam się i zrobiłam fryzurę. Wybrałam złotą
sukienkę i pasujące do niej złote, brokatowe szpilki. Byłam naprawdę
zadowolona z końcowego efektu. Do sypialni wszedł Brian. Widziałam
w jego spojrzeniu, że podobała mu się nowa kreacja. Całował mnie
głęboko.
- Wiesz, że wyglądasz seksownie - zapytał odrywając na chwilę ode mnie usta
- Wiem - powiedziałam z przekorą.
- Ale dodałbym coś jeszcze. - popatrzył na mnie wzrokiem pełnym
tajemniczości. Zastanawiałam się co on jeszcze chce dodać.
Wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko z którego wyjął mały dziwny przedmiot. Początkowo myślałam, że kupił mi pierścionek lub jakąś zawieszkę do łańcuszka.
- Usiądź na łóżku i rozchyl nogi - rozkazał władczym tonem
No tak, on i jego gadżety. Brian był fanem różnych zabawek seksualnych.
Nie wiedziałam co chciał zrobić, bo nie widziałam nigdy wcześniej czegoś takiego.
- Kotku, nie mamy czasu na zabawy. Musimy już wychodzić. -
powiedziałam, a on popchnął mnie na łóżko. Jego autokratyzm działał mi czasem na nerwy. Wszystko musiało być po jego myśli. Zbliżył się do mnie i na siłę rozchylił moje uda.
- Nie sprzeciwiaj mi się! - zagroził - Nie będziemy teraz nic robić,
a zabawa będzie dokonywała się przez cały wieczór.
To mówiąc odsunął materiał moich majtek i wsunął we mnie owy
przedmiot. Część, która wystawała umieścił między moimi wargami, aż do końca łechtaczki. Zasunął powrotem materiał majtek i podał mi rękę.
- Możemy iść - powiedział kiedy wstałam. Chwycił mnie za rękę
i wszyliśmy na imprezę.
Kiedy szliśmy plażą prosiłam go, aby wytłumaczył mi celowość dziania
przedmiotu. On jednak milczał jak grób twierdząc, że dowiem się w swoim czasie. Już praktycznie przyzwyczaiłam się do kształtów między nogami i przestałam na to zwracać uwagę.
Szliśmy w objęciach brzegiem morza. Nasze stopy były obmywane przez
ciepłe fale, a włosy rozwiewał wiatr. Czułam jego potężny biceps
obejmujący moje ramię. W jego objęciach czułam się bezpiecznie. Moje serce mocniej biło za każdym razem, gdy stał u mojego boku.
Popatrzyłam w jego jasne oczy i zobaczyłam w nich Briana w jakim się zakochałam. W końcu mieliśmy czas tylko dla siebie, dzięki czemu nasze uczucie znów rosło.
- Kocham Cię Księżniczko. - powiedział do mnie do długiej chwili wpatrywania się w moją twarz rozświetloną gasnącymi promieniami zachodzącego słońca.
- Nie mówiłeś tak do mnie od kiedy ... - uśmiechnęłam się, nie kończąc zdania
- ... od kiedy Cię porwałem - dodał i pocałował mnie tak namiętnie, że
moje serce zgubiło rytm.
Staliśmy tak wtuleni w siebie, zamknięci w gorącym pocałunku. Czułam, że wrócił do mnie Brian - ten, który kochał mnie, ponad wszystko. Ciesząc się tą romantyczną chwilą doszło do mnie, że nasza relacja w trójkącie
zmierza donikąd. Nadchodzi czas na podjęcie decyzji, z kim dalej chcę iść
przez życie. Chłopakom też to przestawało pasować, bo już od jakiegoś czasu unikali siebie nawzajem. Ja w tym momencie byłam egoistką więżącw to że taki związek może funkcjonować. Po prostu to było wygodne dla mnie, bo nie potrafiłam wybrać. Oni natomiast kochali mnie na tyle mocno, aby godzić się na tą chorą relację.
- Najchętniej zostałbym tu na plaży z Tobą i kochał się do białego rana -
popatrzył na mnie oczami pełnymi miłości i pożądania
- Też bym tak chciała, jednak Irina czuje się tu jeszcze obco, a jedyną
osobom którą dobrze zna jestem ja. Nie mogłabym jej teraz olać -
odpowiedziałam z wyrzutami sumienia. Brian chwycił mnie za rękę i skierowaliśmy się w kierunku domu naszych przyjaciół. Szliśmy w milczeniu, dosięgały mnie myśli o nadchodzącym wyborze. Wiedziałam, że każda możliwa opcja przyniesie ból. Jednak nie mogłam od nich wymagać, aby robili coś wbrew sobie. Mnie zresztą ten układ też przestał odpowiadać. Chciałam poświecić się uczuciu, a nie ciągłym staraniem się, aby żaden z nich się nie poczuł odrzucony.
Doszliśmy do domu, który stał już otulony światłem księżyca. Słońce
schowało się za chmurami, aby ustąpić miejsca nadchodzącej nocy.
Stanęliśmy na progu i uchyliliśmy drzwi bez pukania. Chwilę staliśmy
w przejściu obserwując nawiązujące się wzajemne relacje nowych
współlokatorów. Nikt nas nie zauważył, jednak nie nalegaliśmy aby to się zmieniło. Między salonem, a kuchnią kursowała Irina. Dziewczyna wpadła w pęd przygotowań i robiła wszystko za dwóch. Równie walecznie działała Maria, przy której boku stał Rob. Adam rozkładał na stole nakrycia,
bacznie obserwując blondynkę. Już na pierwszy rzut oka było widać, że
nowa współlokatorka nie jest mu obojętna.
- Witamy. Co tu się dzieje. Jeszcze nie widziałem, żeby komuś udało się
zapędzić chłopaków do domowych obowiązków? No, no Irina wymiatasz! - powiedział Brian, a wszystkie oczy zwróciły się w naszym kierunku.
- Cześć dziewczyny i chłopaki - przywitałam się kiwając głową do każdego z nich
- No myślałam, że nigdy nie dojdziecie. - powiedziała zirytowana blondynka
- Zapraszamy. - dodała Maria
Usiedliśmy przy stole, gdzie podano kurczaka z frytkami i smaczne winko.
Posiłek był wyśmienity, a wino pozwoliło rozluźnić atmosferę. Na początku Irina opowiedziała trochę o swoim pobycie u rodziców, jednak, gdy weszła na temat Stiva, uznała, że nie warto psuć atmosfery. Graliśmy
w kalambury i przeszliśmy na mocniejsze trunki. Każdemu język zaczął się
plątać, jednak to był początek naszej imprezki.
- Choć ze mną do kuchni bo mam tam chińszczyznę z cateringu. Musimy
ponakładać na talerze i przygotować pałeczki. Pomożesz mi? - zapytała
Irina
- Pewnie. Chodźmy. - powiedziałam do dziewczyny, po czym
poinformowałam pozostałe osoby, że zaraz wracamy - Chłopaki
zostawiamy wam pod opieką Marię tylko jej nie zgarszajcie. -
uśmiechnęłam się i wyszłyśmy.
Kiedy szykowałyśmy jedzenie, Irina zapytała mnie o Eda. Chciała wiedzieć czy jesteśmy tylko przyjaciółmi, czy jest coś więcej, bo chłopak wpadł jej
w oko. Zadziwiające, że będąc u Stiva nigdy go nie poznała. Poczułam
ukłucie zazdrości, jednak byłam coraz bardziej pewna, że moim
wybrankiem będzie Brian. Nie mogłam hamować bruneta, choć to tak bardzo bolało.
- Wiesz Irino, nasze relacje są skomplikowane. To nie czas i miejsce na opowieści. - zbyłam temat jak tylko umiałam. Miałam jednak świadomość, że niedługo wrócimy do rozmowy, a ona mi tak łatwo nie odpuści.
- Ok. Chciałam tylko wiedzieć, żeby nie wchodzić Ci w paradę. Widzę, że
kochasz Briana, ale wiem też że zależy Ci na Edzie. Pytanie tylko czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie? - chciałam już jej coś niegrzecznie
odpowiedzieć jednak ona była pierwsza - Masz rację to nie miejsce na debaty.
- Widzę, że wpadłaś w oko Adamowi. - zmieniłam szybko temat
- Fajny chłopak, ale na kumpla. Nie to co Ed. - popatrzyła na mnie chcąc
wyczytać coś z mojego zachowania
- Irina... - powiedziałam błagalnym tonem
- Ok., Ok. Już nie drążę. - uśmiechnęła się do mnie - Cieszę się, że
chłopcy i Maria pozwolili mi tu zamieszkać.
- Jesteś super więc nie było większego problemu w ich przekonywaniu.
Bałam się jedynie czy Maria nie będzie o Ciebie zazdrosna. No wiesz jesteś śliczną dziewczyną mieszkającą pod jednym dachem z jej chłopakiem.
Dziewczyna jednak nie miała z tym problemu
- Jest naprawdę super. Cholera nie mogę uwierzyć, że jesteśmy
sąsiadkami - pisnęła i zaklaskała w ręce. Podbiegła do mnie i rzuciła mi
się na szyję.- Moja siostrzyczko!
- Też się cieszę, że tu jesteś. Brakowało mi Ciebie. - przytuliłam ją i poklepałam po ramieniu.
- Dobra koniec tych ckliwości. Idziemy jeść bo nam jedzenie wystygnie - to powiedziawszy wzięłyśmy tace z jedzeniem i skierowałyśmy się do
salonu.
Kiedy podawałam ostatnią porcję jedzenia poczułam lekki skurcz.
Usiadłam na krześle i napiłam się alkoholu. I znów pulsowanie między moimi nogami. Kiedy spojrzałam na Briana popatrzył na mnie
szelmowskim wzrokiem. Oderwał spojrzenie patrząc chwilę na przedmiot w ręce i coś nacisnął. Ja znów to poczułam, jednak kolejny raz było to intensywniejsze. Poczułam drżenie na mojej łechtaczce. No tak on uruchomił swoją zabawkę. Chyba mi tego nie zrobi. Nie będzie mnie
testował kiedy siedzimy wszyscy przy stole.
Kolejne drżenie nabrało na sile, a mnie oblały poty. Moja kobiecość
zaczęła pulsować.
- Co jest Ana? Źle się czujesz? - zapytała Maria widząc moją minę i nagły rumieniec
- Nie, nie. To chyba alkohol. - uśmiechnęłam się, a on włączył na Maksa urządzenie. Pieściło moją łechtaczkę, a ja odpływałam. Po chwili przestało mnie interesować, że będę miała orgazm przy tych wszystkich ludziach.
Już chciałam wstać i odejść od stołu jednak Brian włączył drugą część
zabawki, która zaczęła łaskotać zewnętrzną część, a ja powrotem
usiadłam. Intensywność doznań rosła z minuty na minutę. Zaczęłam
zaciskać nogi, aby ograniczyć działanie urządzenia. To nie był właściwy ruch, ponieważ kiedy zacisnęłam mięśnie intensywność odczuć się zwiększyła, zaczęłam spadać. Szczytowałam siedząc twarzą w twarz z moimi przyjaciółmi, który nie mieli pojęcia co się dzieje. Starałam się pilnować, aby nie wydać z siebie dźwięku. Orgazm wstrząsnął mną mocno.
Kiedy zaczęłam wracać, spojrzałam na minę dumnego z siebie Briana.
Widziałam, że Rob chyba poznał się na sytuacji, bo na jego ustach pojawił
się lekki uśmiech.
- Ana, chyba więcej nie pij bo nam odpływasz - zakłopotała się Maria.
- Już jest ok. - uspokoiłam dziewczynę, która rzeczywiście się przejęła.
Kiedy doszłam do siebie skierowałam się do toalety, aby wyciągnąć to
cholerstwo. Postanowiłam, że Brian nie upokorzy mnie więcej przed
znajomymi. Ja mu wyprawię kazanie za to co zrobił. Już miałam zamykać
drzwi do łazienki, kiedy czyjaś noga mi to uniemożliwiła.
Brian wsunął się do łazienki, nie pytając o zdanie czy mi to nie
przeszkadza.
- To już nawet tu nie mogę pobyć sama? - powiedziałam zirytowana tym co wcześniej mi zafundował
- Oj nie złość się. Patrząc jak dochodzisz, omal sam nie wybuchnąłem.
Rozśmieszył mnie tym komentarzem i przestałam się na niego gniewać.
- Zgaduję, że dlatego tu jesteś? - popatrzyłam na niego wzrokiem pełnym seksapilu.
Chłopak nie odpowiedział. Zatrzasnął za sobą drzwi. Zdarł ze mnie majtki,
podniósł sukienkę i posadził na blacie wyciągając ze mnie króliczka.
Wsunął się we mnie jednym płynnym ruchem, a ja krzyknęłam z rozkoszy.
Po zabawach z masażerem byłam tak napalona, że nie potrzebowałam gry wstępnej. Brian przeszedł szybko do czynów, pieprząc mnie mocno. Moje
pośladki uderzały w jego nagie uda wydając specyficzny płaski dźwięk.
Cipka zacisnęła się po kilku mocnych pchnięciach. Nie potrzebowaliśmy
wiele czasu, aby zacząć szczytować. Zacisnęłam się na jego długim
kutasie, a on wlewał we mnie swoje wcześniej nagromadzone zasoby.
Spadaliśmy razem, a skurcze wstrząsały naszymi ciałami. Przez chwilę zrobiło mi się ciemno przed oczami i myślałam, że zemdleję
z intensywności wrażeń. Kiedy chłopaka skończył wysunął się ze mnie.
Z mojego wnętrza wypłynęła mieszanka naszych soków. Kiedy na to patrzył jego kutas znowu drgnął. Ewidentnie podniecał go ten widok. Nie mogliśmy jednak siedzieć tu przez cały wieczór, więc musiałam szybko opuścić łazienkę. Spieszyłam się, aby Brian nie chciał powtórzyć akcji, choć w duchu pewnie mogłabym tu z nim zostać do rana. Byliśmy jednak u znajomych więc wypadałoby wrócić do pozostałych. Wymyłam się szybko. Kiedy chciałam założyć majtki okazało się, że blondyn je rozdarł tak, że do niczego się nie nadają. Wrzuciłam majtki do kosza na śmieci, opuściłam sukienkę, poprawiłam włosy i wyszłam z pomieszczenia. Za sobą słyszałam westchnienie chłopaka, który już nie mógł znieść, że będę na imprezie bez bielizny.
- Niech się trochę pomęczy - pomyślałam zamykając za sobą drzwi
Impreza trwała do rana. Puściliśmy na xboxie karaoke i śpiewaliśmy
naśladując znanych piosenkarzy. Naprawdę fajnie się bawiłam i cieszyłam obecnością moich przyjaciół. Kiedy śpiewałam swoją piosenkę podeszłam pełnymi seksapilu ruchami do Briana i usiadłam na jego kolana. Kiedy
moja naga kobiecość ukazała się jego oczom, momentalnie zrobił się
twardy. Skończyłam śpiewać i przekazałam dalej mikrofon nie schodząc z kolan ukochanego. Pocałowałam go namiętnie, przez co odsunął w dół swoje spodnie wjeżdżając we mnie rozpalonym do czerwoności penisem.
- Brian. Jesteśmy w towarzystwie. Nie możemy się pieprzyć na oczach
ludzi. - powiedziałam do jego ucha
- Pozwól mi choć chwilę pobyć w tobie.
Kiwnęłam głową, choć wiedziałam, że to nienajlepszy pomysł. Na szczęście
wszyscy byli zajęci karaoke i wraz z mieszanką wódki i dobrego humoru
zostaliśmy niezauważeni. Brian kręcił biodrami, a ja pulsowałam jak
wściekła. Jego kutas ocierał się o ścianki mojej kobiecości fundując mi niezapomniane doznania. Wiedziałam, że musimy przestać, co było niezwykle trudne. Wstałam powoli z jego kolan, dając mu czas na zapięcie spodni. Na dowiedzenia włożył na chwile we mnie swoje palce, a ja podskoczyłam zaskoczona dodatkowym doznaniem. Wróciliśmy z Brianem do domu mocno wcięci i w ubraniach zasnęliśmy na łóżku.
Rano zbudził nas Ed, który wrócił z pracy.
- Widzę, że impreza się udała. Kac was chyba dopadł. - zaśmiał się do
nas. Chwilę później przyniósł nam coś na kaca. Rozebrał mnie do naga
i przykrył kołdrą. Kiedy zobaczył, że nie mam na sobie majtek,
zaobserwowałam w jego oczach rozczarowanie. Briana zostawił samemu sobie. Właśnie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Kto to może być?- zapytał Ed
- Skąd mam kurwa wiedzieć? Idź zobacz. - odpowiedział skacowany Brian
- Nie no, ale z ciebie geniusz. - powiedział brunet i zniknął za drzwiami.
Chyba na chwilę usnęłam, lecz po chwili podszedł do mnie Ed
- Irina przyszła i chciała z Tobą pogadać - powiedział do mnie
- Nie mam siły. Sami sobie pogadajcie. Wpadnę do niej wieczorem -
odpowiedziałam zbywając go, aby dał mi w końcu zasnąć.
Odszedł ode mnie i zamknął za sobą drzwi bez słowa. Chyba szybko
usnęłam, bo nie wiele pamiętam. Kiedy się zbudziłam bez bólu głowy
zobaczyłam, że już naprawdę późno. Brian spał jak zabity. Wstałam z
łóżka i otuliłam się szlafrokiem. Zeszłam na dół w poszukiwaniu Eda.
Chciałam go przeprosić, że musiał sam spędzić dzień, bo żadne z nas nie miało siły wstać wcześniej. Szukałam go po całym domu jednak jego nie
było.
Zaczęłam obawiać się, że się na nas obraził i wyszedł gdzieś się
odstresować. Poczułam ukłucie zazdrości na myśl, że mógł kogoś poznać.
Nalałam sobie soku i usiadłam przy kuchennym stole. Zadzwoniłam
do restauracji i zamówiłam dwa obiady na dowóz. Kiedy rozmyślałam o nadchodzącym wyborze między chłopakami otwarły się drzwi.
W wejściu słychać było męski i kobiecy śmiech i rozmowy. Kiedy
zobaczyłam Irinę z Edem moje serce zamarło. Czułam jak w moim gardle
rośnie gula. Miałam pretensje, że chłopak tworząc z nami związek poszedł na randkę z inną. Byłam zła na Irinę jak mi wynagradza to, że jej pomogłam. Przecież jeszcze się nie określiłam, a ona i tak postanowiła
działać
- Cześć śpiąca królewno. Wróciłaś do żywych? - podszedł do mnie Ed
i pocałował mnie w policzek
- Tak kotku. Dzięki za leki - klepnęłam go w tyłek, aby zaznaczyć swoje terytorium.
Oczy dziewczyny zrobiły się ogromne. Chyba nie spodziewała się między
nimi takich relacji. Byłam z siebie dumna, jednak szybko poczułam
wyrzuty sumienia. Nie mogłam blokować chłopaka, kiedy pojawił się ktoś nim zainteresowany. Skoro nie mogłam mu dać tego czego potrzebował,
nie powinnam być dla niego przeszkodą.
- Idę zobaczyć co Brianem - powiedział brunet i zniknął na schodach
- Teraz moja Panno Ci nie odpuszczę! - zagroziła Irina - Mów szybko co tu
jest grane, bo czuję się jak w ukrytej kamerze.
- Jak to powiedzieć ... - zawiesiłam się, bo było mi trudno mówić o naszych
relacjach - Brian, Ed i ja tworzymy trójkąt - powiedziałam to tak cicho,
ale ona zrozumiała.
Kiedy zobaczyłam jej reakcję byłam pewna, że słyszała każdy wyraz. Była w szoku.
- Jeszcze nie rozmawiałam o tym z Edem, jednak uważam, że to czas, aby poznał kogoś innego. To do niczego nie prowadzi i wszyscy zaczynamy się powoli męczyć w tym dziwnym układzie - starałam się być szczera - Jeśli jesteś nim zainteresowana to masz u mnie zielone światło. Mam tylko do Ciebie prośbę, bo on nie wie o tym o czym Ci powiedziałam. Zachowaj to dla siebie, bo wolałabym aby dowiedział się tego z właściwego źródła.
- No tego to się nie spodziewałam, choć widziałam między wami jakąś
chemię. Na pewno nie masz nic przeciwko.
Było mi strasznie ciężko, moja dusza krzyczała, aby jej na to nie pozwolić.
Każdy mięsień ściskał się z bólu. Ja jednak nie mogłam dać po sobie
poznać, co tak naprawdę czuję. Nie mogłam go więzić u swego boku nie
oferując mu nic pewnego.
- Skoro tak mówię to bierz się do roboty - uśmiechnęłam się do niej,
mimo, że czułam, wzbierające we mnie łzy.
- Przepraszam Irino, ale muszę zobaczyć co z chłopakami. Za długo nie wracają. - odwróciłam się od niej i zaczęłam wchodzić po schodach. Na moich policzkach pojawiły się pierwsze łzy. Wytarłam się przed drzwiami pokoju i wzięłam kilka głębokich oddechów.
Weszłam do sypialni, gdzie rozmawiali chłopcy. Edward popatrzył na mnie z wyrzutami sumienia we wzroku. W głowie ułożyłam już tysiące historii
i każda gorsza od poprzedniej. Czułam, że nie wytrzymam:
- Doszło do czegoś między wami? - zapytałam łamiącym głosem
- Nie Ano, nie mógłbym Ci tego zrobić - klęknął przede mną łapiąc moje
dłonie.
Poczułam ulgę, jednak wiedziałam, że coś jest na rzeczy.
- Przyszedłem, bo chciałem zapytać czy mielibyście coś przeciwko, żebym wybrał się na rantkę z Iriną. Jeśli będziecie mieli ochotę, przekonam ją, aby dołączyła do naszej zabawy.
W życiu nie chciałam, by kolejna osoba dołączała do tego chorego
związku. Chciałam go uleczyć, a nie pogłębiać jego niedoskonałość.
Musiałam jednak to dobrze rozegrać, aby Ed nie poczuł odrzucenia, a
jednocześnie ruszył do przodu.
- Świetny pomysł - powiedziałam, aby zachęcić go do działania - Jeśli
masz ochotę się z nią spotkać to śmiało. Pewnie było by ciekawie gdyby do nas dołączyła. - chłopak zdziwił się moją otwartością, choć to go niewątpliwie ucieszyło. Podszedł znów do mnie i ucałował mnie w moje drżące z emocji usta:
- Dziękuję. Będę za parę godzin - zerwał się i zniknął za drzwiami
Chciałam za nim biec i powiedzieć, żeby został, jednak musiałam z sobą
walczyć. Patrzyłam na zamknięte drzwi, a moje oczy wypełniły się łzami.
Brian podszedł do mnie i przytulił mnie do siebie:
- Jestem z Ciebie dumny kochanie. Wiem, że ciężko Ci dać mu odejść,
jednak wiesz, że to prowadzi donikąd i chyba każde z nas to zauważyło.
Łkałam w jego ramię, a on dał mi wsparcie. Był dla mnie mimo, że mógł być zazdrosny o moje uczucie do innego. Chłopak głaskał mnie po głowie, wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Tam przytulił mocno i tkwił tak ze mną, aż do momentu gdy zmorzył mnie sen.
Kiedy obudziłam się w nocy, wymknęłam się cicho z sypialni, aby
zobaczyć czy Edward wrócił na noc. Była godzina trzecia w nocy, a jego
nadal nie było. Wzięłam głęboki oddech i zdecydowałam, że pozwolę mu odejść. Wróciłam do Briana i położyłam się koło niego. Chciałam usnąć jednak w mojej głowie pojawiało się mnóstwo wspomnień związanych
z moją uciekającą miłością. Płakałam trochę, ale uznałam, że to będzie po
raz ostatni.
Zasnęłam nad ranem. Spałam bardzo źle, bo śniłam o odchodzącym Edzie.
Ze snu wyrwał mnie pocałunek Briana.
- Wstawaj Słoneczko. Przygotowałem śniadanie.
Zeszliśmy na dół i zjedliśmy iście królewskie śniadanie. Brian był już
w garniturze co oznaczało, że za chwilę będzie się zbierał do pracy. Było naprawdę urocze to jak mój ukochany zajmował się mną, kiedy widział jak moje serce krwawi z powodu innego mężczyzny. Pomyślałam, że dobrze
wybrałam, bo kto inny zachowałby się tak jak on?
Kiedy chłopak zostawił mnie samą zaczęłam ubierać się, bo musiałam
popracować w studiu. Wiedziałam, że depresyjny nastrój przełoży się
na liryczną twórczość i choć tyle będzie z tego pożytku.
Kiedy już miałam wychodzić pojawił się Ed.
- Cześć Kruszynko. Gdzie się wybierasz? - zapytał jakby nigdy nic. Nie było go całą noc w domu, a on po prosu udawał, że nic się nie stało.
Byłam cholernie zazdrosna i wolałam nie myśleć co robili z Iriną.
Wiedziałam, że dziewczyna nie bawi się w tysiące randek i jeśli ma ochotę iść z chłopakiem do łóżka, po prostu go tam bierze.
- Jak się bawiłeś z moją koleżanką? Opowiadaj co robiliście? -
powiedziałam do niego w taki sposób, aby nie poznał jak mnie to boli.
- Irina jest świetna. Dość śmiała, ale przypadła mi do gustu. Myślę, że
idealnie do nas pasuje. Powoli rodzi się między nami jakaś chemia. Już
niedługo jak tylko ją trochę oswoję, zapytam czy nie miałaby ochoty do
nas dołączyć. Seks w takim zestawieniu może być naprawdę ciekawy. - każde słowo mnie bardzo bolało, jednak nie mogłam nic po sobie poznać.
Wiedziałam, że każda chwila oddala mnie od niego coraz bardziej. On
chyba jeszcze tego nie rozumiał, nie chciałam jednak go uświadamiać.
- Super. Cieszę się, że Ci odpowiada. Myślę, że tajemnicę o naszym
układzie powinieneś zachować na razie dla siebie. Na wszystko przyjdzie czas. Zachęcanie jej do takiego eksperymentu może zaprzepaścić wszystko. - mówiłam tak, aby dać im czas. Czas aby by zrodziło się w nich uczucie, na tyle silne żeby strata mnie, go aż tak nie bolała.
- Masz rację. Zawsze mogę na Tobie polegać. - podszedł do mnie chcąc
mnie pocałować. Chciałam ograniczyć nasz kontakt fizyczny do minimum,
dlatego musiałam wymknąć się z domu.
- Pewnie. Do usług. Wybacz, ale muszę lecieć bo jestem umówiona. -
pomachałam mu na pożegnanie i rzuciłam się do wyjścia.
Kiedy wróciłam późno do domu Eda już nie było, bo był najpierw na
randce, a potem w pracy.
Dni mijały, a nasze kontakty z chłopakiem ograniczały się do minimum.
Wiecznie któregoś z nas nie było i mijaliśmy się na okrągło. Pewnego dnia zadzwonił do mnie Ed i poprosił o wspólne spotkanie z Brianem.
Wieczorem nadeszła chwila prawdy. Prawdy, której się spodziewałam,
jednak która bolała nie mniej z tego powodu.
- Kochani. Chcę was przeprosić, że was zaniedbywałem. - przełknął ślinę i dokończył - I, że przespałem się z Iriną. - jego twarz zbladła. Był
przerażony tym faktem.
Wiadomo, że spodziewałam się takiego obrotu spraw. Nie dało mi to
jednak możliwości przyzwyczajenia się do tej myśli. Słowa te były niczym nóż wbity prosto w serce. Nastała cisza. W moich oczach pojawiły się
pierwsze łzy, a serce chciało wyskoczyć z klatki piersiowej. W uszach szumiała odpływająca krew. Niezręczna cisza została przerwana przez blondyna:
- Myślę, że powinieneś wrócić do swojego starego domu - powiedział
Brian
- Ale... - Ed chciał coś powiedzieć. Był taki bezradny. Chciałam go przytulić
i ucałować, gdy w jego wzroku zobaczyłam ból i cierpienie. Spojrzał na mnie a moje nogi ugięły się mimowolnie, a ja opadłam na kolana.
- Myślę, że chwila na przemyślenia dobrze nam zrobi - powiedziałam cicho patrząc w podłogę. Moje serce krwawiło. Wiedziałam, że nie będzie to chwila, tylko wyprowadzka na zawsze. Wiedziałam też, pozwalając odejść, daję mu szansę na normalne życie w normalnym związku.
- Ana popatrz na mnie. Chy na pewno chcesz żebym odszedł. Wiesz, że
Cię kocham i wiem, że ty kochasz mnie. Czy jesteś tego pewna? -
uklęknął obok mnie. Czułam na sobie jego wypalające spojrzenie, jednak
nie miałam odwagi popatrzeć mu w oczy.
- To tylko na jakiś czas. Muszę to wszystko przetrawić - mówiłam tak,
choć wiedziałam, że to było pożegnanie na zawsze
- Ok. Skoro tak chcecie. - powiedział załamany i wszedł do garderoby.
Chwilę później opuścił nasz dom z walizkami w ręku. Czekałam, aż odejdzie na tyle daleko, żeby nie usłyszał. Stał przy samochodzie
wrzucając do bagażnika walizki. Popatrzył w okno, w którym stałam. Kiedy widziałam jak odchodzi w moich oczach pojawił się łzy. Pomachałam mu i odeszłam od okna. Słyszałam dźwięk silnika i pisk opon. Po chwili nastała cisza, a ja wpadłam w amok płaczu. Łzy lały się strumieniami po moich policzkach. Brian stanowił dla mnie wsparcie, choć wiedziałam, że od dawna zależało mu żeby pozbyć się Eda z naszego łóżka. Było ciężko,
jednak wiedziałam, że ze względu na miłość do bruneta muszę mu dać to
czego on potrzebuje, choć jeszcze tego nie może pojąć. Muszę mu dać
normalne życie, którego w trójkącie by nie zaznał.
Minął miesiąc od czasu naszego rozstania. Każdy dzień był lżejszy od poprzedniego. Już powoli pogodziłam się ze stratą Eda i nauczyłam się żyć
bez niego. Co prawda spotykaliśmy się jako przyjaciele, jednak nasz
związek skończył się w tamtym dniu. Chłopak opowiadał mi o rosnącym
uczuciu między nim a Iriną. Był w nią wpatrzony jak w obrazek. Przyznam, że czułam zawód, że odkochał się tak szybko, bo moje serce jeszcze
do dziś biło szybciej na jego widok. Spotykaliśmy się czasem w dwie pary i miło spędzaliśmy czas.
Nasze relacje z Brianem uległy znacznej poprawie. Kochał mnie
bezgranicznie i z autokraty zmienił się w kochającego mężczyznę. Irina z Edem proponowali nam wspólną zabawę, co mnie nie zdziwiło. Dziewczyna była otwarta, a Ed znał nas od podszewki. Mimo wielkich chęci nie zdecydowaliśmy się z Brianem na taki układ, bo wiedzieliśmy, że to znów może namieszać w naszym związku. Może pewnego dnia do tego dorośniemy, jednak na dziś mieliśmy za świeże rany.
CZYTASZ
Zniewolona
ChickLitAnna jest studentką trzeciego roku. Kiedy dostaje propozycję wyjazdu na wymianę studencką snuje marzenia o tym jak wspaniale zmieni się jej życie. Okazuje się jednak, że w wielkim świecie dziewczyna czuje się naprawdę zagubiona. Kiedy wybiera się na...