Leżę właśnie na plaży na wygodnym leżaczku. Moje nogi obmywają fale.
Słońce pieści delikatnie promieniami moją skórę. Obok mnie leży Maria i Irina. Spoglądamy na chłopaków którzy właśnie wychodzą z wody. Mój brzuch zasłania mi widoki więc muszę się trochę podnieść do pozycji siedzącej. Brian podbiega do mnie i pomaga mi w wykonaniu tej podstawowej czynności. Jest taki opiekuńczy.
Kiedy wstaję na nogi na około mnie robi się kałuża. Chłopak staje się
blady jak ściana. Prowadzi mnie w panice do samochodu i odjeżdżamy w stronę szpitala. Nigdy nie był tak zdenerwowany. Nawet podczas pościgów nie widziałam go takiego, jakim był teraz. Podjechał na postój dla karetek, gdzie przekazał informację sanitariuszom. Wyrwał jeden z wózków inwalidzkich, gdzie mnie przesadził, abym nie wykonywała zbędnych ruchów. Pielęgniarka zawiozła mnie do ginekologa, a w tym czasie poprosiła Briana o pomoc w wypełnianiu formalności. Nie bardzo chciał się zgodzić, aby nas rozdzielono, jednak kiedy go o to poprosiłam ustąpił.
Zawieziono mnie do gabinetu, gdzie miał mnie przebadać lekarz.
Przebrałam się w szpitalną koszulę i oczekiwałam badania. Pani doktor
pojawiła się w ciągu minuty. Zrobiła krótki wywiad i przystąpiła do badań.
Kiedy zobaczyłam jej minę wiedziałam, że coś jest nie tak. Wzięła telefon i połączyła się z blokiem operacyjnym.
- Z tej strony dr Ellis. Proszę natychmiast przygotować salę do cesarskiego cięcia. Załatwcie mi anestezjologa i chirurga neonatologii, bo mamy odklejone łożysko.
Kiedy to usłyszałam zmroziło mnie. Nie byłam pewna co to oznacza,
jednak wiedziałam, ze nic dobrego. Boże. Co dalej będzie? Zastanawiałam się, a z moich oczu płynęły łzy. Nie mogę teraz stracić mojego Skarba.
Dosięgły mnie wyrzuty sumienia, że jak dowiedziałam się o ciąży to wcale jej nie chciałam, a teraz kiedy już pogodziłam się z sytuacją, czekając na najważniejszą osobę w moim życiu, coś idzie nie tak.
Pani doktor wytłumaczyła mi, że takie rzeczy się czasem zdarzają. Nie jest jednak w stanie określić ile czasu łożysko było odklejone i czy maluch nie dostał zatrucia lub nie nastąpiło niedotlenienie.
Sekundę później przyjechało dwóch pielęgniarzy, którzy położyli mnie
na szpitalne łóżko. Podczas przewożenia na salę operacyjną widziałam się chwilkę z Brinem, którzy był bardzo zdenerwowany. Jedna z lekarek podeszła do niego wytłumaczyć powagę sytuacji, a mnie wwieźli na salę.
Kiedy dostałam narkozę jeszcze chwile byłam przytomna. Poczułam uścisk dłoni i kiedy ostatni raz otwarłam oczy, zobaczyłam Eda w stroju chirurgicznym.
- Nic Ci nie grozi. Jestem przy Tobie Kochanie - to były ostatnie słowa,
które usłyszałam. Potem zamknęłam oczy i więcej nie pamiętam.
Obudziłam się w białej Sali. Byłam spanikowana, bo nie wiedziałam co z dzieckiem. Chwilę później wszedł mój blondyn trzymając w rękach dowód
naszej miłości. To najpiękniejszy obrazek na świcie. Kiedy spojrzałam w oczy maleńkiego chłopca, zobaczyłam w nich odbicie Briana. Jestem już pewna, że on jest jego tatusiem i nie może być inaczej.
- Ano, było z Tobą naprawdę źle, jednak Ed postawił na nogi cały szpital.
Małemu nic nie było i dostał od razu dziesięć punktów. Po raz kolejny
bałem się, że Cię stracę. Że zostanę sam z naszym synkiem. Edward
ściągnął najlepszych specjalistów i w końcu twoje wyniki zaczęły się
polepszać. A dziś kochanie jesteśmy już w trójkę i nic tego nie zmieni.
- Kocham was. - powiedziałam i przytuliłam się do moich dwóch
mężczyzn. Patrzyłam w cudne oczka mojego malutkiego mężczyzny.
Byłam w nim zakochana po uszy, zresztą jego tatuś też.
- Skarbie mam do Ciebie pytanie. Czy moglibyśmy nazwać go Edward po
chrzestnym. Na cześć mężczyzny, który ocalił niejednokrotnie jego
mamusię.
- Chrzestnym? - zapytałam z niedowierzaniem
- Tak poprosiłem go, aby czynił ten honor. Chyba nie jesteś zła? On
naprawdę po raz kolejny Cię uratował. Będę jego dłużnikiem do końca życia.
- Oczywiście, że się zgadzam.
I tak w moim sercu znów zagościł Ed, z tą różnicą, że tym razem był to
nasz potomek.
Dziś po raz kolejny jestem najszczęśliwszą osobom pod słońcem. Kiedyś myślałam, że gorzej być nie może, lecz kolejne zdarzenia uświadamiały mnie że jednak mogło. Niedawno myślałam, że lepiej być nie może, ale dziś jestem pewna, że się myliłam. Zła passa odeszła. Zza chmur wyszło słońce, a moje życie w końcu nabrało kolorowych barw.
- KONIEC -
CZYTASZ
Zniewolona
Literatura FemininaAnna jest studentką trzeciego roku. Kiedy dostaje propozycję wyjazdu na wymianę studencką snuje marzenia o tym jak wspaniale zmieni się jej życie. Okazuje się jednak, że w wielkim świecie dziewczyna czuje się naprawdę zagubiona. Kiedy wybiera się na...