Rozdział 9 część 2/2

297 14 2
                                    

Kopnęłam go w kolano kiedy skanował swoim wzrokiem moją twarz, policjanci przy mnie przywiązali mnie do krzesła. Próbowałam się rozplatać ale znajomy mi policjant sięgnął po pistolet i celował mi w twarz, uspokoiłam się po chwili.
- aż tak długo chcesz siedzieć w więzieniu ? - uśmiechnął się Gabriel, chowając broń z powrotem.
- Wolę więzienie niż patrzeć na ciebie-  Policjanci obok mnie zaśmiali się, zobaczyłam po chwili kobietę w ciemnych blond włosach, spojrzała na Gabriela pytająco a potem na mnie kiedy zobaczyła że jestem przywiązana.
- Dobra, co wy z nią robicie ? Wychodźcie z tond ja z nią pogadam- policjanci chwile się przez chwile wahali, po chwili jednak wyszli z namiotu z wyjątkiem Gabriela,  spodziewałam się ze nie będzie chciał wyjść.
- Rachel moim obowiązkiem jest przede wszystkim bezpieczeństwo a więc zostaje- oparł się o stolik, uparcie trwał na swoim. Po kobiecie widać ze ma go dość, wydaje mi się ze widziałam ją w wiadomościach. Wzięła krzesło i postawiła przede mną po czym usiadła na nim.
- wiec przejdźmy do konkretów, jak nazywa się wasz szef ? - spojrzałam na nią pokazując ze oczywiste jest ze nie powiem- inaczej, będziesz mieć mniejsze siedzenie w więzieniu, nie będziesz się tam nudzić- wtedy przypomniałam sobie rozmowę profesora mówicie o tym ile złamiemy prawa, w dodatku kopnęłam policjanta.
- nie nabiorę się, nawet najlepszy adwokat czy sędzie nie uratują mojej sytulacji-  kobieta przez chwile milczała myśląc co jeszcze może mi zaoferować za powiedzenie kim on jest.
- Albo powiesz teraz grzecznie albo wiesz- popatrzał się na mnie, w jego oczach było widać ze chce powiedzieć mój kolejny sekret który tylko on znał no i jego wspólnik który przeszedł na emeryturę. Próbowałam się jakoś wymigać, wprowadzić ich w błąd, nie chciałam zdradzać profesora więc zrobiłam wtedy najgłupszą rzecz która wtedy była jedynym wyjściem.
- Ja-Ja wiem i to jest...- udawałam ze robi  mi się duszno- Wody- kobieta przeraziła się i pobiegła po kubek wody który był kilka kroków, dała mi go do ręki kiedy ją szybko odwiązała a ja „niechcący" straciłam kubek na ziemie, wtedy udawałam ze mdleje podobnie do pierwszego wejścia do mennicy. Rachel zawołała lekarza, i kiedy miałam kontynuować moją grę, Gabriel podniesł mnie i położył na stole jak kazała kobieta. Lekarz po chwili przyszedł a ja udawałam dalej, tym razem paraliż, wiedziałam ze w końcu się zorientują ale chciałam wyczuć moment na ucieczkę nawet jeśli ryzykuje sporo. Lekarz patrzał na mnie oszołomiony kiedy nagle Gabriel poprosił żeby na chwile wyszli, szepcząc coś do kobiety na co nie pewnie przytaknęła, próbowałam dalej udawać po wyjściu lekarza i Rachel jednak policjant gwałtownie pociągnął mnie za nadgarstek.
- Jak nie przestaniesz udawać, będziesz mieć jeszcze gorsze kłopoty, wiem ze to za mało wiec czekamy tylko jak twoja heroiczna siostra sama wybiegnie i nam się poda jak na tacy, tego chcesz ?!- ścisnął mocniej moje ramie a ja tylko bezsilnie pokręciłam przecząco głową, rozluźnił  uścisk i uśmiechnął się- to dobrze wiedziałem ze to twój słaby punkt.
Przed napadem
Stałam w sklepie z ubraniami, oglądałam kilka rzeczy, zobaczyłam potem faceta o siwych włosach trochę grubego. Oglądał jakieś ciuchy a ja potrzebowałam pieniędzy, rozejrzałam do okoła i podeszłam do niego.
- dzień dobry w czym mogę służyć ?- uśmiechnęłam się miło
- a em chciałem tylko pójść juz do kasy- zaczął iść w kierunku kasy.
- kasa jest nieczynna - zagrodziłam mu przejście- trzeba płacić w formie gotówki
- no nie wiem czy będę miał, mam tylko 50 złoty w gotowce.
- może być- wyciągnęłam dłoń a on schował pieniądze do portfela a potem do kieszeni.
- pani napewno jest pracownikiem ? Ta kurtka kosztuje 185 zł
Zaczęłam się wycofywać i zaczęłam biec w kierunku wyjścia zobaczyłam przy wyjściu znanego mi policjanta wiec jeszcze bardzizej zaczęłam biec , usłyszałam jak ten facet mnie goni razem z blondynem, próbowałam wyrobić na każdym zakręcie i pobiec schodami w dół. Mając dużo szczęścia facet zgubił mnie w tłumie, pobiegnełam przed sklep handlowy i weszłam do samochodu w którym czekała moja siostra. Szybko zaczęłam krzyczeć gazu kiedy facet wbiegł przed auto zatrzymując nas od startu a siostra nie chciała mieć przejechana osobę. Uchyliła okno.
- Stać policja !- wyciągnął plakietkę , siostra chciała mnie zabić wzrokiem a ja uderzyłam się otwartą dłonią w czoło.
Takie szczęście miałam tylko ja, moja siostra wysiadła i podeszła do policjanta, ja ukryłam się pod fotel mając nadzieje ze zapomni o mnie na jakiś czas, wtedy usłyszałam strzał i drugi. Wychyliłem się i zobaczyłam jak policjant dostał w ramie kolkę a moja siostra w łydkę, policjant nie był już na drodze wiec szybko pobiegła do samochodu resztkami sił i nacisnęła gazu.
Przyjechaliśmy pod „nasz" dom, wzięłam siostrę pod ramie i weszłyśmy w pośpiechu do domu
- pomocy !- krzyknęłam, z góry zaszedł profesor zbiegnął na dół tak samo jak Moskwa, szybko zaczęli biegać po domu szukając leków, bandaż i innych. To wszystko nie zajęło długo, pobiegł Moskwa na górę trzymając w rękach Yuki a profesor zajął się sprzętem.
Kucnelam przed drzwiami które zamknął Berlin gdzie była moja siostra, zaczęłam płakać z myślą ze to wszystko moja wina i tak tez było. Poczułam jak ktoś mnie przytula i był to Denver, uspokajał mnie mówiąc ze trzeba mieć dobre myśli. Po pójściu Denvera do pokoju, zasnęłam pod drzwiami mojej siostry nie wiedząc nawet kiedy zasnęłam.

Dom z papieru// inna historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz