1
- Jestem temu przeciwny od samego początku. - westchnął po raz kolejny w ciągu paru minut. Uniósł dłoń i przeczesał jasne kosmyki, które w nieładzie opadały mu na czoło. Następnie podrapał się w kark, w geście głębokiego niezadowolenia. Czuł się nieswojo, a nawet można by pokusić się o stwierdzenie, że źle. - Nie uśmiecha mi się zmarnowanie życia z tą kobietą.
Zamiast sensownej odpowiedzi lub choćby takiej, która wyraziłaby minimalne zainteresowanie jego słowami, usłyszał zwykłe, znudzone mruknięcie. Skrzyżował ramiona na piersi.
- Niech się wasza wysokość nie rusza. - dotarło do niego zza pleców, a on skrzywił się nieznacznie na użyte określenie.
- Nie porozmawiasz ze mną? - wysilił się na miły ton.
- Bardzo przepraszam, ale nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą. Odpowiadam za pański wygląd, a nie za zabawianie rozmową. - odpowiedział mu i ponownie wygładził fałdki na białej koszuli księcia. Taehyung przewrócił ostentacyjnie oczami. Czy naprawdę trzeba kogoś 'wynajmować' do rozmowy z nim? Przecież nie prosił o wiele, a jedynie o krótką konwersację, miłą wymianę zdań, jakąś poradę.
Stylista poprawił mu żaboty i odsunął się, by ocenić wzrokiem swoje dzieło.
- Podoba się waszej wysokości?
Blondyn rzucił okiem na swoje odbicie w dużym, ozdobnym lustrze. Miał szczerą ochotę wzruszyć ramionami, ale oczywiście tego nie zrobił.
- Jest dobrze, dziękuję. - wymamrotał i opadł na oparcie fotela, który stał niedaleko. - Może pan wyjść.
Gdy mężczyzna zniknął za bordową kotarą, Taehyung odetchnął. Fakt, że będzie musiał spędzić cały wieczór i prawdopodobnie noc z tą nudną kobietą, nie podobał mu się bardzo. Pomijając to, że niedługo weźmie z nią... ślub. To słowo tak bardzo nie pasowało mu w odniesieniu do obecnej sytuacji. Ślub kojarzył mu się z zawarciem więzów miłości z osobą, którą szczerze pokocha. Która obdarzy go szczerym uczuciem, trosk, czułością i wsparciem. Która będzie słuchała jego nocnych narzekań i wyruszała w dalekie podróże, trzymając go za rękę. Nie z pierwszą lepszą, bogatą i wpływową córką króla. Chociaż nie, nie mógł nazwać jej pierwszą lepszą. Jej ojciec od wielu lat planował wydać ją za mąż za Taehyunga. Tak jakby on nie miał nic do gadania w tej sprawie. Choć w sumie... fakt, nie miał.
Gdyby chociaż ją lubił. Ale on darzył ją niechęcią, nie uważał za szczególnie ładną i choćby trochę inteligentną. Podparł brodę na nadgarstku i popatrzył na zachodzące słońce. Za niedługo musi zejść na dół, na jeden z tych sztucznych, nudnych bankietów. Znowu będzie musiał udawać niezwykle zainteresowanego tematami, jakie poruszają rozpuszczone damy dworu, znowu będzie musiał udawać, że obchodzą go sposoby na wepchnięcie się w gorset. Co z tego, że był mężczyzną. Kobiecie trzeba zaimponować, prawda? Nawet głupim i fałszywym zaciekawieniem tematem, który go nie dotyczy nawet w najmniejszym calu. Trzeba i już.
Ledwo podniesie kąsek wykwintnego dania do ust, a już zlecą się do niego ludzie, proszący o chwilę rozmowy. I taniec.
Taehyung bardzo lubił tańczyć, ale gdy przypomniał sobie poprzedni bal i udrękę z jego przyszłą żoną, to chciało mu się śmiać.
Nagle usłyszał pukanie do drzwi, więc wyrecytował znaną każdemu formułkę 'proszę'. Mimo, że miał ochotę krzyknąć 'proszę, zostaw mnie w spokoju' lub 'proszę, nie mam ochoty na mizdrzenie się z królewskimi rodzinkami', to tego nie zrobił.
- Taehyung! Większość gości znajduje się już w sali, więc z łaski swojej zejdź do nich. - niski, zimny głos dobiegł do jego uszu, a blondynowi nie zostało nic, jak przystanie na swego rodzaju rozkaz.

CZYTASZ
Precious time ~ taekook
Fiksi PenggemarTaehyung jest księciem w XVII wieku i niedługo musi poślubić córkę króla sąsiedniego królestwa. Ten pomysł bardzo mu się nie podoba. Już na pierwszym spotkaniu z kobietą, zapałał do niej szczerą niechęcią. Na jednym ze sztucznych, nudnych bali, prze...