10. Plan I Szary Sweter

7.1K 375 289
                                    

— Lucjusz mi nie uwierzy, kiedy dowie się, że jesteście razem. Draco nie przestaje o tobie gadać od pierwszego roku — zaśmiał się Tom.

Harry przystanął i zarumienił się. Jego serce przyśpieszyło.

— Co tak stoisz? Siadaj.

Posłuchał, rozsiadając się wygodnie na skórzanym fotelu.

— Widziałeś Proroka? — zapytał poważnie.

— Nie. Byłem trochę — urwał i zarumienił się.

— Zajęty? — podsunął ojciec z uśmiechem.

Harry chrząknął i wbił swoje spojrzenie w ziemię.

— Podobno porwał cię Lord Voldemort. Przetrzymuje cię od dłuższego czasu i torturuje byś wydał plany Dumbledore.

Harry zamrugał i popatrzył na niego sceptycznie.

— Oh ty nie żartujesz.

Tom uniósł brew.

— Kto by wierzył w takie bzdury? — zapytał ze zdziwieniem Harry.

— Bądź co bądź uciekłeś od wujostwa i nikt cię nie widział od początku wakacji.

— Nikt mnie nie widział, bo harowałem jak skrzat domowy przez dwadzieścia cztery na dobę — mruknął, przewracając oczami.

Pomiędzy nimi zapadła cisza. Tom obserwował z troską syna, bijąc się z myślami. W końcu wstał i podszedł do niego. Obiął go mocno, przyciągając do siebie.

— Nie pozwolę, by ktokolwiek więcej cię skrzywdził.

Zmierzwił mu włosy i wrócił na swój fotel.

— To się też liczy tej tlenionej fretki, ale o tym to ja już sobie z nim porozmawiam — dodał i uśmiechnął się tajemniczo.

— Chciałem z tobą porozmawiać, gdyż nie długo udacie się do Hogwartu, a z całym tym zamieszaniem z Prorokiem możesz być zagrożony. Dumbledore nie spocznie dopóki nie dowie się gdzie byłeś.

Harry pokiwał głową.

— Co proponujesz? — zapytał.

Tom uśmiechnął się tajemniczo.

***

Wychodząc jedyne o czym myślał, to szybkie pójście spać i wcielenie własnego planu z samego rana.

***

Usłyszał głośny odgłos gwałtownie rozsuwanych zasłon. Słońce niemal od razu zaatakowało jego oczy. Jęknął zaspanie i obrócił się na drugi bok. Poczuł, jak materac jego łóżka się ugina.

— Wstawaj — usłyszał szept tuż przy swoim uchu.

Uśmiechnął się lekko, rozpoznając głos Harry'ego.

— Dracooo...

Gryfon zmierzył go wzrokiem i uśmiechnął zadziornie. Usiadł okrakiem na jego biodrach i pochylił się, by go pocałować.

Jego usta zaczęły swoją ścieżkę od motylich pocałunków na jego powiekach i policzkach do agresywnego połączenia ich ust w długo wyczekiwanym pocałunku.

— Możesz mnie tak budzić codziennie — powiedział blondyn z uśmiechem, gładząc jego policzek.

Chciał go przyciągnąć do kolejnego pocałunku, ale Harry zszedł z niego i zaczął przeszukiwać jego szafę. Blondyn uniósł brew.

Unusual Boy | Drarry ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz