Rozdział 3 — Lustereczko, powiedz przecie, kogo Trumpen dzisiaj zmiecie
1.
Zeznanie Andersa Skarsgårda (23 czerwca, 8:45, przesłuchujący posterunkowy Gustaf Varela)
Posterunkowy Varela: Dziękuję, że pan przyszedł, panie Skarsgård.
Skarsgård: Ile to potrwa?
Posterunkowy Varela: Postarajmy się nie przedłużać. Detektyw Lars Rohlén też będzie chciał z panem porozmawiać, na razie jednak przesłuchuje kogoś innego, dlatego poprosił, żebym ustalił podstawowe fakty, dopóki ma je pan świeżo w pamięci.
Skarsgård: Macie zamiar go złapać, czy tracić czas prawych obywateli?
Posterunkowy Varela: Skąd pomysł, że to mężczyzna?
Skarsgård: A któż inny... Przejdźmy do rzeczy, spieszę się.
Posterunkowy Varela: Zajmiemy się tym my, panie Skarsgård. O ile dobrze zrozumiałem, 14 czerwca był pan w domu?
Skarsgård: No, taki miałem zamiar, ale wieczorem pies mojej żony zawsze chce wyjść. Wie pan, stare psy są wymagające. Drugi raz wyszedłem wcześnie nad ranem. Dam sobie głowę uciąć, że była czwarta. Zasrany kundel... Gorzej niż z dzieckiem, proszę mi wierzyć.
Posterunkowy Varela: Czy chodzi pan zawsze tą samą trasą?
Skarsgård: Tak. Zawsze idziemy w stronę centrum Nygatan, a potem skręcamy w Kapellgatan i idziemy do parku, tego, który nazywają Ahllöfsparken. Wie pan, na Kapellgatan?
Posterunkowy Varela: Tak, proszę pana, wiem.
Skarsgård: Pozwalam tam wybiegać się psu. Czasami spędzamy tam nawet godzinę, ale wieczorem złażą się tam dzieciaki z całego miasta.
Posterunkowy Varela: O której godzinie dotarł pan do parku?
Skarsgård: Przypuszczam, że była ósma. Kręciło się tam paru dzieciaków, ale nic poza tym. Strasznie śmierdzi tam piwem, powinniście bardziej interesować się tym, co robi młodzież.
Posterunkowy Varela: Czy rozpoznał pan któregoś z nich?
Skarsgård: Tak... Jeden dzieciak był od Blixtów, reszty nie kojarzę. Było ich w sumie czterech.
Posterunkowy Varela: Jest pan pewien, że o ósmej wieczorem w parku były cztery osoby?
Skarsgård: Pewno. Jeden doszedł, kiedy wychodziłem z psem z parku, około dziewiątej. Może było trochę wcześniej.
Posterunkowy Varela: Czy rozpoznał pan kogoś oprócz Albina Blixta?
Skarsgård: Nie. Z żoną nie mamy dzieci, więc znamy jedynie młodzież z sąsiedztwa po nazwisku. Wie pan, nie gościmy żadnych nastolatków. Zapytajcie rodziców z Vasagymnasiet.
Posterunkowy Varela: Czy któraś z osób zachowywała się w jakiś szczególny sposób?
Skarsgård: Jeżeli chlanie jaboli jest szczególne to tak. Poza tym, nic nie zauważyłem.
Posterunek Varela: Czyli potwierdza pan, że nie doszło do żadnej kłótni pomiędzy nastolatkami?
Skarsgård: Z tego co widziałem, nic szczególnego się nie zdarzyło. Wyszedłem przed nimi, nie wiem nic więcej. Mogę już iść?
Posterunkowy Varela: Tak, na dzisiaj to koniec. Pozostaniemy jednak w kontakcie.
2.
Lars Rohlén siedział w pokoju przesłuchań. Czekał. Emil Norström spóźniał się już dwadzieścia minut i Lars starał się nie robić zamieszania z tego powodu, dlatego zamknął się tutaj i czekał na jego przybycie — co na pewno wkrótce nastąpi. Klaus Barr stał w pozycji "spocznij", z rękami założonymi za plecy, i patrzył przez lustro weneckie na detektywa, którego najchętniej zmiótłby z powierzchni ziemi. Pan "nie mam zdania" odprawił go kilka minut temu, ale Klaus nie dawał za wygraną. To jest też jego sprawa, dlatego przysiągł sobie, że będzie tutaj sterczeć do skutku. Teraz, kiedy krew trochę ostygła mu w żyłach, Barr znów poczuł się nieswojo na myśl o tym, jak wolno to wszystko się odbywało. Nie był zaskoczony, że jakiś dzieciak nie stawił się na przesłuchanie. Nie twierdził też, że był winny (nauczył się, że pochopność bywa zgubna w jego zawodzie) — ale coś ewidentnie tutaj nie pasowało.
CZYTASZ
Piekło Obiecane
Teen FictionW wodach Varpan nie ma nic, czego wcześniej by tam nie było. Coś jednak mąci wodę... Dobrzy ludzie Ängelsberg mogą mieć swoje podejrzenia, ale gdyby ci głupcy tylko wiedzieli, dlaczego Albin Blixt zginął, z pewnością by zrozumieli. Z życiem mieszka...