Rozdział 2 - Annelie, Annnelie! Obudź się, dziewczyno!

356 48 148
                                    

Rozdział 2 — Annelie, Annelie! Obudź się, dziewczyno!

1.

Zeznanie Emmy Olsson (22 czerwca, 16:30, przesłuchujący detektyw Lars Rohlén)

Detektyw Rohlén: Wiem, że jesteś zdenerwowana, Emmo, to  zrozumiałe, ale muszę wiedzieć kiedy i gdzie dokładnie ostatnio widziałaś Albina Blixta.

Olsson:  Nigdy tego nie zapomnę. Nigdy. Chyba potrzeba mi valium. Nigdy nie  brałam, ale teraz byłoby jak znalazł. Do tej pory mam serce w gardle.

Detektyw Rohlén:  Jestem pewien, że po naszej rozmowie lekarz przepisze ci coś na  uspokojenie. Chyba mogę to załatwić, na razie jednak chcę, żebyś myślała  trzeźwo. Rozumiesz to, Emmo, prawda?

Olsson: Tak, oczywiście.

Detektyw Rohlén: Proszę po prostu powiedzieć co widziałaś, i na dzisiaj kończymy. Możesz to dla mnie zrobić?

Olsson:  Dobrze. Koło szóstej, był chyba 14 czerwca, wyszłam z Albinem i Emilem  Norström z domu Emila na Storgatan 24. Spotykamy się tam co sobotę na  próby zespołu. A raczej, spotykaliśmy się tam, kiedy Albin... Wie pan,  kiedy Albin żył. Chociaż ja nadal sądzę, że on żyje. Co miałby robić nad jeziorem? Wiecie cokolwiek?

Detektyw Rohlén: Chwileczkę, cofnijmy się. Wyszliście z domu Erika Norström na Storgatan 24 o godzinie szóstej...

Olsson:  Może trochę wcześniej. Poszliśmy na Kapellgatan, to zaraz przy  bibliotece. Potem poszliśmy w stronę Ahllöfsparken, żeby... Żeby się  napić. Starszy brat Emila czasami kupuje nam piwo. Nie powie pan nikomu,  prawda?

Detektyw Rohlén: Czy co sobotę chodzicie tą samą trasą?

Olsson: Nie, czasami chodzimy aż do Starej Stacji, żeby coś zjeść, jeśli akurat nie mamy piwa. Mają tam tanie jedzenie.

Detektyw Rohlén: Co zdarzyło się w Ahllöfsparken?

Olsson:  W sumie to nic szczególnego. Wypiliśmy po jednej trzeciej puszki piwa  za sceną, a potem siedzieliśmy tam aż się ściemniło. Chociaż nadal było  jasno, w końcu mamy białe noce, prawda?

Detektyw Rohlén: Zauważyłaś coś szczególnego tego dnia?

Olsson: Nie, nic szczególnego. Albin miał tego dnia dobry humor i to wszystko.

Detektyw Rohlén: Która mniej więcej była godzina, kiedy się rozeszliście?

Olsson:  Nie spojrzałam na zegarek, ale gdzieś tak wpół do dziewiątej. Może za  dwadzieścia. Wszyscy poszliśmy w swoją stronę na Kapellgatan. Albin  szedł w stronę ICA na Gråmunkegräd, Emil wrócił na Storgatan a ja  poszłam do domu wzdłuż Centrumleden. Zawsze tam się rozdzielamy. Albin  mieszka... To znaczy mieszkał daleko od Varpan. Jestem pewna, że nie  poszedł w tamtą stronę. Bo niby po co?

Detektyw Rohlén: Emmo, czy pamiętasz co Albin miał na sobie 14 czerwca, kiedy opuścił Ahllöfsparken?

Olsson:  Nie pamiętam. Mam mętlik w głowie. Może czerwoną koszulę? Było dosyć  chłodno. Tak, na pewno czerwoną koszulę. Rzadko nosi cokolwiek innego,  jak to bywa z chłopakami. To była czerwona koszula, jestem pewna.

Detektyw Rohlén: Czy kontaktowałaś się z Albinem tego dnia, kiedy wróciłaś do domu?

Olsson: Nie, nie miałam takiej potrzeby. Zadzwoniłam dopiero dwa dni później, ale nikt nie odbierał.

Detektyw Rohlén: Emmo, powiedz mi, czy Albin Blixt miał przy sobie taki zegarek, kiedy ostatni raz go widziałaś?

Olsson:  Nie... On nigdy nie nosił takich rzeczy. Jedynie parę sparciałych  rzemyków na nadgarstkach. Też czerwonych. Biedak, nie wiem kto mógł  zrobić coś takiego. Dorwiecie go, detektywie?

Piekło ObiecaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz