Część I
Jeśli zaraz czegoś nie wymyślę, znajdą mnie i zabiją. To tylko kwestia czasu. Siedzę w jakimś zatęchłym składziku. Słyszę stukania podeszew na korytarzu. Szukają mnie.
Oddech mam przyśpieszony. Z prawej ręki sączy się krew. Nawet nie wiem, kiedy oberwałam. Czy to Max, a może Viv, zresztą nie ważne. Zabiją mnie, bo tak im kazano. Bo on im kazał, zaprogramował jak całą resztę. Pomieszał w głowach.
A zaczęło się tak niewinnie, od słów, w które uwierzyłam, w które wszyscy uwierzyliśmy...
Dwa lata wcześniej
Słońce od zawsze mnie raziło. Unikałam go, jeśli tylko mogłam. Since pod oczami, blada cera, wystające kości. Wyglądałam jak chodząca śmierć. Byłam nią. Chciałam umrzeć i tego dnia postanowiłam dołączyć do rodziny. Już nic mnie nie trzymało, bo wszyscy, których kochałam byli martwi.
Najlepsze miejsce na śmierć? Most samobójców. Łączył dwa rozerwane przez rzekę brzegi. Czerwony, masywny, zimny. Ilu ludzi przestało tu istnieć? Nie ważne. Teraz przyszła moja kolej.
Wchodząc na most nie czułam, że zbliża się mój koniec. Ot tak, przemierzyłam połowę jego długości nie będąc przez nikogo widzianą. Niewidzialność, przyzwyczaiłam się do niej.
Stanęłam przy barierce. Była dość wysoka. Powoli i niezdarnie wspięłam się na nią, by usiąść. Było zimno. Wiatr szalał bawiąc się moimi włosami, moim ubraniem. Popychał mnie i zatrzymywał, nie mogąc zdecydować się, czy pomóc mi, czy mi przeszkodzić. Niezdecydowany dupek, który ostateczną decyzję pozostawia mi. A ja się już zdecydowałam.
— Skaczesz? — Nie wiem skąd pojawił się głos, tak jak i jego właściciel. Zaskoczył mnie. Złapałam się mocniej barierki na wypadek, gdyby chciał mnie stąd ściągnąć.
— Nie musisz na to patrzeć i nie próbuj mnie powstrzymywać — rzuciłam cicho, odwracając jednocześnie głowę. Dostrzegłam tylko jego oczy, złote obwódki rozjaśniały ciemność nocy. Przelewały się, skrzyły, żyły nienaturalnym życiem.
— Nie zamierzam — odparł.
Poczułam tylko jego dłoń na plecach.
— Zamierzam ci pomóc.
I silne pchnięcie strąciło mnie wprost w otchłań czarnej rzeki.
Przepraszam za tak krótki rozdział. Tylko początkowe rozdziały są tak marnej długości. Mój błąd, który proszę, wybaczcie mi. Dalej jest tylko dłużej;) Mam nadzieję, że dacie Naznaczonej szansę, mimo mojego potknięcia. Miłego czytania.
![](https://img.wattpad.com/cover/28860831-288-k680351.jpg)
CZYTASZ
Naznaczona
Science-FictionŚwiat po Wielkiej Wojnie zaczyna się odbudowywać. Rząd Federacji czuwa nad porządkiem przy pomocy tajnej Agencji. Jej żołnierze to armia przywróconych do życia samobójców, maszyn, które nic nie pamiętają i są posłuszne rozkazom Dowódców. Pewnego dni...