Rozdział 3

309 40 25
                                    

Od mojej decyzji o pozostaniu w Hiszpanii minął już miesiąc. Przez cały ten czas pracowałam w sklepie, spotykałam się codziennie z Guzmánem i bardzo często widywałam się z przyjaciółmi. Miałam wrażenie, że wszystko w końcu zaczęło mi się układać. Byłam naprawdę szczęśliwa.

Zerknęłam na telefon, sprawdzając godzinę. Było już dość późno, dlatego postanowiłam, że pójdę się wykąpać i przyszykuję się do snu. Jednak gdy już miałam wychodzić z pokoju, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Odblokowałam telefon, po czym od razu przeczytałam jej treść. Okazało się, że wiadomość była od Guzmána, chłopak kilka razy pytał w niej, czy na pewno go kocham. Serce zabiło mi mocniej, wystraszyłam się, że coś jest z nim nie tak. Bez wahania wybrałam numer Guzmána i liczyłam sygnały, aby trochę się uspokoić. Po piątym sygnale chłopak odebrał, ale się nie odzywał.

– Guzmán? Co się dzieje? Gdzie jesteś? – pytałam zaniepokojona.

– W domu – wybełkotał po chwili namysłu.

– Niedługo u Ciebie będę, kocham Cię – powiedziałam szybko, po czym się rozłączyłam.

Nie miałam wątpliwości, że Guzmán był pijany. Bałam się, że będzie chciał zrobić coś głupiego, dlatego chciałam znaleźć się przy nim jak najszybciej. Wrzuciłam telefon do torby i szybkim krokiem wyszłam z domu. Miałam trochę szczęścia, bo akurat jechała taksówka, którą udało mi się złapać. Podałam kierowcy adres i pojechaliśmy do domu Guzmána. Byłam bardzo zdenerwowana, chciałam już być w pokoju chłopaka i mocno go przytulić. Po kilkunastu minutach, które wydały mi się być wiecznością, dotarliśmy na miejsce. Zapłaciłam kierowcy i udałam się w stronę domu Guzmána. Ku mojemu zaskoczeniu brama i drzwi wejściowe były otwarte, więc od razu weszłam do środka, rozglądając się dokładnie. Wywnioskowałam, że rodziców chłopaka nie ma w domu, a on po prostu nie zamknął drzwi, dlatego szybko to zrobiłam, przekręcając zamek i udałam się do jego pokoju.

Bez pukania weszłam do środka. Ujrzałam Guzmána, który siedział na podłodze, w dłoni trzymał już prawie pustą butelkę wódki, a obok niego były porozrzucane inne butelki i puszki. Ponadto pokój był pełen dymu papierosowego, dlatego od razu otworzyłam okno, a następnie podeszłam do Guzmána i przykucnęłam naprzeciwko niego. Wyjęłam butelkę z jego dłoni i odstawiłam ją na szafkę nocną, zaczęłam błądzić wzrokiem po twarzy chłopaka. Wyglądał naprawdę okropnie, ale akurat jego wyglądem najmniej się przejmowałam. Chłopak spojrzał na mnie niepewnie, więc od razu zamknęłam go w szczelnym uścisku.

– Nadia... – mimo, że był kompletnie pijany to i tak sposób, w jaki wypowiedział moje imię sprawił, że przeszedł mnie dreszcz. – Ja, był u mnie Ander, piliśmy, bardziej ja piłem – bełkotał niezrozumiale i musiałam bardzo się starać, żeby zrozumieć sens jego słów.

– Wszystko jest w porządku kochanie, spokojnie – powiedziałam cicho, gładząc go po plecach.

– Po prostu chyba sobie nie radzę – dodał, jego głos zaczął się łamać.

Odsunęłam się od niego nieznacznie i spojrzałam w jego oczy. Bardzo się o niego martwiłam, widziałam, że cierpi.

– Wszystko się ułoży – stwierdziłam, delikatnie gładząc jego policzek. – Jutro jest rozpoczęcie roku, musisz odpocząć, pomogę Ci – mówiłam spokojnie, tak aby go nie zdenerwowć.

Pomogłam chłopakowi wstać i bardzo się ucieszyłam, że obok nas znajdowało się jego łóżko, bowiem gdy tylko się podniósł to od razu na nie opadł. Widziałam, że Guzmán jest bardzo zmęczony, dlatego ostrożnie zdjęłam jego koszulkę i spodnie, a następnie przykryłam go kołdrą. Usiadłam na skraju łóżka i wpatrywałam się w twarz chłopaka. Po chwili otworzył oczy i badawczo mi się przyglądał.

– Nadia, zostań ze mną proszę, potrzebuję Cię – wyszeptał słabo.

– Zostanę – odpowiedziałam, uśmiechając się lekko, po czym pocałowałam chłopaka w czoło.

Jednak Guzmán miał inne plany i przyciągnął mnie do siebie, po czym wpił się w moje usta. Jego pocałunki były pełne pasji, namiętności i smaku alkoholu, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało.

– Odpocznij – powiedziałam cicho, gdy się od siebie oderwaliśmy. – Za chwilkę wrócę – dodałam, uśmiechając się lekko.

Zauważyłam, że Guzmán nieco się uspokoił. Wstałam z miejsca i zaczęłam zbierać butelki po alkoholu i niedopałki, które były rozrzucone po całym pokoju. Wyniosłam to wszystko z pokoju i wyrzuciłam do kosza na śmieci. Kiedy wróciłam do pokoju spostrzegłam, że Guzmán chyba spał. Weszłam do jego garderoby, skąd wzięłam jakąś koszulkę i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w przygotowane ubranie. Następnie znów wróciłam do pokoju, zamknęłam okna i zgasiłam światło, a po chwili położyłam się obok Guzmána. Poczułam, że chłopak wtula się w moje ciało, zaczęłam delikatnie głaskać go po włosach.

– Kocham Cię, nie wiem co bym bez Ciebie zrobił – powiedział cicho, robiąc krótkie przerwy między każdym słowem.

– Nigdzie się nie wybieram, śpij spokojnie skarbie – powiedziałam, całując go w czoło.

Po kilku minutach zauważyłam, że Guzmán usnął, więc odetchnęłam z ulgą. Chwyciłam jeszcze mój telefon i napisałam do rodziców, że muszę zostać u Guzmána, bo ma problemy i chcę mu pomóc. Wsłuchiwałam się w równomierny oddech Guzmána, a po kilku chwilach zasnęłam.

Obudziły mnie promienie słoneczne, które wpadając przez okno, oświetlały moją twarz. Spostrzegłam, że nadal jestem wtulona w Guzmána, więc delikatnie się od niego odsunęłam i spojrzałam na zegar, który stał na szafce nocnej. Zorientowałam się, że jest już dość późno i Guzmán powinien powoli wstawać jeśli nie chciał spóźnić się na rozpoczęcie roku. Dlatego przysunęłam się do niego i delikatnie musnęłam jego usta, po kilku chwilach zauważyłam, że chłopak otworzył oczy i od razu się do niego uśmiechnęłam.

– Dzień dobry – wyszeptałam, odgarniając jego włosy z czoła.

Guzmán podniósł się do pozycji siedzącej, klnąc cicho i schował twarz w dłoniach.

– Nadia, bardzo Cię przepraszam – powiedział cicho. – Niezbyt pamiętam co się wczoraj działo, wiem, że dużo wypiłem, a potem tutaj przyszłaś. Mam nadzieję, że nie powiedziałem ani nie zrobiłem Ci nic złego – dodał, wciąż na mnie nie patrząc.

Wstałam szybko z łóżka i przeszłam na drugą stronę, przez co chłopak na mnie spojrzał. Wykorzystałam to i usiadłam na jego kolanach, przy okazji kładąc dłoń na jego policzku i wpatrując się mu w oczy.

– Wszystko jest w porządku, mówiłam Ci to wczoraj, ale skoro nie pamiętasz to mówię to jeszcze raz – zaczęłam, uśmiechając się lekko. – Kocham Cię bez względu na wszystko i dlatego nie przejmuj się, każdemu się zdarza, że za dużo wypije – zaśmiałam się cicho. – Mogłeś tylko powiedzieć mi co zamierzasz to wtedy przyszłabym wcześniej i na pewno nie doprowadziłbyś się do takiego stanu, ale nie rozmawiajmy już o tym – musnęłam jego usta. – Musisz się powoli szykować, bo niedługo zaczyna się rozpoczęcie roku.

– Nawet nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę z tego, że Cię mam – odpowiedział, uśmiechając się lekko, a po chwili wpił się w moje usta.

one step closerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz