Rozdział 8

238 31 52
                                    

Następnego dnia obudziłam się bardzo późno. Bolała mnie głowa, bowiem długo płakałam zanim zasnęłam. Zerknęłam na telefon, jednak nie zauważyłam żadnej nowej wiadomości od Guzmána. Coraz bardziej martwiłam się o chłopaka, miałam nadzieję, że dotarł bezpiecznie do domu, jednak niczego nie mogłam być pewna. Przez kilka minut leżałam w bezruchu aż w końcu zdecydowałam wstać i udać się do domu Guzmána, aby sprawdzić czy wszystko z nim w porządku.

Poszłam do łazienki i szybko się przebrałam oraz wykonałam pozostałe poranne czynności. Nie miałam ochoty na śniadanie, poza tym ze stresu miałam ściśnięty żołądek. Dlatego wypiłam jedynie kawę i po kilkunastu minutach wyszłam z domu. Szłam pewnym krokiem, chciałam jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Jednak gdy stanęłam przed drzwiami wejściowymi, zawahałam się. W końcu zadzwoniłam dzwonkiem, a po kilku chwilach otworzyła mi matka Guzmána, która była wyraźnie zdziwiona moją obecnością. Wyminęłam kobietę bez słowa i od razu skierowałam się do pokoju chłopaka. Drżącymi dłońmi otworzyłam drzwi i momentalnie zamarłam. Ujrzałam Cayetanę, która była wtulona w Guzmána. Mój wzrok zatrzymał się na porozrzucanych ubraniach i w tym samym momencie poczułam się jeszcze gorzej. Miałam ochotę stamtąd uciec, ale zauważyłam, że chłopak otworzył oczy. Rozejrzał się zdezorientowany po pomieszczeniu, cień przerażenia przebiegł przez jego twarz, gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały. Szybko podniósł się do pozycji siedzącej, zakładając bokserki. Czułam się tak, jakbym miała za chwilę umrzeć. Bez wahania wyszłam z pokoju, jednak usłyszałam, że chłopak krzyczał moje imię, a po chwili poczułam, że złapał mnie za ramię.

– Nie dotykaj mnie! – wykrzyczałam, odwracając się do niego.

Guzmán milczał, cały czas błądził wzrokiem po mojej twarzy. Szydziłam z siebie w myślach, że w ogóle martwiłam się o chłopaka. Byłam rozżalona, rozczarowana i zraniona.

– Nie masz mi nic do powiedzenia?! – cały czas krzyczałam, unikając wzorku chłopaka.

– Ja... nie wiem – odparł słabo. – Ale Ty też nie wiesz wszystkiego, to nie tak jak myślisz.

Na słowa chłopaka głośne przekleństwo wydobyło się z moich ust. Traciłam nad sobą panowanie.

– Wiesz co? Miałeś rację, jestem naiwna. Naiwnie wierzyłam, że mnie kochasz, że nic Cię nie łączy z Cayetaną, że to co jest między nami jest piękne, niepowtarzalne i szczere, ale tak bardzo się myliłam – wyszeptałam ostatnie słowa, czując napływające do oczu łzy.

Guzmán chciał złapać mnie za dłoń, ale szybko się od niego odsunęłam, ponownie krzycząc, że ma mnie nie dotykać.

– Nadia... – zaczął, wpatrując się w moje oczy. – Ale ja naprawdę Cię kocham.

– A Cayetana to przypadkiem znalazła się w Twoim łóżku? Przypadkiem się przespaliście? Przypadkiem całowaliście się wczoraj w klubie na moich oczach? Przypadkiem powiedziałeś mi wczoraj, że mam dać Ci spokój? – nie byłam już w stanie dłużej hamować łez, więc pozwoliłam im płynąć po moich policzkach.

– Pozwól mi to wszystko wyjaśnić – spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.

W tym samym momencie dołączyła do nas Cayetana, która złapała Guzmána za dłoń. Ten widok kompletnie złamał mi serce.

– Obecność Twojej nowej dziewczyny wystarczająco wszystko tłumaczy – powiedziałam słabo, posyłając Cayetanie mordercze spojrzenie.

Nie miałam ochoty spędzić tu ani sekundy dłużej, usłyszeć ani jednego słowa więcej, więc szybko skierowałam się w stronę drzwi, a po chwili wyszłam z domu Guzmána.

Kiedy dotarłam do domu, od razu zamknęłam się w pokoju i bezsilnie opadłam na łóżko. Chyba zasnęłam i obudziło mnie dopiero punkanie do drzwi, niechętnie wstałam z łóżka.

– Nadia, wiem, że tam jesteś – przystanęłam, słysząc głos Guzmána.

– Nie chcę Cię widzieć, idź stąd – powiedziałam trochę głośniej niż zamierzałam.

– Kochanie, błagam otwórz drzwi, porozmawiajmy – stwierdził spokojnie.

– Nie nazywaj mnie tak – stwierdziłam łamiącym się głosem. – Cayetana Cię zostawiła i postanowiłeś wrócić do głupiej Nadii?

– Nie mów tak proszę, otwórz drzwi – odpowiedział, kompletnie ignorując moje słowa.

Westchnęłam cicho, ocierając łzy z policzków. Wiedziałam, że Guzmán nie odpuści, dlatego niechętnie otworzyłam drzwi. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem, zatrzymując się dłużej na moich oczach, które nadal były pełne łez. Podszedł do mnie i chyba chciał mnie przytulić, ale szybko się od niego odsunęłam. Stanęłam przy oknie i zaczęłam wpatrywać się przed siebie. Guzmán usiadł zrezygnowany na moim łóżku i schował twarz w dłoniach.

– Tak bardzo chciałeś rozmawiać, a teraz nic nie mówisz? – zapytałam głosem pozbawionym jakichkolwiek emocji.

– Wiem, że bardzo Cię zraniłem, czuję się z tym okropnie, nie zasługuję na Twoje wybaczenie, w ogóle nie zasługuję na Ciebie, jestem złym człowiekiem – stwierdził zrezygnowany.

Odwróciłam się i spojrzałam na Guzmána. Dostrzegłam, że nie jest z nim najlepiej. Zawsze, gdy mówił takie rzeczy, coś złego działo się w jego życiu. Odczuwałam wiele sprzecznych emocji, z jednej strony chciałam go przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, a z drugiej myślałam, że najlepiej będzie jeśli wyjdzie z mojego domu, bo nie chciałam go widzieć. Podeszłam do chłopaka i usiadłam obok niego. Guzmán spojrzał na mnie niepewnie, chciał złapać mnie za dłoń, więc mu na to pozwoliłam.

– Dlaczego? Myślałam, że mnie kochasz, a Ty zdradziłeś mnie z Cayetaną – powiedziałam rozżalona.

– Chcę Ci wszystko wyjaśnić, już i tak nie ma sensu tego dłużej ukrywać – stwierdził, błądząc wzrokiem po mojej twarzy. – Kiedy zmarł Polo, zacząłem brać narkotyki, Cayetana mi je sprzedawała i przez to trochę się do siebie zbliżyliśmy, ale tylko w tym sensie, że braliśmy razem. Ostatnio powiedziała mi, że się we mnie zakochała. Przysięgam Ci, że ja nic do niej nie czuję i dokładnie to jej powiedziałem. Wczoraj w klubie znów wziąłem chyba za dużo i nie kontrolowałem tego, co robiłem. Wiem, że to mnie nie usprawiedliwia, w ogóle nic mnie nie usprawiedliwa – ostatnie słowa wypowiedział szeptem.

– A co z Valerio? Wiem, że nic mu nie zrobiłeś, więc w takim razie z kim się biłeś? – zapytałam słabo.

– Z dilerem Cayetany, miała z nim jakieś problemy, chciał od niej za dużo pieniędzy, czy coś takiego – chłopak wzruszył ramionami.

Wstałam z łóżka i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. Miałam coraz większy mętlik w głowie. Nie miałam pojęcia co robić.

– Nadia, powiedz coś – Guzmán poszedł do mnie i znów chciał złapać mnie za dłoń, jednak tym razem się od niego odsunęłam.

– Czego ode mnie oczekujesz? – zapytałam słabo. – Już nawet nie chodzi o to, że przespałeś się z Cayetaną, mimo że nie wyobrażasz sobie jak okropnie się z tym czuję. Ale właśnie się dowiedziałam, że to, że próbowałam Cię wspierać po śmierci Polo było bez sensu, bo Ty i tak później spotykałeś się z Cayetaną i ćpałeś razem z nią, w takim razie do czego byłam Ci potrzebna?

– Nie mów tak, jestem Ci wdzięczny za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Potrzebuję Cię i nie wyobrażam sobie, że mógłbym Cię stracić – stwierdził, wpatrując się w moje oczy.

– Guzmán, nie mam siły dłużej o tym rozmawiać, idź już, proszę – wyszeptałam.

– W porządku, ale nie zapominaj, że Cię kocham, dobrze? – chłopak podszedł do mnie pewnym krokiem i pocałował mnie w czoło, a następnie wyszedł bez słowa.

Czułam się rozdarta i zraniona, a mimo tego nadal kochałam Guzmána i byłam pewna, że wcześniej czy później mu wybaczę, bo nie jestem w stanie żyć bez niego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 04, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

one step closerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz