Rozdział 6

210 30 22
                                    

Następnego dnia obudziłam się później niż zwykle. Dziś mój brat miał swoją zmianę w sklepie, więc nie musiałam się spieszyć. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki, gdzie wzięłam relaksacyjną kąpiel. Następnie przygotowałam sobie śniadanie i zjadłam je, przeglądając social media.

Umówiłam się z Guzmánem, że przyjdę do niego po szkole i pouczymy się razem do sprawdzianu z matematyki. Chłopak uparcie twierdził, że nigdy nie uda mu się zrozumieć trygonometrii, dlatego postanowiłam mu pomóc. Zerknęłam na telefon i zauważyłam, że jest już dość późno, dlatego postanowiłam się szykować. Był dziś bardzo ciepły dzień, więc zdecydowałam się założyć czarne, krótkie spodenki i białą koszulkę wykonaną ze zwiewnego materiału. Kiedy byłam gotowa, wrzuciłam książki do torby, wyszłam z domu i spacerem ruszyłam w stronę szkoły.

Po dotarciu na miejsce usiadłam na jednej z ławek i czekałam na chłopaka. W końcu usłyszałam dźwięk dzwonka, a po kilku chwilach ujrzałam Guzmána, który wychodził ze szkoły w towarzystwie Cayetany. Zmierzyłam parę wzrokiem i szybko do nich podeszłam. Przywitałam się z chłopakiem, muskając jego usta. Po chwili dziewczyna stwierdziła, że musi już iść i zostaliśmy sami.

– Moja zazdrośnica – chłopak zaśmiał się, po czym przyciągnął mnie do siebie i pocałował mnie w czoło.

– Nie jestem zazdrosna, po prostu nie spodziewałem się, że macie taki dobry kontakt – wzruszyłam lekko ramionami.

Udaliśmy się spacerem do domu Guzmána. Chłopak poszedł się przebrać, a ja udałam się do jego pokoju i wyjęłam swoje książki. Po kilku minutach wszedł do pomieszczenia, przynosząc dla nas sok i dwie szklanki.

– To co robimy? – zapytał, gdy odstawił napój na biurko i usiadł obok mnie.

– Uczymy się, znaczy bardziej uczymy Ciebie – zaśmiałam się.

Guzmán opadł niezadowolony na łóżko i zaczął wpatrywać się w sufit. Spojrzałam na chłopaka i pociągnęłam go za dłoń, tak żeby podniósł się do pozycji siedzącej.

– Im szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy – stwierdziłam, delikatnie się uśmiechając.

Jednak Guzmán przyciągnął mnie do siebie, wciągając mnie na swoje kolana, a po chwili wpił się w moje usta. Oddawałam jego pocałunki, ale po chwili oderwałam się od niego i wstałam z miejsca. Podałam chłopakowi książkę, mówiąc na której stronie ma ją otworzyć. Znów usiadłam obok chłopaka i zaczęłam się przyglądać temu z jaką niechęcią wpatrywał się w treść zadań.

– Zaczniemy od czegoś łatwego – uśmiechnęłam się. – Wiadomo, że sinus kąta ostrego alfa wynosi ⅓, wyznacz pozostałe wartości funkcji trygonometrycznych – przeczytałam treść zadania.

– Nadia, nie mam pojęcia o czym Ty do mnie mówisz – stwierdził, chowając twarz w dłoniach.

Westchnęłam cicho, biorąc zeszyt i długopis. Rozpisanie całego zadania zajęło mi kilka chwil, podałam chłopakowi kartkę, żeby zapoznał się z tym, co zrobiłam.

– Teraz spróbujesz zrobić sam – powiedziałam, wskazując na następny przykład.

Guzmán oczywiście znów miał inne plany i chciał mnie pocałować. Przewróciłam oczami, odsuwając się od niego.

– Najpierw zrób przykład – powiedziałam poważnie, krzyżując ramiona.

Guzmán westchnął niezadowolony, ale w końcu zaczął wykonywać zadanie, bardzo przy tym kląc. Po kilku chwilach oznajmił, że udało mu się zrobić. Zerknęłam na to, co napisał i szybko sprawdziłam.

– Dobrze, widzisz wcale nie było takie trudne – stwierdziłam, śmiejąc się lekko.

Przysunęłam się do chłopaka i delikatnie musnęłam jego usta, jednak zanim zdążył oddać pocałunek, odsunęłam się od niego, znów się śmiejąc.

– Dlaczego? Przecież zrobiłem zadanie – poskarżył się, mierząc mnie wzrokiem.

– To było zbyt łatwe, robimy dalej – odpowiedziałam, biorąc książkę. – Wyznacz wartość sinusa kąta 105° – przeczytałam treść następnego zadania. – Użyj tego wzoru – wskazałam, zauważając że chłopak znów nie ma pojęcia o czym mówię.

Po około trzech godzinach Guzmán był w stanie wykonać samodzielnie większość zadań. Oczywiście za każdym razem bardzo narzekał i mówił, że się do tego nie nadaje, ale tak naprawdę dość dobrze mu szło.

– Jestem z Ciebie dumna – stwierdziłam, gdy chłopak skończył wykonywać ostatnie zadanie.

– Mam dość – odpowiedział, śmiejąc się. – W życiu się tyle nie uczyłem, co Ty ze mną robisz?

Tylko zaśmiałam się na słowa Guzmána i ponownie usiadłam na jego kolanach. Wpiłam się w jego usta i zaczęłam błądzić dłońmi po jego plecach. Guzmán chwycił moją koszulkę i po chwili ją zdjął, cały czas patrząc mi w oczy. Uśmiechnęłam się do niego lekko i znów go pocałowałam. Jednak po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i momentalnie odsunęłam się od chłopaka, biorąc moją koszulkę i szybko ją zakładając. Przeniosłam wzrok na drzwi i ujrzałam matkę Guzmána.

– Guzmán, co ty robisz? Kto to jest? Lu wyjechała i od razu o niej zapomniałeś? – pytała podniesionym głosem.

Kobieta dokładnie się nam przyglądała. Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć i najchętniej zapadłabym się pod ziemię.

– Jakbyś nie zauważyła to już dawno nie jestem z Lu – odpowiedział Guzmán chłodnym tonem. – To jest Nadia, moja dziewczyna – dodał.

– Rozstałeś się z Lu i postanowiłeś być z kimś takim? – zapytała kpiąco, mierząc mnie wzrokiem.

– Chyba powinnam już wracać do siebie – powiedziałam nieśmiało, zerkając na Guzmána.

Jednak chłopak od razu do mnie podszedł, zaprzeczając szybko. Objął mnie w talii, przyciągając do siebie i składając pocałunek na moim czole. Guzmán zwrócił się do matki, że to ona powinna wyjść. Kobieta jedynie się zaśmiała, ale po chwili opuściła pomieszczenie. Guzmán stanął naprzeciwko mnie i zaczął wpatrywać się w moje oczy, a po chwili złapał mnie za dłoń.

– Powiedz, że nie zamierzasz przejmować się zdaniem mojej matki – zaczął spokojnie, gładząc wierzch mojej dłoni.

– Dlaczego nie powiedziałeś rodzicom, że rozstałeś się z Lu? Przecież już bardzo długo nie jesteście razem – stwierdziłam nieco niepewnie.

– To prawda, zerwałem z nią po tym jak pierwszy raz się przespaliśmy, przecież wiesz o tym, ale nie mówiłem nic rodzicom – stwierdził, siadając na łóżku. – Oni uważają, że ja i Lu jesteśmy dla siebie stworzeni – zaśmiał się kpiąco.

Usiadłam obok chłopaka. Widziałam, że nie jest w najlepszym stanie, dlatego nie chciałam mu robić wyrzutów o to, że nie poinformował rodziców o tym, że jesteśmy razem. Gdzieś w głębi duszy trochę mnie to bolało, ale nie chciałam tego pokazywać. Moi rodzice też jedynie domyślali się, że jesteśmy razem, więc chyba nie miałam prawa obwiniać Guzmána. Przysunęłam się do chłopaka i delikatnie go przytuliłam.

– Nie przejmujmy się tym, ja kocham Ciebie, a ty mnie i to jest najważniejsze, prawda? – zapytałam, uśmiechając się lekko i spoglądając w oczy Guzmána.

– Jesteś aniołem – zaśmiał się cicho, kładąc dłoń na moim policzku i delikatnie go gładząc.

– Kocham Cię, nie zapominaj o tym, dobrze? – zapytałam szeptem, ale nie czekałam na odpowiedź tyko od razu wpiłam się w usta chłopaka.

one step closerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz