One Shoty dla żądnych przygód!

~Szczęście ma cztery łapy ~

Deszcz delikatnie stukał w obszklone okna, wygrywając cichutką, nikomu nieznaną melodię. Krople wody mozolnie spływały po liściach drzew, łącząc się w coraz to większe i bardziej spektakularne.
Szare oczy dziewczyny sunęły gdzieś w dal, wpatrzone w drzewa lasu, który był kawałek drogi od jej rodzinnego domu. Poczuła uderzający chłód w swoim ciele, a jej dłonie samoistnie zdrętwiały. Ostatkiem chęci wsunęła je do kieszeni bawełnianej bluzy, przygryzając delikatnie wargę.
Kot, który siedział w rogu pokoju wydawał się być wyjątkowo zainteresowany tą pozornie nudną sytuacją. Przychylił delikatnie głowę, wpatrując się w plecy swojej pani.
Czując na sobie intensywny, znajomy wzrok, blondynka się odwróciła.
—Felku, proszę, zostaw mnie samą– westchnęła, poprawiając niesforny kosmyk, który nagle opadł na jej czoło.
Po policzkach spłynęły jej ciepłe, lecz cholernie nieprzyjemne łzy. W głowie tej młodej osoby tlił się ogrom myśli, które zdawały się kotłować tuż pod jej czaszką właśnie w tym momencie.
Całe jej ciało leżało, a z ust wydobył się jedynie płaczliwe westchnięcie. Mimo ogólnego poczucia chłodu podwinęła nogawkę swoich spodni, drugą ręką sięgając po cyrkiel, który należał do jej młodszej siostry.
Wtedy stało się coś, czego nikt się nie spodziewał, a przynajmniej czego się nie spodziewała sama dziewczyna. Kot usiadł przed nią, kładąc delikatnie swoją mięciutką, rózowo-czarną łapkę, miałcząc coś pod nosem, jak gdyby chciał jej coś powiedzieć.
Tamta przełknęła nerwowo ślinę, a przedmiot, który jeszcze niedawno dzierżyła z złudną pewnością, opadł na dywan.
Bury kocur otarł delikatnie główkę o brzuch swej przyjaciółki, liżąc ją czule.
Przez jej ciało przeszło dziwne uczucie, wypełniające całe jej wnętrze. Dawno nie czuła czegoś tak intensywnego a zarazem... tak przyjemnego. Felicjan ułożył się powoli, poniekąd ostrożnie na jej nogach, nie spuszczając z niej ani wzroku, ani łapy.
–Kocham Cię– powiedziała.