[Reader] niezadowolona wlokła się do drzwi. Kto śmie ją budzić o 10 rano w sobotę?! Niechętnie otworzyła drzwi, przecierając oczy. Na chwilę wstrzymała oddech, gdy zobaczyła, kto stoi za drzwiami. Spodziewała się jakiegoś listonosza, jednak zamiast tego spostrzegła jednego ze swoich przyjaciół, z którymi często pisała.
- Cześć, [Reader]! – Niski mężczyzna lekko ją przytulił, po czym wszedł do jej domu. Dziewczyna, nadal w lekkim szoku, odwróciła się w jego stronę,
- Tino, co ty tu robisz? – Patrzyła, jak jej gość zdejmuje buty.
- Przecież mówiłem, że pomogę ci sprzątać. – Uśmiechnął się do niej przyjaźnie. Gospodyni chwilę się zastanawiała się, o co mogło chodzić. Rzeczywiście ostatnio rzeczywiście pisali na takie tematy, jednak wzięła to za żarty. Naprawdę nie spodziewała się, że on naprawdę przyjedzie do niej parę dni później.
- Nie wiedziałam, że przyjdziesz. Nie musisz mi pomagać ani nic. – Podrapała się po tyle głowy. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że musi wyglądać naprawdę źle, jako że dopiero wstała.
- Z chęcią ci pomogę! Każdy sposób spędzania z tobą czasu jest przyjemne. – Lekko się zarumienił, powodując, że dziewczyna zrobiła się całkowicie czerwona.
- Daj mi chwilę. – Szybkim krokiem poszła do swojego pokoju. Wzięła parę głębokich wdechów, próbując się opanować. Naprawdę ostatnie co teraz potrzebowała, to wizyta jednego z jej „kolegów". Od jakiegoś czasu nie czuła się za dobrze, więc na pewno nie wyglądała najpiękniej. Mimo wszystko miała nadzieję, że uda się ogarnąć.
Wzięła z szafy komplet ładniejszych ubrań. Po cichu wyszła z pokoju, przechodząc do łazienki. Przebrała się, ogarniając się na szybko. Jakoś udało się doprowadzić się do ładu. Wyszła wyglądając w miarę przeciętnie. Chłopak siedział na kanapie, spoglądając w telefon. Gdy tylko usłyszał jej kroki, oderwał wzrok od ekranu, uśmiechając się.
- Chcesz coś najpierw zjeść? Jestem strasznie głodna – powiedziała, przypominając sobie, że jeszcze nic dzisiaj nie jadła.
- W zasadzie nie jadłem dzisiaj za wiele. – Podniósł się z kanapy, rozglądając się po pomieszczeniu. Zlokalizował wejście do kuchni, w którego kierunku ruszyła [kolor]włosa.
- Nie jestem najlepszą kucharką, ale potrafię zrobić jajecznice. Co powiesz? – spytała, otwierając lodówkę. Nie miała tam za wiele rzeczy, mimo środków na zakupy. Ostatnio nie miał siły iść do sklepu.
- W porządku. Nie jestem wybredny – powiedział z uśmiechem. Nie chciał sprawiać kłopotów, więc nie zamierzał narzekać.
[Reader] zaczęła przyrządzać śniadanie. Wymieniła z przyjacielem parę zdań, śmiejąc przy tym. Znali się już na tyle, że mieli parę wspólnych tematów. Nawet było miło znów go spotkać. Nawet nie zauważyła, gdy jajecznica była już gotowa.
Razem usiedli przy stole, gdzie zaczęli jeść śniadanie. Czas minął im naprawdę miło, jednak wszystko co miłe, szybko się kończy.
- Idziemy sprzątać? – Chłopak wstał od stołu, biorąc brudne talerze, po czym ruszył do kuchni.
- Nie chce mi się... - Podeszła do niego. Nie chciała, by gość zmywał. Wzięła od niego talerze, po czym zaczęła je myć.
- Po to przyjechałem. Pomogę ci i będzie znacznie przyjemniej niż gdybyś robiła to sama! I roboty mniej. – Uśmiechnął się do niej uroczo. Dziewczyna lekko się zarumieniła.
- Nie trzeba, naprawdę. Sama sobie poradzę. Po prostu, to dziwne, by gość mi sprzątał w domu. – Podrapała się po tyle głowy. Może miała trochę roboty oraz brakowało jej zapału, jednak nie musiała angażować w to przyjaciela.
- Przestań, to nic wielkiego. Będzie niezła zabawa. – Blondyn wydawał się być podekscytowany. Zamilkła. Jakoś nie chciała niszczyć mu tej radości.
- W porządku, – odezwała się po krótkiej chwili – idziemy więc sprzątać. – Uśmiechnęła się, po czym zaprowadziła go do sypialni jej rodziców. Stało już tam kilka pudeł, które były pierwszymi próbami zebrania wszelkich rzeczy mieszkańców tego pomieszczenia. Jednak zaledwie parę ubrań z szafy w nich wylądowały.
- Co się stanie z tymi rzeczami? – Chłopak rozejrzał się po pomieszczeniu. Zastanawiało go, czemu mają pakować wszystko do pudeł i co się z nimi stanie.
- Nie wiem – odpowiedziała, lekko smutnym tonem. Po cichym westchnięciu po prostu podeszła do szafy, z której wyciągnęła następne bluzki. – Prawdopodobnie ciocia je sprzeda. Pieniądze mogą pójść na moje studia czy coś. Albo będą się kurzyć na strychu. – Schowała ubrania trzymane w dłoni do kartonu, który był w połowie napełniony zawartością szafy. Tino szybko dołączył do niej, powtarzając czynność.
- Co powiesz na jakąś muzykę? – Tino oderwał zamyśloną dziewczynę od układania kolejnych spodni. Ta spojrzała na niego, by po chwili skinąć głowę z lekkim uśmiechem.
Muzyka poprawiła jej nastrój. Przyjemniej było robić porządki, przy energicznej nucie oraz w towarzystwie dobrego przyjaciela. Nie minęło długo czasu, kiedy między czynnościami, odpowiadającymi za porządki, zaczęły pojawiać śpiewy oraz tańce. Nawet nie zauważyli, kiedy wszystkie ubrania znikły z szały. Następna kryła już przeróżne rzeczy. [Reader] nie chciała tego robić. O ile z ubraniami nie miała takiego problemu, tak myśl o grzebaniu w tych wszystkich pamiątkach po rodzicach była dla niej dołująca.
- Wszystko w porządku? – Poczuła dotyk dłoni na swoim ramieniu, gdy chwyciła za pierwszą rzecz na najbliższej półce. Była to pamiątka rocznicy ślubu jej rodziców. Nie trzeba było długo czekać, by znów ogarnęło ją to smutne uczucie.
- Ja... tak, nie... wybacz. – Odłożyła pamiątkę, po czym usiadła na łóżku, ocierając łzy.
- Nie chciałem cię o to wypytać, ale Emil nie chciał nic powiedzieć o tym, jak się spotkaliście, a nieletnia dziewczyna mieszkająca sama w domu bez rodziców to nie jest normalne. – Zamilkł na chwilę, drapiąc się po tyle głowy. – Domyślam się, co się wydarzyło, dlatego nie chciałem w to wnikać, ale... Opowiesz mi, co się stało? – Usiadł obok niej. Dziewczyna powoli uniosła wzrok w jego stronę. – Oczywiście nie musisz, jeśli nie chcesz, zrozumiem to. – Podniósł ręce, uśmiechając się nerwowo. Nie chciał naciskać.
- Nie, w porządku. Już dawno powinnam o tym powiedzieć. W końcu jesteście moimi przyjaciółmi. Muszę w końcu się komuś wygadać. – Westchnęła ciężko, zbierając myśli. Do jej oczów znów napłynęły łzy. – Byliśmy na wakacjach, a raczej feriach. Za pewne domyślasz się, gdzie, wiedząc, że poznałam Emila. Oddaliłam się od nich. Oni oglądali coś pod urwiskiem, a ja gdzieś w oddali obserwowałam ptaki. Ledwo ich widziałam, ale nie przejmowałam się tym. Wołali mnie. Gdy odwróciłam się, zobaczyłam tylko białą masę, która ich zasłoniła. Nie wiedziałam, co się dzieje. Stałam chwilę, może dwie, gdy usłyszałam czyjś głos. Emil wezwał pomoc, po czym zabrał mnie z stamtąd. Gdyby nie od nie poradziłabym sobie. – Pociągnęła nosem, po zakończonej opowieści. Szybko sięgnęła po chusteczki, leżące na półce nocnej, po czym otarła łzy.
- Przykro mi. Naprawdę. – Znów położył rękę na jej ramieniu. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę, po czym spojrzała w jego duże, fioletowe oczy. – Chciałbym, byśmy mogli zastąpić twoją rodzinę. – Uśmiechnął się ciepło, mając nadzieję, że doda jej otuchy.
- Już to robicie – odpowiedziała, a na jej twarzy również wymalował się niewielki uśmiech. Patrzyli chwilę na siebie, gdy w pewnym momencie ich twarze były na tyle blisko, że ich usta złączyły się. – Wiesz co, nie chcę już o tym myśleć – powiedziała nagle [Reader], wspinając się na jego kolana.
- C-co masz na myśli? – Chłopak lekko się przeraził. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy oraz nagłego wyskoku przyjaciółki.
- Po prostu mnie pocałuj. – Znów zbliżyła się do jego twarzy, splatając ręce na karku chłopaka. Rzeczywiście dalsze zdarzenia pomogły jej zapomnieć o tej smutnej historii.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Spokojnie. Nie zapomniałam o tej książce.
CZYTASZ
Reader x Nordic 5 czyli czateł z Nordykami (Wolno Pisane)
FanfikceDania: Witam wszytkich. Finlandia: Hejo ^^ Szwecja: Witam. Norwegia: Dzień dobry. Islandia: Po co mnie tu dodaliście? Dania: Ciiiiiiiiiiiiiiiiiii! Przywitaj się jak człowiek. Islandia: To głupie i dziecinne. Cześć. Dania: I wszyscy w komplecie. A...