POV. Carla
Czekałam chwilę na Damona chociaż nie uśmiechało mi się z nim jechać. Znudziło mi się czekanie, więc wyszłam z kawiarni i zaczęłam iść w stronę domu. Nie przeszłam nawet 20 metrów, a słyszę za sobą trąbienie. Auto zatrzymuje się koło mnie i widzę tego, na którego miałam czekać.
-Blondi miałaś na mnie czekać. - powiedział czarnowłosy.
-Ale jak widzisz nie czekałam. - oznajmiłam poirytowana.
-Wsiadaj. - powiedział na co przewróciłam oczami.
- Nie potrzebuję ochroniarza, szofera czy kogo innego. - warknęłam na niego.
-Ale tu jestem, więc chodź. - powiedział, po czym weszłam, bo nie chciało mi się kłócić.
Jechaliśmy w ciszy, nagle minęlismy mój dom.
-Ty masz skleroze, że nie pamiętasz gdzie mieszkam? - zapytałam.
-Jeszcze nie mam ale stwierdziłem, że pójdziemy się napić. - powiedział na co lekko się uśmiechnęłam.
-A Ric? - zadałam kolejne pytanie.
-Nim się nie przejmuj. - powiedział i zatrzymał się pod barem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wypiliśmy trochę burbonu a ja sobie szybko przypomniałam o mojej słabiej głowie. Jeżeli chodzi o Damona to nawet go polubiłam i co najważniejsze jego towarzystwo nie jest nudne. Siedzieliśmy już trochę, więc wzięłam do ręki telefon i to co zobaczyłam mnie przeraziło.Nieodebrane połączenie od Alaric (10)
-O kurde! - powiedziałam donośnym tonem.
-Co się stało? - zapytał popijając burbonem.
-Patrz. - pokazałam mu komunikat ale nie zdąrzył nic powiedzieć, bo telefon zadzwonił kolejny raz. Oczywiście tym razem odebrałam.
Połączenie od Alaric
-Halo?! Carla gdzie jesteś??! Damon miał Cię odwieźć 2 godziny temu. - powiedział zaniepokojony.
-No miał, ale stwierdził, że... - nie dokończyłam, ponieważ mój towarzysz zabrał mi telefon. - Co robisz Damon? - zapytałam zdezorientowana.
-Cześć Ric, słuchaj postanowiłem się zapoznać z blondi i wziąłem ją na soczek. - powiedział czarnowłosy, włączył na głośnomówiący i lekko się do mnie uśmiechnął co odwzajemniłam.
-Soczek czyli burbon? - zapytał prawie pewny swego.
-Możliwe - odpowiedział po czym oboje się zaśmialiśmy.
-Jezu dać Ci jedno zadanie stary... jedno. - powiedział i się rozłączył.
-Dobra panie ochroniarzu było miło ale ja już ide. - mówiąc to wstałam.
Zapomniałam o tym, że właśnie piłam, zachwiałam się i gdyby Damon nie złapał mnie w tali zaliczyłabym bliskie spotkanie z podłogą.
-Dzięki. - powiedziałam do czarnowłosego na co się uśmiechnął.
-Chodź jedziemy. - odpowiedział.
-Nie ma mowy. Piłeś! - przypomniałam mu to co robiliśmy przed chwilą.
-To co masz zamiar iść na nogach chociaż nie umiesz zrobić kilka kroków? - zapytał.
-Zadzwonie po Rica odwiezie ciebie, a potem wróce z nim do domu. - oznajmiłam łapiąc telefon.
-To ty zadzwoń po niego, a ja się przejde. - odpowiedział na co się trochę zdenerwowałam.
-Zwariowałeś, chcesz tak późno wracać sam na pieszo pod wpływem wiedząc, że ktoś zabija innych ludzi? - zapytałam zirytowana jego zachowaniem.
-Ktoś? - zpytał podejrzliwie.
-No przecież to nie jest zwierzę na 100%. - powiedziałam pewna siebie.
Połączenie do Alaric
-Hej to znowu ja, jest sprawa. - powiedziałam.
-Słucham. - odpowiedział mój opiekun.
-Przyjedziesz, ja ledwo stoję na nogach, a Damon pił ze mną, więc nie ma jak nas zawieźć. - poprosiłam słodkim głosem Rica.
-Dobra, jak będę zatrąbie i przywleczesz się jakoś. - zaśmiał się.
-Ha Ha Ha. - udałam ironicznie śmiech. - Mystic Grill. - dodałam i się rozłączyłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gadaliśmy jeszcze chwilę i usłyszeliśmy trąbienie, więc wstaliśmy. Ja to zrobiłam bardzo ostrożnie po czym zrobiłam chwiejny krok i złapałam się Damona, bo nie mogłam się utrzymać. Nagle czarnowłosy dał jedną rękę na moje plecy, a drugą pod kolana i mnie podniósł. Przez niespodziewany ruch mężczyzny pisnęłam z czego zaczął się śmiać. Zdziwiłam się, że dał rade mnie podnieść, bo wypił więcej niż ja ale byłam zbyt zmęczona aby zacząć ten temat. Położył mnie delikatnie na przednie siedzenie, a ja momentalnie zasnęłam.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ
Przeprowadzka - Mystic Falls
Fantasy17 letnia Carla musiała zostawić swoje dotychczasowe życie i zacząć na nowo w miasteczku Mystic Falls. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Rodzice Carli, Arthur i Noemi zginęli przez atak zwierzęcia, tak przynajmniej mówiła policja. Dziewczyna nie za bardz...