Klaus stanął za mną i usztywnił moją rękę, po czym wbił igłe, a ja głośno syknęłam z bólu.
-Spokojnie to tylko igła. - powiedział mieszaniec, a ja go zignorowałam.
Po chwili moja krew była przeprowadzana do woreczków.
-Po co ci moja krew? - spytałam, bo i tak nie miałam nic innego do robienia.
-Dzięki twojej krwi mogę stworzyć armię poddanych mi hybryd. - odpowiedział dumny z tego co robi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mieszaniec pobrał już ode mnie 2,5 l krwi, a ja byłam ledwo obecna. Słabo się czułam i praktycznie nie kontaktowałam nagle usłyszałam jak kilka osób weszło z hukiem do pomieszczenia, a Klaus zaczął łapać się za głowę i upadł na kolana. Widziałam jedynie mulatke która coś mówiła pod nosem i mężczyznę który do mnie podszedł. Szybkim ruchem wyjął igłe z mojej żyły, na co znowu syknęłam, zdjął kajdanki, po czym uniosłam się w powietrze.-Damon? - spytałam niepewnie.
-Tak, już dobrze. Odpocznij. - powiedział, a ja wtuliłam się w jego tors, później była tylko ciemność.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłam się w swoim pokoju, wstałam i zakręciło mi się w głowie. Byłam pewna, że zaliczę bliskie spotkanie z podłogą ale poczułam, że ktoś mnie trzyma w pasie.-Uważaj, jesteś jeszcze słaba. - spojrzałam na czarnowłosego.
-Dzięki za uratowanie mnie przed tem przed Klausem i teraz przed upadkiem. - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
-Nie pozwoliłbym cię skrzywdzić. - odpowiedział oraz odwzajemnił uśmiech. - Masz, twój telefon. - dodał wyjmując urządzenie.
-Dzięki. Jeszcze raz przepraszam, wiem powinnam wam powiedzieć, ale bałam się, nie chciałam źl.. - niedokończyłam, ponieważ czarnowłosy połączył nasze usta w pocałunku. Byłam zaskoczona, ale go oddałam. Nie chciałam tego przerywać, było mi bardzo dobrze. Po chwili nasze języki walczyły o dominację, byłam na przegranej pozycji, ale nie przeszkadzało mi to. Po dłuższej chwili odsunęliśmy się od siebie. - Już dawno chciałem to zrobić, a sytuacja z Klausem pokazała mi, że nie warto zwlekać. - oznajmił uśmiechając się, a ja go jeszcze delikatnie pocałowałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ze względu na wcześniejsze wydarzenia byłam bardzo osłabiona, więc gdy leżeliśmy do siebie wtuleni, ja szybko odpłynęłam do krainy Morfeusza.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłam się i poczułam czyjąś rękę na talii. Przypomniałam sobie o wczorajszej sytuacji i z uśmiechem na twarzy wtuliłam się w Damona. On prawdopodobnie wstał wcześniej, bo gdy poczuł mój ruch od razu wzmocnił uścisk na mojej talii.-Hej. - szepnęłam.
-Cześć blondi. - odpowiedział, a po chwili dodał. - mógłbym mieć tak codziennie. - na co się zaśmiałam.
-Ja też. Długo już nie śpisz? - spytałam czarnowłosego.
-Z godzinkę, ale tak słodko spałaś, że nie chciałem Cię obudzić. - na te słowa zarumieniłam się.
-Jezu nawet nie można się nacieszyć chwilą. - warknęłam, gdy na dole usłyszeliśmy kłótnie.
-Najwyraźniej, chodź zobaczymy co się stało. - mówiąc to wstał.
-Nie, zignorujmy to. - powiedziałam chowając się pod kołdrą.
-Śpiochu! - po tych słowach starszy Salvatore zabrał mi kołdrę.
-Ejj! To cios poniżej pasa. - mimo tego, że nie miałam czym się przykryć dalej leżałam na łóżku.
-Sama tego chciałaś. - podszedł do mnie i podniósł w stylu panny młodej oraz zaczął iść w stronę drzwi.
-Dobra, dobra wygrałeś! Zejdę sama. - powiedziałam, a on mnie odłożył ze zwycięskim uśmieszkiem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ
Przeprowadzka - Mystic Falls
Fantasía17 letnia Carla musiała zostawić swoje dotychczasowe życie i zacząć na nowo w miasteczku Mystic Falls. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Rodzice Carli, Arthur i Noemi zginęli przez atak zwierzęcia, tak przynajmniej mówiła policja. Dziewczyna nie za bardz...