27.

836 35 0
                                    

Damon nie opuszczał mnie na krok, co było słodkie z jego strony. Było widać, że cieszy się z mojego wyboru. Reszta też mi bardzo pomaga, a jeżeli chodzi o Tylera - Nie chcę go znać! Siedziałam w pokoju, a Stefan przyniósł mi torebkę z krwią.

-Dzięki. - powiedziałam pijąc wspaniałą ciecz. Na co on się lekko uśmiechnął.

-Musisz wypić krew z żyły. Nauczę Cię kontroli. - głos zabrał czarnowłosy.

-Damon, ja nigdy nie napije się prosto z człowieka. Nie skrzywdzę nikogo. - widziałam, że mu się to nie spodobało.

-Ale nikogo nie skrzywdzisz, ani nie zabijesz. Tylko nauczę Cię kontroli jakbyś kiedyś musiała to zrobić, a nikt nie miałby Cię jak odciągnąć. - dodał patrząc jak kończę pić z woreczka.

-Mogę jeszcze? Jestem bardzo głodna. - powiedziałam patrząc na braci.

-Nie możesz tak dużo pić. Musisz to ograniczać. - powiedział młodszy z nich.

-Ale ja nie wytrzymam. To jest silniejsze ode mnie. - mówiąc to wstałam i chciałam juz wyjść z pokoju. Weszłam na miejsce, gdzie przebijało się słońce i odskoczyłam stamtąd jak poparzona. - Auć! - krzyknęłam.

-Nic Ci nie jest? - spytał mnie Damon.

-Nie, ale nie mogę wyjść z pokoju. - powiedziałam smutno na co czarnowłosy mnie pocałował.

-Bonnie zaraz przyniesie pierścień. - powiedział przytulając mnie.

-Już mam! - do pokoju wparowała mulatka.

Damon wstał i wziął go od niej i nałożył mi na palec.

-To dla Ciebie. - znowu nasze usta się złączyły. Jak się od siebie odsunęliśmy w pokoju już nikogo nie było.

Nagle poczułam zapach krwi. Wstałam szybko i chciałam iść to wypić, tylko musiałam jakoś zatrzymać mojego chłopaka.

-Zaraz przyjdę i coś pooglądamy. - powiedziałam idąc w stronę drzwi.

-Gdzie idziesz? - spytał.

-Do ubikacji. Przygotuj film, a ja zaraz przyjdę. - dodałam.

Zeszłam na dół jak najciszej i na moje szczęście nikogo nie było. Wyszłam przed drzwi a moja twarz zmieniła się na tą drugą. Nie mogłam tego zatrzymać. Moje nogi żyły swoim życiem. Szłam w kierunku zapachu i zobaczyłam z 200 metrów od domu rowerzystę, który siedział obok przywróconego roweru. W wampirzym tempie znalazłam się obok. Wystraszył się, gdy zobaczył kły i żyłki. Chciał krzyczeć, ale kazałam mu być cicho. Wbiłam kły w rękę która krwawiła. I zaczęłam pić, nie mogłam przestać. Piłam, więcej i więcej. Czułam, że jego ciało jest coraz bardziej bezwładne, a ja nawet nie chciałam przestać. Nagle ktoś złapał mnie w pasie i odciągnął jak najdalej.

-Puść mnie! - próbowałam się szarpać lecz na marne.

-Przestań! On już jest jedną nogą w grobie. Nie kontrolujesz się. Nie możesz tak robić sama, bo kogoś zabijesz. A tego byś nie zniosła! - mówił to, a z każdym słowem przestawałam się wyrywać.

-O mój Boże! Co ja zrobiłam? - popatrzyłam na rowerzystę i zakryłam buzię ręką. - Jestem potworem.. - po moim policzku spłynęła samotna łza.

-Nie prawda, po prostu jesteś w tym nowa. Będzie lepiej, zobaczysz. - podszedł do mnie a ja się w niego wtuliłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie uwierzycie, ale to nowy rozdział! Wkońcu się spięłam i napisałam go dla was. Miłego weekendu! ♡

Przeprowadzka - Mystic FallsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz