6

18 3 0
                                    

Gdy zasypiałam poczułam czyjś wzrok na sobie, i bez chwili zastanowienia od razu zdecydowałam, że to Toby. Otworzyłam oczy i spojrzałam w jego strone.

-wiesz, że ludzie są jak przystanki?-szepnął mi do ucha, wyjmując siekiere leżącą za nim.
-oh, naprawde?-odpowiedziałam w formie żartu.
-tak. Niektórzy wsiadają, niektórzy wysiadają, a niektórzy umierają.. tak w kółko-znów szepnął, tym razem podkreślając słowo umierają, przybliżając siekiere w moją strone.
-interesujące-szepnełam z lekką dawką adrenaliny.
-zgadzam sie, miałaś kiedyś myśli samobójcze?-uśmiechnął sie odsuwając sie ode mnie.
-nie-ze spokojem odpowiedziałam.
-okej!-krzyknął i wstał wymierzając szybko siekiere prosto w mój brzuch, śmiejąc sie do łez, a ja głośno krzyknełam, wtedy drzwi wyważyli Jeff, Jack i Hoodie, a za nimi stał operator, który mackami zwinnie zabrał Tobiemu siekiere, pozwalając swobodnie mi sie ruszyć, bez obaw, że cwel gofrojad mnie zabije.
-pojebało cie?!-wrzasneli oburzeni Hoodie oraz Jeff, a Jack stał w bez ruchu gniewnie spoglądający na Tobiego.
-spokojnie-odezwał sie operator i palcem wskazał, że każdy z nich ma opuścić pokój. Każdy, oprócz chuja w goglach, i mnie. Gdy wszyscy wyszli operator zaczął gadać o czymś niezrozumiałym dla mnie, więc zignorowałam to.

-rozumiecie?-spytał nerwowo Slender.
-tak-odpowiedzieliśmy kompletnie nieświadomi niczego Toby i ja.

Okularnik wyszedł z mojego pokoju, a gdy miałam już wydrzeć sie, że ma zamknąć drzwi, przypomniałam sobie, że przecież ich nie mam.

-cóż.. chociaż będe bezpieczniejsza-pomyślałam optymistycznie

Hei, przepraszam, że takie krótkie *^*

nowy rozdział w życiu || Ticci Toby || {T.T}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz