-Kaja, my serio już dziś raczej nie wyjdziemy-rzucił chłopak mówiąc zaskakująco poważnie-
-No to dziś spędzimy noc razem, proste-odpowiedziałam żartobliwie, aby uspokoić sytuacje.
-w sumie.. nie pogardze..-odpowiedział, po czym cicho zaśmialiśmy sie.
-ale teraz serio, musimy coś wymyślić, żeby stąd wyjść-powiedziałam to, i powoli udałam sie w strone okna z nadzieją, że nie jest na tyle wysoko, żeby nie móc zeskoczyć.
-i jak?-wyszedł spod łóżka gofrojad.
-nie za dobrze-odeszłam od okna.
-cały dzień bez gofra-zasmucił sie.
-wytrzymasz!-krzyknęłam zdenerwowana na Tobiego, a odpowiedzi nie dostałam.Oboje przyzwyczailiśmy sie do ciszy w pokoju, w którym pewnie będziemy musieli zostać na noc, we dwoje. Z tego, co słyszałam, gofrojad jest niezłym zboczeńcem, więc wolałabym unikać kontaktu wzrokowego, lub jakiejkolwiek styczności z nim w nocy, chyba, że wyjdziemy, na co nie licze, ponieważ wszyscy o tej godzinie chodzą na łowy, a nikt nie ogarnie, że brakuje Tobiego i mnie. Uciekłam od tych myśli i podeszłam do szafy, sięgając pierwszą, lepszą piżame, po czym uderzyłam nogą o drzwi szafy, by je zamknąć, i pójść do łazienki. Otworzyłam drzwi i rzuciłam ubrania na podłoge, zamknełam drzwi i podeszłam, aby ułożyć je dalej, ale za mną stanął Toby.
-moge zobaczyć jak sie myjesz?-zapytał zmieszany Toby.
-nie-odpowiedziałam bez namysłu.
-prosze?-powiedział, po czym schylił sie do mnie.
-nie-stanowczo odpowiedziałam, a następnie pokazałam mu palcem w strone drzwi, żeby wypierdalał.Chłopak wyszedł zawiedziony moją odpowiedzią, a ja podbiegłam do drzwi zamykając je na klucz, żeby nagle nie wbił, używając swoich goglów, żeby wystalkować miejsce w którym będe stać pod prysznicem. Umyłam sie i wyszłam z łazienki, a Toby zasypiał na podłodze.
-wstawaj, wariacie!-zaśmiałam sie patrząc w strone gofojada.
-ale mi tu wygodnie-uśmiechnął sie, dalej patrząc w sufit, a od czasu do czasu spoglądając na zażenowaną mnie.W końcu sobie odpuściłam darcia mordy na Tobiego i sama położyłam sie do łóżka, z celem, żeby zasnąć jak najszybciej.