Minęło kilka dni, może tygodni. W kosmosie trudno odmierzyć czas, a ciągłe patrzenie na zegar frustrowało. Przemierzała czarną przestrzeń w kapsule ratunkowej, analizując co mogło pójść nie tak.
Pamiętała, że misja zakończyła się sukcesem. Wracali z zabezpieczonymi próbkami z centralnej strefy badawczej Corona Borealis na Terra Olympię, gdy nastąpił nagły brak zasilania. Bez jakiegokolwiek ostrzeżenia. Żadnego komunikatu o błędzie. Zaszła ćwierćsekunda konsternacji nim statek wpadł w turbulencje, wyrzucające okręt Argo z tunelu nadświetlnego, wraz z pięćdziesięcioosobową załogą. Statek wpadł w korkociąg, który kapitan Jazon próbował bezskutecznie ustabilizować. Brak zasilania efektywnie to uniemożliwiał. Zarządzono ewakuacje. Pięćdziesiąt kapsuł ratunkowych posiadało niezależne systemy. Na szczęście nie zostały uszkodzone. Gdy cała załoga zajęła stanowiska, nastąpiło wystrzelenie bolidów w przestrzeń, jeden po drugim.
- Kapsuła 34 gotowa do zrzutu – usłyszała głos komputera pokładowego po czym nastąpiło odliczanie. Poczuła ostre szarpnięcie. System obliczał trajektorię lotu i wyznaczał najkorzystniejszą trasę. Przez okno włazu widziała oddalający się, wirujący chaotycznie statek, z którego kolejno oddzielały się następne kapsuły.
Mijały minuty. Argo zniknął jej z oczu. W głośnikach słyszała głos dowódcy. Sprawdzał obecność załogi.
- Kapsuła 34, zgłoś się. – Buzowała w niej adrenalina. Przełknęła ślinę, próbując ustabilizować tętno, przy pomocy implantów cyfrowych, wszczepionych bezpośrednio do kory mózgowej – Atena, zgłoś się.
- Zgłaszam się – odparła spokojnie – Kapsuła 34 sprawna – potwierdziła, przeglądając raport wyświetlany na ekranie kontrolnym.
Nim Jazon sprawdził wszystkie kapsuły, nastąpiły zakłócenia. Początkowo słyszała jeszcze urywane słowa, lecz nie minęła godzina, nim w głośniku zabrzmiał jedynie szum.
Długo wywoływała kogokolwiek z załogi. Bez rezultatów. Straciła poczucie czasu. Komputer wciąż obliczał trasę. Zbyt długo. Myślała, że jest to błąd systemu, jednak mechanizm nie wykazywał żadnych nieprawidłowości, prócz braku jakiejkolwiek łączności. Musiała znaleźć się poza strefą ekspansji. To jedyne wyjaśnienie.
Implanty pracowały, pobudzając odpowiednie ośrodki do działania. Wynalazek profesora Borrsona nieodwracalnie zmienił oblicze podbojów kosmicznych. Nim uczony zaginął stworzył kilka prototypów, na których młodsze pokolenie mogło się wzorować.
Rozważała wiele możliwych scenariuszy, obliczanych po kilkadziesiąt na minutę. Bez nowoczesnych wszczepów nie byłoby to możliwe, dlatego każdy Argonauta, zarówno ekspedycji militarnych jak i badawczych, był w taką technologię zaopatrywany. Początkowo trudno było się przyzwyczaić do obręczy okalającej jej głowę, w której znajdowały się biliony cyfrowych receptorów połączonych wiązkami magnetycznymi z odpowiednimi obszarami w mózgu. Było to jednak niezbędne i nim skończyła szkolenie, doceniła potencjał Korony, jak potocznie nazywali panel. Za pomocą precyzyjnie obliczonych impulsów był w stanie poprawić wydajność organizmu, wzmocnić odporność, dostosować ciało do zmiennych warunków. Dodatkowo gdy zechciała potrafiła zarówno widzieć w ciemności jak i zmusić się do nadludzkiego wysiłku. W obliczu słabiej rozwiniętych cywilizacji mogła uchodzić za coś, co w praczasach na jej planecie nazywano „bogiem".
Zaczynała tracić nadzieję, że gdziekolwiek doleci, nim braknie racji żywnościowych, gdy komputer ogłosił wyznaczenie nowej trasy. Prowadziła do planety, która według obliczeń, miała być paralelna z Terra Olympią. Gwiazdozbiór Vela. Obserwowany przez Instytut, lecz nie poddany ekspansji. W tym układzie nie znajdowała się żadna satelita ani placówka badawcza.
CZYTASZ
Korona Zbiór opowiadań
Teen FictionAby nie nudzić się w domu podczas pandemii, zorganizowałem mały konkurs literacko graficzny "Korona" Teksty które znalazły się na mojej skrzynce przeszły moje najśmielsze oczekiwania! Jeźdźcy apokalipsy, mały książę, break-dancowa bitwa w biedronce...