chapter 4

495 25 3
                                    


Mogła usłyszeć jego tętno, słyszała je na podobieństwo tykania zegara. To trwało. 


Obudziła się, znajdowała się w domu, z wizerunkami chłopca i jego mamy, a na podłodze drewniane ślady wieku.


Szła korytarzem, widząc walczące postacie, słyszała ryki gniewu. Powietrze się zmieniło, rosło z powodu bólu oraz niepokoju. Grzmot. Grzmot. 


Usłyszała go, to była jego druga natura, słyszała jego głos, miękki i delikatny. Potem wszystko się zatrzymało, krzyk przeszył powietrze, a jej płuca unosiły się jak w wodzie, tak samo jak wiele razy więcej. 


Przywykła do tego, krzycząc. Zdarzyło się, że nawet tego nie zauważyła, po chwili mocno zacisnęła szczękę.


Grzmot, grzmiał w powietrzu, powodując niepokój, który rzucił się na powierzchnię jej umysłu, popychając ją, by ruszyła do przodu. 


Musiała go znaleźć, chodziła po domu, ale nie znalazła nic poza ciszą, chmura ciszy unosiła się nad jej głową jak zagrożenie


Nie mogła uwierzyć, że go znowu straciła, nie rozumiała, dlaczego tak się dzieje, dlaczego miała wrażenie, jakby traciła nad nim kontrolę ...


wróciła na korytarz, oglądając zdjęcia ludzi, którzy tu mieszkali, był również chłopiec z brązowymi oczami. Dlaczego przyszła do jego domu? Pytania poruszały się w jej umyśle, znajdując drogę do jej podświadomości. 

Wybrany | Stiles StilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz