7. Idź już spać.

2.1K 106 41
                                    


Fragmenty piosenki zostaną użyte w jednej ze scen, możecie później włączyć x

#countdownwattpad na twitterze

~~~

Mówiłaś, że już nie chcesz mnie widzieć,
więc jakim cudem ja widziałem cię wszędzie?

~~~

— Zaczynam widzieć na różowo, chyba jest źle.

Tak, to był ten moment, gdy zdaliśmy sobie sprawę, że jest już naprawdę źle. Była godzina pierwsza nad ranem, a bankiet cholernie mocno się przeciągnął, czego zdecydowanie nie spodziewali się organizatorzy. Takie imprezy przeważnie nie trwały długo, przeważnie kończyły się w okolicach dwudziestej trzeciej. Były cholernie sztuczne i krótkie, a atmosfera sprawiała, że zawsze chciałam zmyć się z nich już po zaledwie godzinie. Myślałam, że tutaj będzie tak samo. Czym różnił się od innych? Drogi szampan, cholernie wykwintne przystawki, elegancko ubrani kelnerzy, bogaci ludzie i zespół jazzowy. ZESPÓŁ JAZZOWY. Przecież to wręcz krzyczy stereotypowym bankietem dla bogaczy. Tak było za każdym razem. Do czasu tej nocy. Ludzie mają rację, twierdząc, że nie liczy się miejsce, a ludzie. Mają rację, gdy mówią, że najważniejsze jest dobre towarzystwo, bo kiedy wszystkie bezsensowne przemowy zostały zakończone, a impreza wręcz chyliła się ku kresowi, pojawił się bohater, który uratował całą imprezę, a mianowicie Aaron. Wiedziałam, że lubił sobie wypić, ale cholera jasna, ten człowiek był nie do powstrzymania, gdy już wlał w siebie alkohol. Zaczęło się od tego, że dotarł jakimś cudem do wódki, która została opróżniona głównie przez niego, wraz z pomocą Jules, a także odrobinę przy pomocy Cartera, Macy, która podobno piła raz na ruski rok oraz oczywiście mojej. Na początku było spokojnie, naprawdę. Rozmawialiśmy, żartowaliśmy, śmialiśmy się. Potem zaczęło się robić ciekawiej. Aaron poprosił jedną ze starszych pań do tańca. Tak, dokładnie. Wywijał ze staruszką o imieniu Monica na parkiecie, a najlepsze było to, że babeczka była w tym od niego o wiele lepsza. Tańczyła salsę tak, jak zawodowa tancerka, którą być może nawet była, a miała może z siedemdziesiąt lat. Aaron był w szoku, próbował jej dorównać, ale po kilku piosenkach (i kilku kolejnych kieliszkach) zdał sobie sprawę, że chyba nie będzie to możliwe. Później porwał do tańca jeszcze inne kobiety. Nie wiem jak to się stało i kiedy to się stało, ale skończył na scenie, śpiewając Anacondę w towarzystwie jazzowego zespołu, zachęcając tym samym do tańca wszystkich zebranych. Tak, zmusił tych ludzi do zabawy. Nie wiedziałam jakim cudem to zrobił, ale gdy dostrzegłam jak Jules przypadkowo napełnia wszystkim gościom kieliszki i to dosłownie co chwilę, po tym jak ukradła jednemu z kelnerów whisky, wszystko stało się jasne.

Don't go chasing waterfalls, please stick to the rivers and lakes that you're used to!

— Chyba powinniśmy go stamtąd zabrać! — zawołała ze śmiechem Jules, wskazując na Aarona, który śpiewał hit TLC, podczas gdy ludzie robili falę, nucąc wraz z nim.

Czułam, że moje policzki są rozgrzane od tańca, zmęczenia oraz alkoholu, ale wiedziałam, że na mojej twarzy widnieje teraz naprawdę szeroki uśmiech. Bawiłam się bardzo dobrze, a moje ciało od dawna nie było tak rozluźnione. Poruszałam się w rytm muzyki wraz ze stojącymi obok mnie dwoma dziewczynami, a dźwięki wręcz wchłaniały się w moje ciało. Uwielbiałam ten moment, gdy łączyłam się z nimi do tego stopnia, że na krótki moment zapominałam gdzie jestem i z kim. To było prawdziwe oderwanie od rzeczywistości. Jak gdybym była w zupełnie innym uniwersum. Kochałam to uczucie, gdy przez kilka krótkich chwil mogłam w tak silny sposób odczuwać to, co dzieje się w moim wnętrzu, w moim sercu, ale i umyśle, a w połączeniu z muzyką, wrażenia były dwa razy silniejsze.

Countdown - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz