#countdownwattpad na twitterze xSpokojnie, to jeszcze nie koniec dram ;)
Buziaki,
Maddie
Często zdarzało mi się tracić kontakt z rzeczywistością. Miały miejsce sytuacje, w których odpływałam w swoje myśli i nie potrafiłam szybko się od nich oderwać, jak gdyby pochłaniały mnie całe. Zupełnie tak jak wtedy, gdy spałam. Podczas snu też miały miejsce różne wrażenia. Czasem śniłam, ale słyszałam w tle głosy, jak gdybym wciąż była gdzieś głęboko w oddali, ale docierały do mnie pojedyncze bodźce. Tym razem również tak miałam. Odczuwałam dotyk, słyszałam pojedyncze słowa, choć za mgłą, jednak nie byłam w stanie otworzyć oczu, nieważne jak bardzo bym próbowała. Starałam się. Starałam się zrozumieć co dzieje się dookoła mnie, ale nie potrafiłam. Czułam opuszki palców na moich ramionach, nogach, policzkach, we włosach. Czułam je niemal wszędzie, ale mimo wszystko, nie wyhaczyłam zagrożenia. Do moich nozdrzy napływał znajomy zapach. Słyszałam głosy, które były mi dobrze znane, a zwłaszcza jeden. Wiedziałam, że zostaję unoszona, że zmieniam miejsce, jednak nie wiedziałam dokąd się udaję. Tego już nie usłyszałam. Było mi tak cholernie zimno. Marzyłam o zatopieniu się w ciepłym kocu lub wsunięciu do wanny z parzącą wodą. Nie pomagały nawet dłonie, które co chwilę pocierały moje zmarznięte uda, na których zapewne widniała gęsia skórka. Na moich ramionach nie czułam przez długi czas materiału, ale chwilę później znów na nich spoczął, dając minimalne ukojenie. Czułam opuszki palców przebiegające po mojej skórze, tak delikatnie, niczym skrzydła motyla.
— Już jesteś bezpieczna, obiecuję — wydawało mi się, że cichy szept dotarł do moich uszu, choć nie wiedziałam czy nie jest tylko moim wyobrażeniem. Wszystko wydawało się tak nierealistyczne.
— Połóż ją, nie jest nieprzytomna, po prostu śpi. Ma lekkie wychłodzenie organizmu, musimy jednak jak najszybciej ogrzać jej ciało.
Czułam kolejne materiały okrywające moje ciało, jednak chłód jeszcze nie znikał. Wciąż przejmował mnie całą.
I odpłynęłam po raz kolejny.
Kiedy w końcu zmusiłam się do tego, aby moje powieki się otworzyły, pierwszą rzeczą jaką ujrzałam, był srebrny sufit. Zamrugałam kilkukrotnie, czując, że temperatura mojego ciała stała się nieco wyższa. Moje oczy wciąż były zmęczone, ale ze wszystkich sił postarałam się, aby rozejrzeć się dookoła. Byłam w karetce pełnej sprzętu medycznego. Moje ciało owinięte było w grube koce, jak gdybym leżała w kokonie, a na głowie czułam materiał czapki. Brązowe kosmyki opadały na moją twarz. Poruszyłam powolnie palcami i choć ich ruch sprawiał mi delikatny ból, wiedziałam, że mam w nich czucie. Czułam bowiem uścisk czyjejś dłoni. Spojrzałam na jej właściciela i miałam ochotę rozpłakać się na widok znajomych tęczówek. Liam wpatrywał się we mnie ze łzami w oczach, a ulga przejęła całą jego twarz. Uśmiechnął się, a westchnienie uleciało z jego warg. Krótki, delikatny pocałunek odcisnął się na mojej bladej dłoni, gdy tak siedział tuż obok mnie. Jego oczy były opuchnięte i czerwone, a włosy roztrzepane na wszystkie strony.
— Obudziłaś się — szepnął, jak gdyby wciąż nie dowierzał.
Pierwsza łza wypłynęła z mojego oka, gdy zdałam sobie sprawę, że żyję. I kiedy dotarło do mnie wszystko to, co się stało.
— Hej, nie płacz. Nie płacz, Violet. Wszystko już dobrze. Wszystko dobrze — powiedział cicho, próbując przekonać nie tylko mnie, ale też samego siebie. Gorzkie łzy spływające po naszych twarzach nie sugerowały jednak, że jest już dobrze.
CZYTASZ
Countdown - ZAKOŃCZONE
Roman pour AdolescentsIch poukładane myśli nigdy nie obejmą bałaganów, jakie mają miejsce w naszych głowach, za każdym razem, gdy jesteśmy razem.