𝟏. 𝐜𝐧𝐨𝐭𝐤𝐚

963 82 98
                                    

- I tak wygląda budowa płazów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- I tak wygląda budowa płazów. Ma ktoś jakieś pytania? Nie? Świetnie. Praca domowa jest na tablicy, a teraz... - tłumaczyła coś kobieta, która widocznie tego dnia była już bardzo znudzona i zmęczona. Nie dziwota. Osiem lekcji z tak nieposłusznymi prawie dorosłymi uczniami to katorga nawet dla najlepszych. Ich biolożka była jednak jedną z tych, u której wszelkie żarty bywały najczęściej. Uczniowie liceum, elita wśród elit, a nadal wielkie dzieci. Wskazywało to jednak jedynie na słabe wychowanie rodziców, którzy nie nauczyli swoich pociech co to znaczy szacunek do nauki. Cóż zawsze trafiają się czarne owce, ale w owym liceum warto byłoby szukać białych owiec pośród baranów. - Do dzwonka dwie minuty. Spakujcie się i możecie wyjść. Nie mam siły was dłużej trzymać.

Można by się teraz zastanawiać czemu ta lekcja jest taka ważna dla tej historii. Otóż na tej lekcji siedzi jeden z naszych głównych bohaterów. Karol Kuter - normalny uczeń o nie tak skażonym umyśle jak jego rówieśnicy. Normalny, poprawny, ale nie taki jak wszyscy. Licealna zasada nie przesiąkła go, a wręcz jakby ominęła wielkim łukiem. Gdy jego koledzy i znajomi wkraczali powoli wiek dorastania i spraw dorosłych, on jakby zatrzymał się na chwilę, a potem pominął cały ten okres. Jedynym co pokazywało, że ma już ma prawie osiemnaście lat to powoli rosnący zarost, doroślejsze rysy twarzy oraz poważniejszy z deka głos. w sumie jedynie po jego wyglądzie można było stwierdzić, ze jest już po etapie intensywnego dorastania.

Co do tego co mu siedziało w głowie... Tu było trudniej. Karol wychowywany był w bardzo tradycyjnej rodzinie. Uduchowiony przez najstarsze pokolenie, kulturalnie, ale surowo wychowany przez rodziców. Nie omijał wycieczek, bo rodzice wiedzieli, że jego dziecko potrzebuje też towarzystwa innych ludzi. Starali się go wychować najlepiej jak mogą i to się udało. Tak ułożonego chłopaka świat chyba jeszcze nie widział. Nie przeklinał, nie obgadywał lub nie zachodził tematem na dość intymne kwestie życia, które jego rówieśnicy poruszali tak jakby jedli owe tematy na śniadanie.

Karol z tego powodu miał jednak sekret. Znała go jedynie jego kuzynka, z którą był wychowywany, ale ta nie była taka jak on. Była bardziej imprezowiczką, jednak znała granice i nie przekraczała ich. Czasem rodzice Karola żartowali, że ich syn też powinien już zacząć brać coś od życia, ale taka była racja. Ci czasem uważali, że swoim wychowaniem odebrali chłopakowi część życia, jednak ten zapewniał ich, że tak nie jest. Karol uważał, że to normalne, ale skrywał właśnie owy sekret. Był tak zwanym świętoszkiem. Jak to bywa - dorastanie ma swój "kodeks". Jest to spis rzeczy potencjalnie zakazanych, ale nie da prawie dorosłych i dorosłych. Wkroczenie w progi szkoły średniej wiąże się więc z powolnym łamaniem niektórych z tych reguł. Karol z tego powodu był więc czysty. Od najmniejszych podstawówkowych grzechów takich jak ściąganie czy poprawianie ocen na kolanie by rodzice nie wiedzieli o tej gorszej, przez podrabianie podpisu rodzica na zwolnieniu, aż po oglądanie stron dla dorosłych czy braniu jakiś używek. Był zupełnie czysty i nie uważał tych rzeczy za potrzebne.

Niczym dziwnym byłoby wyzywanie go od cnót, prawiczków, czy właśnie świętoszków. Nikt jednak nie wiedział i tak miało pozostać. Po co robić zbędny raban w koło jego życia kiedy znajdzie się wiele ciekawszych tematów.

Przerwa w szkole i jak zwykle hałas i rumor. Szkoła ta była wielka i liczyła wielu uczniów. Były tu dwie drużyny sportowe, grupa cheerleaderek, orkiestra i kółko teatralne. W tej szkole było dużo rzeczy i miejsc. Zbudowana w nowoczesnym stylu i prawie codziennie przyjmująca nowe osoby w swoje progi. Znaczy nie prawie codziennie, ale dość często.

Karol był jednym z tych uczniów, którzy za dobre sprawowanie i wysokie wyniki mieli możliwość oprowadzania nowych po szkole.bylo ich nie wielu, ale "fucha" była bardzo chciana przez osoby, które nie chciały siedzieć na lekcjach. Czasami zdarzały się przypadki, z winny uczeń oprowadzał nową osobę, a ten, który faktycznie miał oprowadzać, siedział w najlepsze na jakiejś lekcji. Nie y stereotyp "kujonów", ale to oni mieli owe przywileje. Karol nie był jednak kujonem, a zwyczajnym uczniem, któremu się to udało.

- Oh, Karol! Właśnie miałam iść ciebie szukać. Ten nowy uczeń już przyszedł na oprowadzanie. Co prawda chwilę temu wyszedł do toalety, ale raczej poczekasz. - powiedziała miło kobieta do szatyna, który potrząsnął głową i przeszedł przez przeszklone drzwi. Nim usiadł poprawił na sobie żółty sweter bez rękawów oraz biała koszulę, która znajdowała się pod spodem. Otrzepał lekko ubrudzone od kredy, beżowe materiałowe spodnie, które były do niego dobrze dopasowane. Przeczesał włosy i poprawił okulary na nosie.

Już miał usiąść na wygodnym fotelu w sekretariacie, ale do pomieszczenia wszedł przez przeszklone drzwi niewysoki blondyn. Czarna bluza, ciemne rurki z podarciami na kolanach. Przez ramię zarzucony plecak koloru bluzy. Włosy roztrzepane, ale widać, że zachowane bu stały w górę. Twarz z obojętnym wyrazem twarzy. Lekko podkrążone błękitne oczy, zadarty nos, na którym to był plaster. Dało się również zauważyć jakby miał przebite uszy. Na prawym nadgarstku miał kilka skórzanych bransoletek. W ustach trzymał lizaka.

Karol ustal niemalże na wprost od niego i z lekko rozwartymi ustami patrzył przed siebie skanując go wzrokiem. Chłopak jak ich wielu, ale jakiś inny niż wszyscy, a przynajmniej to odczuwał szatyn.

- - - - ✈

_bad_devil_ mówiłam, że dziś wstawię UwU

Teraz należą mi się brawa 😂

Śᴡɪᴇ̨ᴛᴏsᴢᴇᴋ || 𝗗𝗼𝗸𝗹𝗲𝗿𝗲𝗾 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz