𝓙asnowłosa dziewczyna stała wyprostowana niczym struna, przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze. Jedyne, co widziała, to zirytowaną, młodą dziewczynę, której wyraźnie nie podobała się przyszykowana kreacja. Może nie tyle sam strój, bo suknia była przepiękna. Sięgająca samej ziemi, szyta z niebywałą wręcz precyzją, ciemnofioletowa z licznymi zdobieniami i koronką. Simrin nie odpowiadało to, że nie mogła być tym, kim naprawdę jest. Na siłę jej ojciec kreował ją na idealną szlachciankę, która miała ładnie wyglądać, pachnieć, tańczyć, chadzać na uczty i oddawać się rozkoszom i rozrywkom, jakie oferuje hedonistyczne życie. Jednak ona wcale nie wpasowywała się w obecnie panujący system i światopogląd. Dziewczyna wyznawała wyższe wartości i zupełnie inne idee, a poza tym nie wierzyła w bogów, od kiedy zeszli na ziemię i żyli jak śmiertelnicy. Simrin wierzyła w Boga chrześcijan, jednak gdyby jej ojciec się o tym dowiedział, zapewne rzuciłby ją na pożarcie lwom. Dla Brutusa najważniejszy był honor i dobre imię jego rodziny, a cała reszta była bez znaczenia. Nie obchodziło go nawet w najmniejszym stopniu to, czy jego jedyna córka jest szczęśliwa. On tylko pragnął wydać ją za wysoko postawionego Rzymianina, który zapewniłby mu ciepłą posadę i otwarte drzwi do kariery politycznej, o której Brutus marzył już od kilku, ładnych lat. Lata te przepełnione były licznymi intrygami i wzajemnym podkopywaniem dołków. Gdyby nie pieniądze, Brutus już dawno trafiłby pod sąd za liczne morderstwa, za którymi stał. Oczywiście, nie dokonywał ich sam. Miał od tego swoich ludzi. On był tylko Panem w białych rękawiczkach, którego honor był nie skalany. Był gotów poświęcić wszystko, aby osiągnąć zamierzony cel. Nawet swoją córkę, która była całkowitym jego przeciwieństwem. W tym przypadku doskonale sprawdza się powiedzenie, że daleko pada jabłko od jabłoni. Dziewczyna bowiem brzydziła się politycznymi gierkami ojca, a także samą władzą. Ona była z zupełnie innej bajki. Kochała przebywać na świeżym powietrzu, na łonie natury i kochała też zwierzęta. Może nawet bardziej od ludzi. Całe noce, przy zapalonych świecach, czytywała się w księgach i przenosiła do innego świata, w którym nie było tyle przemocy i zła. Nie było tam walk gladiatorów, publicznych egzekucji ludzi, bogów o rozbujałym ego, dzikich orgii na każdym kroku i pijanych mężczyzn, którzy całe dnie opróżniali zapasy wina. Brzydziła się państwem, w którym żyła i ludźmi, z którymi na co dzień obcowała. Ona była po prostu aniołem, pośród tych wszystkich potworów, które chciały skalać jej niewinność i połamać jej skrzydła.𝓣ego samego dnia, w innej części miasta i na innej arenie, również odbywały się walki gladiatorów. Były one zarezerwowane dla biedniejszych ludzi z niższych warstw społeczeństwa, dla których nie starczyło już miejsc w Koloseum. W rzeczywistości miejsc w zupełności by wystarczyło, bo przecież amfiteatr był przeogromny. Prawda jednak była taka, że rzymska szlachta nie chciała siedzieć na równi z biedakami, toteż poprzedni cesarz zadecydował o równoczesnym organizowaniu igrzysk na starym amfiteatrze, który, pożal się bogowie, ledwo co stał. Wcale nie rzadkie były sytuacje, że komuś coś spadło na głowę albo że coś pod kimś się załamało. Co więc na rozrywce zarezerwowanej dla ubogich robił jeden z bogatszych ludzi w mieście? Otóż, robił on tutaj swoje szemrane interesy, o których Simrin nawet nie chciała słyszeć. Najchętniej nie chadzałaby w ogóle na igrzyska, bo brzydziła się przemocą, a spektakl, który polegał na mordowaniu ludzi na oczach innych, sprawiał, że później jasnowłosa miała koszmary w nocy i przez długie godziny nie mogła przestać płakać. Nie pomagały nawet specjalnie przygotowane uspokająco-nasenne napary. Mimo to Brutus nawet nie chciał słyszeć, że jego córka zostanie w domu, bo przecież co powiedzieliby inni? Tak więc ciągał za sobą biedną Simrin, która nie miała najmniejszej ochoty w tym uczestniczyć. Jej rodzina zajęła miejsce wysoko na loży, która jednak wcale nie prezentowała się lepiej, niż pozostała część amfiteatru. Takie warunki nie odpowiadałyby nawet Wulkanowi.

CZYTASZ
𝐖 Ś𝐖𝐈𝐄𝐂𝐈𝐄 𝐁𝐎𝐆𝐎𝐖 𝐈 𝐏𝐎𝐓𝐖𝐎𝐑𝐎𝐖.
حركة (أكشن)ㅤ ㅤᵔᴥᵔ༊ ୧ 𝐖 Ś𝐖𝐈𝐄𝐂𝐈𝐄 𝐁𝐎𝐆𝐎𝐖 𝐈 𝐏𝐎𝐓𝐖𝐎𝐑𝐎𝐖. ㅤㅤㅤ❪ ໒ Ꮺ ¡ ORGINAL STORY ! .҂ ೨ 𖧧 ഒ 彡ᵕ̈ ຯ ❫ ㅤㅤㅤ⩩ 𖦹 𖨂 𖥦୭ ᠀꒷꒦ ಌ \\ ꕥ ⩩ 𖦹 𖨂 𖥦୭ ᠀꒷꒦ ಌ \\ ꕥ ⩩ 𖦹 𖨂 ⠀⠀ㅤㅤㅤ ㅤㅤㅤ ╭─────────────────────⌲ ꜜꞈ ꧉ 彡ᵕ̈ ੭ ៹ ⤺ . ❛❛Jesteśmy dziki...