Rozdział 5

1.4K 118 110
                                    

~~ Pov. Naruto ~~

- Um, chciałeś czegoś? - zapytałem lekko zdziwiony tym, że Sasuke do mnie podszedł.

Zdjąłem kaptur tego okropnego swetra i spojrzałem na twarz chłopaka. Miał jakiś taki bardzo nieobecny wyraz twarzy, jakby intensywnie nad czymś rozmyślał.

- Ja... Dzięki za dziś. Mało osób potrafi mnie znosić przez cały dzień. -  wymamrotał wyraźnie zawstydzony Sasuke, wplatając palce prawej ręki w czarne kosmyki swojej przydługiej grzywki.

Dopiero teraz to zauważyłem, ale on jest chyba leworęczny.

- Y.. spoko?  - odparłem, bo cóż to jednak było trochę niespodziewane. - Pa, Draniu. - dodałem wykrzywiając wargi w uśmiechu, po czym gwałtownie skręciłem w jedną z bocznych uliczek.

Skrótami będzie szybciej.

Cholera stąd czuję jak Sasuke odprowadza mnie wzrokiem. Dziwak. Przyspieszyłem, przechodząc do wolnego biegu, bo deszcz zaczynał być coraz silniejszy.

* * *

W końcu dotarłem na miejsce oczywiście przemoczony do suchej nitki, zostawiających za sobą mokre ślady stóp.

Ja to mam szczęście.

Szybko przemknąłem zimnymi, pustymi korytarzami, tak aby opiekunki nie zdążyły się do mnie przyczepić o te mokre ciuchy.

Wylądowałem w swoim pokoju, zatrzaskując drzwi. Cisnąłem plecak w kąt pomieszczenia i podskoczyłem do szafy. Cholernie tutaj zimno!

Szybko wyciągnąłem suche rzeczy i się przebrałem.

Miałem na sobie ciemnozielone, ciepłe dresy i luźną szarą koszulkę z długim rękawem. Opadłem na krzesło przy biurku, tarmosząc  moje, nadal były wilgotne, blond włosy.

Ciężko westchnąłem no cóż pierwszego dnia szkoły zawsze coś musi pójść nie tak.

Niestety w moim przypadku bardzo wiele idzie nie tak.

Chwyciłem telefon, odblokowałem go  i zacząłem oglądać jakieś durnowate filmiki na YouTubie. Jeju czemu tu nie ma nic do roboty. Ale nuda...
.
W tym momencie do mojego pokoju wbiła opiekunaka, aż podskoczyłem z zaskocznia. Kobieta spojrzała na mnie surowym wzrokiem i powiedziała :

- Młody człowieku dlaczego nie zabrałeś śniadania do szkoły?

A ja odparłem jej z najbardziej niewinnym uśmiechem jaki mogłem z siebie wykrzesać :

- Zapomniałem heh

Opiekunka patrzy na mnie nieufnie po czym mówi :

- No dobra dzieciaku, ale jutro lepiej nie zapomnij

- Jasne, jasne - odparłem znudzony.

Kobieta wyszła. No i co ja mam teraz robić tu się nic nie dzieje. Spoglądam na wyświetlcz telefonu 16:24 świetnie. Dobra sprawdzę plan lekcji na jutro. Odszukuje zdjęcie w komórce i się załamuje. Mój plan lekcji na wtorek wygląda tak:

1. Geografia z Kurenai
2. Chemia z Anko
3. Historia z Asumą
4. Biologia z Orochimaru
5. Japoński z Jirayą
6. Fizyka z Kakashim
7. Matematyka z Iruką

Widzę ten plan i chce płakać. Świat mnie nienawidzi. No trudno trzeba się spakować wywalam całą zawartość swojego czarnego plecaka. Jeju będę musiał to potem sprzątać. Wrzucam książki potrzebne na jutro, a do tego dorzucam jeszcze butelkę wody i kilka długopisów oraz zeszytów. Nie lubię szkoły ehh.

Po zakończeniu procesu "pakowanie" rozglądam się wokół siebie i z bólem serca stwierdzam, że trzeba posprzątać w tym pokoju. Zabieram się za to. To aż nieprawdopodobne, że w tak krótkim czasie jestem w stanie narobić taki syf wokół siebie.

Połączeni przez Los / SasuNaru Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz