Rozdział 3

1.4K 129 115
                                    

~~ Pov. Naruto ~~

Właśnie idę wąskim korytarzem w stronę sali gimnastycznej i szatni. Nienawidzę przebierać się przy wszystkich! To okropnie krępujące, poza tym wybitne jednostki jak na przykład Kiba Inazuka uwielbiają komentować wygląd innych, a zwłaszcza ich poziom umięśnienia.

Chłopak już nie raz wszczynał bójkę, tylko dlatego, że jego przeciwnik stwierdził, że Inazuka cierpi na brak umięśnienia. To jest strasznie durne, ale ten człowiek naprawdę nie ma sobie równych. Jest tak bardzo wyjątkowy, że Iruka musiał w tamtym roku wstawić mu dwóję z zachowania. Nawet ja nie byłem w stanie dokonać takiego cudu.

Pewnym krokiem wkroczyłem do szatni, na szczęście jestem jednym z pierwszych chłopaków, może uda mi się uniknąć durnych komentarzy i głupich docinków Inazuki i jego, jakże oświeconych i przemądrych kumpli.

Szybko zmieniłem spodnie na krótkie, pomarańczowe szorty. Oczywiście musiały być w wersji ultra krótkie ledwo za tyłek, bo przecież nikt nie będzie mi kupował nowych ubrań z roku na rok. Całe szczęście spodenki są wygodne, tylko szkoda, że takie krótkie. Sięgają mi ledwie kilka centymetrów dalej niż bokserki, odczuwam lekki dyskomfort mając je na sobie, ale chyba będę musiał się z tym pogodzić.

Zdjąłem koszulkę i zaczęłam szukać w plecaku mojej czarnej bluzki do ćwiczeń. Oczywiście musiała wcisnąć się w najdalszy kąt plecaka. Po kilkunastu sekundach szamotania się z własnym bagażem w końcu wyszarpnąłem czarny zwitek materiału.

Nagle drzwi od szatni się otworzyły i moim oczom ukazał się ten dureń Kiba Inazuka, który wbiegł jakby się paliło, krzycząc coś niezrozumiale. Zaraz za nim wtoczył się mój kolega, Gaara z miną jakby działa mu się niewysłowiona krzywda, ciągnąc za rękę swojego chłopaka Neji'ego. Uniosłem brwi, czyżbyśmy mieli wuef łączony że starszym rocznikiem? Po prostu świetnie...

- Cześć Gaara! - krzyknąłem, odpychając Kibę ze swojej drogi i witając się z moim rudym kolegą. Cóż Subaku wygląda dosyć specyficznie, prócz naturalnie rudych, praktycznie czerwonych włosów, ma jasnozielone duże oczy, które zawsze są oprawione w ostre, idealnie równe kreski i pomalowane na czarno rzęsy. Znam się z nim już od ponad roku i jeszcze nigdy nie widziałem go bez tych dwóch elementów makijażu.

- Naruto! - krzyknął chłopak, uśmiechając się do mnie szeroko i odklejając się od Neji'ego. - Co tam u ciebie?

- Nic nowego, stary dobry pierdolnik. - odparłem z radosnym uśmiechem. - Tobie też cześć Neji.

Hyūga w odpowiedzi tylko skinął głową w moim kierunku i odszedł w stronę ławek ustawionych pod ścianą, ciągnąc za chichoczącego Subaku.

Dopiero teraz zauważyłem, że Kiba kogoś za sobą targał, tym biednym nieszczęśnikiem okazał się być Sasuke. Jego mina nie zwiastowała nic dobrego dla nikogo, kto odważy się do niego chociażby odezwać. Uchiha wbijał w Inazuke taki wzrok, że ja na jego miejscu bałbym się o swoje życie i już spisywał testament.

Czarnowłosy w końcu wyszarpnął się z mocnego uścisku Kiby, warcząc coś do niego. Ten widocznie się zdziwił, bo aż go zatkało. Sasuke w końcu dostrzegł mnie sterczącego pod ścianą bez koszulki jak debil, chłopak bez słowa do mnie podszedł i rzucił torbę na ławkę obok mojego plecaka.

Ja nadal jak ten ostatni kretyn gapiłem się przed siebie, kontemplując istnienie wszechświata. Inazuka w końcu mnie zauważył i oczywiście nie mógł się powstrzymać, musiał zacząć komentować mój wygląd.

- No Uzumaki widzę, że się poprawiłeś przez wakacje, przybyło ci trochę mięśni i ciałka, już nie jesteś takim patykiem. - Kiba zaczął się śmiać jakby właśnie opowiedział najzabawniejszy żart na świecie.

Połączeni przez Los / SasuNaru Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz