Rozdział 13

92 8 4
                                    

Miałem wrażenie, że unoszę się na tafli przyjemnie ciepłej wody, która niesie mnie coraz dalej i dalej. Nie chciałem wyrywać się z tego błogiego wrażenia, ale nagle czyjaś dłoń sprowadziła mnie na ziemię. Niechętnie otworzyłem oczy i spojrzałem prosto w twarz Tobio, więc nie mogłem się nie uśmiechnąć.

-Hej.

Wychrypiałem, bo moje gardło było wyschnięte na wiór.

-Weź to.

Poprosił, pokazując mi przed oczami jakąś tabletkę i szklankę wody. Podniosłem się do siadu i pozwoliłem, by ułożył mi tabletkę na języku, po czym wypiłem całą szklankę jednym haustem.

-Po co mi to?

Zapytałem, opadając z powrotem na poduszki i mrucząc z zadowoleniem, gdy zaczął mnie głaskać po głowie. Doskonale wie, że lubię tego rodzaju pieszczoty.

-Poczujesz się lepiej.

Zapewnił mnie, chociaż nie wiedziałem, o co mu chodzi, bo czułem się całkiem dobrze, oprócz bólu głowy, który z jakiegoś powodu mnie dopadł, co zdarzało mi się niezwykle rzadko. Mruknąłem coś z aprobatą i ułożyłem się do snu, bo z jakiegoś powodu czułem się niezwykle zmęczony.

-Śpij.

Poprosił i poczułem, jak wstaje a po chwili usłyszałem trzask drzwi. Gdy znów wróciłem do rzeczywistości, zauważyłem, że siedzi przy moim łóżku i robi coś na telefonie. Uśmiechnąłem się i odwróciłem przodem do niego, obejmując go za szyję, na co aż się wzdrygnął.

-Obudziłeś się?

Zapytał, jakby to nie było oczywiste. Odłożył komórkę i odwrócił się do mnie, głaszcząc mnie palcami po policzku.

-Uhm.

Przytaknąłem, czując, że głowa już mnie nie boli i powoli wracają mi siły do życia.

-Jak się czujesz?

Zapytał, chociaż z niewiadomych dla mnie przyczyn mówił szeptem.

-Lepiej.

Przyznałem, co wywołało widoczną ulgę na jego twarzy.

-To dobrze. Gorączka też ci spadła.

Mruknął, a ja zdziwiłem się. Co on gada?

-Miałeś gorączkę, rano trochę ponad 37 stopni, ale najwyraźniej leki zadziałały.

Wyjaśnił, najwyraźniej zauważając konsternację na mojej twarzy. Spojrzałem na niego ze zdziwieniem, ale potem uśmiechnąłem się z wdzięcznością.

-Dzięki, że się mną zająłeś.

Uśmiechnął się, słysząc moje słowa i podniósł się z podłogi.

-Czujesz się na siłach, żeby wstać, czy przynieść ci jedzenie tutaj?

Zapytał, czym mnie rozbawił i wyskoczyłem z łóżka jak z procy, przez co się zachwiałem.

Oczywiście, że pójdę z nim do kuchni, kiszki grają mi marsza! Zaśmiał się na moją reakcję i objął ramieniem, a ja wiedziałem, że z nim nic mi nie grozi.

CzatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz