Pov. Yoongi
Po zderzeniu z jakimś przechodniem straciłem równowagę, przez co znalazłem się na ziemi.
-Przepraszam Pana bardzo.- ocknął się mężczyzna pomagając mi wstać.
-Nic się nie stało. To też moja wina.- odpowiedziałem, ale gdy chciałem odejść zostałem zatrzymany.
-Nie wiem dlaczego ale wydaje mi się Pan bardzo warty uwagi. Słuchałem Pańskich kawałków i uważam, że są niesamowite. Że mają za sobą historie. Jestem jednym z Menadżerów w wytwórni Big Hit. Za tydzień rozpoczną się przesłuchania do nowej grupy i chciałbym aby Pan się zjawił. Gdyby przemyślał to Pan, zostawiam moją wizytówkę.- powiedział swój monolog, podał mi wizytówkę i po prostu odszedł, nie dając mi dojść od słowa.
Lekko zszokowany spojrzałem na wspomnianą wizytówkę. Widniało tam logo Big Hit jak i kontakt oraz adres budynku.
Kontynuowałem moją drogę do domu i przyśpieszyłem krok, aby być szybciej na miejscu i móc opowiedzieć o tym Namjoonowi.
W domu zastałem także jego chłopaka, Seokjina. Opowiedziałem im o tym i czekałem na to co powiedzą. Namjoon wyglądał na zamyślonego, a Seokjin obserwował jego ruchy. Ja z resztą też.
W pewnym momencie Namjoon podniósł wzrok na mnie.
-To może być dobry pomysł.- zaczął.- Co ci szkodzi spróbować? Masz piękną twarzyczke, talent do rapu i na pewno przypadniesz większości do gustu.- powiedział, a ja przez chwile analizowałem to wszystko. Niby troche w tym racji, ale co jeśli to nie wypali?
-W porządku, ale tylko jeśli pójdziesz tam ze mną. W końcu kanał z naszymi piosenkami prowadzimy wspólnie.
-No nie wiem.
-Myślę, że Yoongi ma racje.- odezwał się Seokjin.- I ja też się tam wybiore. Może sie uda, może nie. Mówiłem wam, że niedawno chodziłem na lekcje śpiewu. - przypomniał.- Wiesz kiedy jest to przesłuchanie?
-Za tydzień. Menadżer powiedział, że gdybym sie zdecydował mam do niego zadzwonić.- odpowiedziałem.
-No to na co czekasz? Dzwoń.- zachęcił Seokjin.
CZYTASZ
Don't cry 2 <yoonmin>
Fanfiction(𝙺𝚘𝚗𝚝𝚢𝚗𝚞𝚊𝚌𝚓𝚊 𝙳𝚘𝚗'𝚝 𝚌𝚛𝚢) 𝚈𝚘𝚘𝚗𝚐𝚒 𝚙𝚘 𝚠𝚢𝚙𝚊𝚍𝚔𝚞 𝚝𝚛𝚊𝚏𝚒𝚊 𝚍𝚘 𝚜𝚣𝚙𝚒𝚝𝚊𝚕𝚊 𝚒 𝚣𝚊𝚙𝚊𝚍𝚊 𝚠 𝚜́𝚙𝚒𝚊𝚌𝚣𝚔𝚎̨, 𝚣 𝚔𝚝𝚘́𝚛𝚎𝚓 𝚋𝚞𝚍𝚣𝚒 𝚜𝚒𝚎̨ 𝚙𝚘 𝚍𝚠𝚘́𝚌𝚑 𝚖𝚒𝚎𝚜𝚒𝚊𝚌𝚊𝚌𝚑. 𝙹𝚎𝚍𝚗𝚊𝚔 𝚣𝚊𝚠𝚜𝚣𝚎...