High School DxD:Nieprzerwana Zabawa

Rozdział 5

Październik 2020

Minął miesiąc od ostatnich wydarzeń brunet zwolnił swe tempo życia tym samym będąc w ciągłej gotowości na atak brygady chaosu zwłaszcza gdy dostał informację od swego ojca o tym że przywódczynią jest nie kto inny jak Ophis jeden z potężniejszych bytów w dodatku smoczyca smoki to potężna frakcja na poziomie diabłów pierwotnych a nawet i wyżej z kim jak z kim ale z nią nie można się zgrywać jednym ciosem mogłaby zniszczyć cały świat chłopak wie dobrze że może nie mieć z nią szans ale stara się tym nie przejmować w dodatku jego relacja z szkarłatnowłosą się zatrzymała po imprezie przestał się do niej odzywać choć prawie codziennie widzą się w szkole unika jej instynktownie ponieważ wie że nie potrafiłby się bawić w związek a przynajmniej tak uważa aktualnie przebywa w swym mieszkaniu jest zaledwie szósta rano chłopak jest ubrany w ciemne błękitne jeansy podtrzymywane przez czarny pasek z srebrną klamrą na górze ma białą cienką podkoszulkę w serek na którą nałożona jest czarna bluza z kołnierzem na zamek niechętnie wstał z sofy uprzednio grając na konsoli kierował się do wyjścia założył na swe stopy czarne adidasy z białymi akcentami z spokojem wypisanym na twarzy opuścił mieszkanie kierując się do garażu który otworzył za pomocą pilota tym samym witając swym spojrzeniem swe trzy pojazdy dokładnie trzy od dobrego miesiąca posiada czarne lamborghini centenario z czerwonymi akcentami niewiele myśląc wsiadł do pojazdu z uśmiechem na ustach po czym go odpalił słysząc agresywny ryk silnika od razu poczuł się jak ryba w wodzie odjechał od garażu następnie brama automatycznie się otworzyła po przekroczeniu jej od razu zaczął nabierać ogromnych prędkości na tą chwilę to jedyna radość w życiu jaką posiada dopiero gdy odpuścił życie towarzyskie zrozumiał że kobiety imprezy to wszystko to była jedynie zasłona od samotności jaką posiada ze względu na swą siłę jest mało przeciwności będących w stanie go zniszczyć czy też zmusić do dania z siebie wszystkiego w dodatku mimo braku jakiegokolwiek szacunku ze strony swego rodu jest zmuszony godnie go reprezentować przez tego typu czynniki jest najzwyczajniej w świecie przytłoczony lecz będąc oddalonym od tego typu ciężarów  w postaci mieszkania na ziemi czuje się znacznie lepiej kontynuując był niedaleko szkoły podjeżdżając pod parking zaskoczył rówieśników gdyż pierwszy raz przyjechał tym autem z uśmiechem na ustach zaparkował swe ukochane lambo po czym z niego wyszedł jego humor magicznie zniknął zaczął kierować się do budynku zdawał sobie sprawę z tego że zabawa w człowieka prędzej czy później będzie musiała się skończyć zwłaszcza że wróg nie odpuszcza z spokojem wymalowanym na twarzy przemierzał korytarz szedł logiką że lekcje i tak miną udał się do klasy usiadł na swoim miejscu gdy lekcje się zaczęły każdy z uczniów otrzymał swój tablet następnie przeszli do zajęć chłopak zdawał sobie sprawę z tego że przykuwał uwagę swej ulubionej brunetce o srebrnych tęczówkach mowa o Sam z którą zerwał kontakt zwłaszcza gdy się okazało że nie jest taka święta odzywała się jedynie gdy czegoś potrzebowała oraz chciała pożyczyć pieniądze i to nie raz chłopak rozumie imprezy ale bez przesady w dodatku się okazuje że jej rodzice od niedawna trzymają ją mocno na smyczy stąd pożyczanie gdy lekcja się skończyła brunet bez większego rozmyślania opuścił klasę zaczął kierować się na szkolną stołówkę jak zwykle przykuwał uwagę wszystkich dziewczyn można rzec że jest drugim Kibą w szkolę choć warto zaznaczyć że od imprezy zaczął się trzymać z chłopakami pomaga również fakt że chodzą do tej samej szkoły będąc na miejscu Issei skierował się do kucharek wziął tackę po czym odebrał posiłek w postaci ryżu z warzywami oraz szklankę herbaty następnie udał się do stolika w którym siedzieli blondyni Gasper oraz Kiba z uśmiechem na ustach powitał swych kumpli po czym usiadł na swoim miejscu po czym położył tackę na stole

-Hej chłopaki jak tam?-spytał z spokojem brunet.

-Bywało lepiej.-powiedział znudzony Kiba

-Jej to bardzo pokrzepiające Kiba poprawiłeś mi humor co mu?