Rozdział 25

10.2K 441 10
                                    

Caroline

Przez następne dwa tygodnie nie widziałam Kat. Cały ten czas mieszkaliśmy w klubie. Chłopaki zrezygnowali z imprez żeby tylko umilić pobyt Emmie. Powiedziałam im żeby nie ograniczali się przez nią i mogę wrócić do domu bo już mi nic nie jest ale się nie zgodzili. Coś mi tu nie pasowało. Moja ręka doszła do normy już jakiś czas temu a oni cały czas nie chcieli bym wracała do domu. Parę razy pokłóciłam się o to z Aleksem ale dopiero dziś na to pozwolił ale tylko dlatego, że zadzwonili z opieki społecznej, żeby znów sprawdzić warunki Emmy. 

W minionych miesiącach mieliśmy dwie kontrolę i miła starsza Pani stwierdziła, że powinno to wystarczyć i Emma może zostać u nas na zawsze. Więc po co kolejna wizyta. Mam wrażenie, że ktoś maczał w tym palce. I mogła być to moja matka. 

Z samego rana pojechałam do domu by posprzątać i oczywiście byłam mile zaskoczona gdy wpadły dziewczyny mi pomóc. Przez okres w którym nas nie było nazbierało się sporo kurzu i musiałam zrobić zakupy by zaopatrzyć lodówkę. Aleks przyjechał z małą i Bingo jak kończyłyśmy. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i kobieta nigdy więcej się nie pojawi w naszym domu. 

Jej wizyta zaczęła się od sprawdzenia domu i obejrzenia pokoju Emmy. Potem sprawdziła dziecko, czy prawidłowo się rozwija jak na swój wiek czterech miesięcy. I oczywiście obejrzała jej ciałko czy nie ma żadnych śladów. Mała była trochę marudna bo powinna o tej porze zrobić sobie drzemkę i gdy tylko skończyła oględziny położyłam ją spać do łóżeczka. Ustawiłam szybko elektryczną nianię i zeszłam na dół dołączyć do rozmowy. 

-Gdzie Państwo byli przez ostatnie tygodnie?

-Moja narzeczona miała wypadek samochodowy. Przeszła zabieg w związku z uszkodzeniem stawu łokciowego. Moja przybrana rodzina zaproponowała nam pomoc i zamieszkaliśmy w Klubie przez ten czas. Caroline doszła do siebie lecz nadal nie powinna obciążać swojej ręki, staram się jej pomagać przy Emmie ile się da. Jednak nie zawsze jestem w domu. 

-Rozumiem. Czy uważa Pan, że to dobre środowisko dla małego dziecka?

-Nie ukrywałem, że należę do Klubu i wiedziała pani o tym od samego początku. - Stanowczym głosem odpowiedział Aleks. Zachowywał się spokojnie jak na żołnierza przystało i z takim samym spokojem odpowiadał na pytania.  

-Tak wiem, ale nie mieszkali państwo w Klubie.

-Mogę Panią zabrać nawet w tym momencie do niego i pokazać jak tam żyjemy. Nikt z nas nie naraził by dziecka na nic niestosownego. Zawsze panuje tam porządek i dbamy o bezpieczeństwo. 

-Rozumiem. Czy odbywają się tam imprezy?

-Tak. Ale nie miała miejsca żadna podczas naszego pobytu. Myślę, że może Pani przejść do tego o co chodzi najbardziej. Nie lubię bawić się w podchody. 

-Dobrze. Dostaliśmy donos, że Pańska partnerka nie jest zdrowa psychicznie. - Wiedziałam, na pewno to była moja matka.  

-Nigdy mi nie postawiono takiego werdyktu. Tak przez pewien okres byłam niestabilna emocjonalnie. Straciłam nienarodzone dziecko miesiąc przed porodem i męża tego samego dnia. Chyba miałam prawo się załamać? - Starałam się odpowiadać jak najbardziej spokojnie i bez emocji. Nie chciałam poruszać tego tematu jednak dla małej zniosę nawet to. 

-Oczywiście , rozumiem Panią. Kiedyś także poroniłam. Rozumiem Pani uczucia, jako matka. Lekarz poradził mi by postarać się o kolejne dziecko i faktycznie to mi pomogło. 

-Ja nie miałam takiej szansy ponieważ usunięto mi macicę podczas operacji i nie będę mogła mieć dzieci. 

-Przykro mi. 

Aleks Black Riders MC#2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz