Rozdział 17

11.1K 492 5
                                    

KA

W piątek zostałam praktycznie zmuszona do pójścia na imprezę w klubie. Ostatnim razem kiedy poszłam na takie coś nikt nie powstrzymywał się i wydawało mi się, że jest to czysta orgia. Praktycznie kobiety były rozebrane a faceci albo je macali albo ruchali na każdej płaskiej powierzchni. Byłam jedynie wdzięczna za głośną muzykę która zagłuszała odgłosy. Niki wytłumaczyła mi, że w piątki każdy ma wstęp i jest to dzień chłopaków robią co chcą i niczym się nie przejmują a tym bardziej opinią ludzi z zewnątrz. Najczęściej ja to ujęła "stare klubowe" w tłumaczeniu na nasz ludzki język żony, na nie nie przychodzą i zabrania się wchodzić nieletnim oraz osobą, które są podejrzane lub pod wpływem narkotyków. Może i są bandą napalonych facetów ale mają własne zasady. Co trzeba im przyznać akurat jest ok. Imprezy, które są w inne dni takie nie są. Kolejnym razem byłam tam miesiąc później, była to sobota i o wiele bardziej mi się podobało. Kobiety były bardziej ubrane i nikt nie uprawiał seksu publicznie. Więc kiedy słyszę o piątkowych imprezach jestem oczywiście na nie. 

Jednak tym razem idę albo raczej jestem ciągnięta za rękę przez Aleksa. 

-No chodź bo Cię wniosę siłą. - odwraca się do mnie i patrzy na mnie jak na niegrzeczne dziecko. Zagryzam zęby i biorę głęboki oddech by dodać sobie otuchy. Mam tylko nadzieję, że ten idiota nie ma zamiaru puścić mnie kantem i się zabawić kiedy jestem obok niego. Chyba bym go zatłukła gdyby coś takiego zrobił. Cholera czy ja jestem zazdrosna? Żadne z nas nie obiecywało sobie wyłączności a sam fakt jakie plotki niosą się za Aleksem nie wróży nic dobrego. 

-Dobra ale jak, ktoś będzie się pieprzył obok mnie to wychodzę. - Mówię nadąsana.

-Zawsze my możemy to robić. - Uśmiechnął się cwaniacko. 

-Nawet o tym nie myśl! Nikt nie będzie oglądać mojego nagiego tyłka! - zatrzymał się na chwilę i popatrzył na mnie jakby wyobrażał sobie to właśnie w tej chwili. Gdy mina mu rzednie wiem, że jestem górą.  

-Masz rację to widok tylko dla mnie. Jesteś moja a ja się nie dzielę. - Przerzucił mnie przez ramię i poszedł w kierunku drzwi.

-Ej, jaskiniowcu zapomniałeś maczugi. - uderzam go w plecy za co dostałam klapsa w tyłek.

-A to za co? - pytam ze śmiechem.

-Każdy jaskiniowiec wie jak podporządkować sobie kobietę. - następny klaps.

-Nie jestem tego taka pewna. - mamroczę i staram się uwolnić na tyle delikatnie by nie zrobić mu krzywdy.

Mało myśląc wciskam swoje zimne dłonie pod jego kurtkę i bluzę przez co na mnie warczy i wygina się by nie mieć kontaktu z moimi zimnymi paluszkami. 

-Kurwa mała, bo wsadzę Ci swoje w majtki. 

-Na pewno Ci na to pozwolę. - pewnie by to zrobił bo już podciągał mi kurtkę do góry ale ratuje mnie Tig wychodząc na dwór. 

-Dobrze, że jesteś. O cześć Ka! 

-Nie patrz na jej tyłek. - Aleks warczy na co się uśmiecham. 

-Sory, ale mam go na wysokości oczu. - mówi bezradnie wielkolud i choć go nie widzę wiem, że robi śmieszną minę.

-Aleks puść mnie! - mówię i klepię go w plecy.

-Nie uciekniesz jak to zrobię?

-Nie! Postaw mnie na nogi!

-Obiecujesz? Zawsze mogę Cię przykuć?

-Obiecuję!

Stawia mnie na ziemi i witam się z Tigiem, który szczerzy się jakby grał w reklamie pasty do zębów. Śmiać mi się chce gdy Cztery zaborczo kładzie rękę na moich ramionach po czym wchodzimy do środka.

Aleks Black Riders MC#2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz