(0.1)

2.6K 257 34
                                    

Z góry mówię nie biorę odpowiedzialności za wasze łzy, załamania psychiczne lub depresję po tym rozdziale.

Luke

Miesiąc, trzy tygodnie i pięć dni.

Tyle czasu minęło odkąd Ashton przestał być moim przyjacielem.

Chociaż czy można nazwać przyjacielem kogoś kto zostawia cię tylko z powodu twojej pieprzonej orienatacji a potem rozpowiada całej szkole o tym?!

Nienawidzę Ashtona. Za całą nienawiść do niego obwiniam siebie. Bo gdybym nie powiedział mu może by tu ze mną siedział a nie opieram się o ścianę w łazience patrząc jak krew spływa mi po rękach.

Świetny początek dnia.

- Luke, spóźnisz się! - krzyknęła mama. Podniosłem się i oczyściłem szybko ranę. Nie miałem czasu jej nawet zabandażować. Zresztą po co? I tak się mną nikt nie przejmuje.

Jestem wyrzutkiem odkąd moja orientacja wyszła na jaw.

Za to codziennie gdy przychodzę do szkoły spotykam się z moimi prześladowcami.

Wyszedłem z łazienki zaciągając rękaw jak najniżej. Wyszedłem w z domu siląc się na zwykłe "wychodzę".

Weszłem do szkoły i na samym wejściu stał Irwin, Clifford i Hood.

- Co tu robisz, pedale? Miałem nadzieję, że nie przyjdziesz - zaśmiał się Michael.

- Daj mu spokój, Clifford - warknął w mojej obronie Ashton. Zielonowłosy spojrzał na niego zdziwiony tak samo jak ja.

On nigdy mnie nie bronił.

Wyminąłem ich szybko i poszedłem do klasy.

A/N

Shit shit shitttt

Behind these blue eyes // LashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz