Eddie's pov
Biegłem do domu tak szybko, jak tylko mogłem. Nawet na wf'ie tak nie zawalam. Widać że Mackenzie umie na mnie pozytywnie wpłynąć. A raczej nie Mackenzie, tylko strach związany z tym, co może zrobić mi dziewczyna.
Wpadłem do salonu, łapiąc ładowarkę od telefonu, ponieważ na moje szczęście, komórka mi padła.
Ręce mi się trzęsły, i nie mogłem trafić wtyczką do kontaktu. Po wielu próbach, nareszcie odniosłem sukces.
Sam nie wiem dlaczego tak bardzo stresowałem się, że wystawiłem Mack. Po prostu mam wrażenie, że nie skończy się to dla mnie zbyt dobrze. Dziewczyna potrafi być przerażająca.
Nagle ujrzałem że ekran mojego telefonu zaświecił się. Momentalnie go odblokowałem, i zadzwoniłem do brunetki.
Nie odbiera. Cholera.
Zadzwoniłem po raz drugi, i po trzech sygnałach usłyszałem głos Mackenzie.
- Co. - powiedziała oschle, a mnie dopadło okropne poczucie winy.
- Słuchaj, przepraszam że nie przyszedłem. - przeprosiłem z nadzieją, że dziewczyna mi wybaczy.
- W porządku, nic nie szkodzi. Nie ważne że mnie wystawiłeś, ważne że mnie okłamałeś. Ten wysoki, czarnowłosy chłopak nie wyglądał jak twoja przyjaciółka. - odparła sarkastycznie, a ja na chwilę zamarłem.
- S-skąd to wiesz? - wstrzymałem oddech. - Cz-czy ty mnie stalkowałaś?! - krzyknąłem oburzony do słuchawki.
- Nie odbieraj tego w ten sposób. Po prostu chciałam upewnić się, że podałeś mi prawidłowy adres. - odpowiedziała obojętnie.
- Czemu miałbym ci podać zły adres?! - spytałem zdenerwowany.
- No widzisz Ed, ewidentnie masz mnóstwo niewyjaśnionych problemów. - prychneła. - To był ten twój cały wróg, prawda? - spytała.
- T-tak. Nazywa się Richie. - odparłem krótko i zwięźle.
- Czyli stówa jest moja, prawda? - zapytała uradowana, tak jakby zapomniała, że przed chwilą się kłóciliśmy.
- To nie tak! Nadal jesteśmy wrogami, po prostu chciałem żeby mnie podrzucił.
- Podrzucił gdzie? - widać że Mack jest bardzo uparta i podejrzliwa.
- D-do... Okej. Pojechaliśmy razem nad jezioro. W sensie, nie tylko my sami, ale też moi inni znajomi. - postanowiłem powiedzieć jej prawdę. Kto wie, jak kolejne kłamstwo mogło by mi zaszkodzić.
- W takim razie, dlaczego mi tego nie powiedziałeś ?
- Bo... Nie chciałem żebyś poznawała moich znajomych i bałem się,że będziesz chciała ze mną pójść.. Jesteś dość... Specyficzna i... Inna. - odparłem, ale po chwili zdałem sobie sprawę, jak źle to zabrzmiało. - Znaczy, ja -
- Rozumiem. - powiedziała smutno, i pociągnęła nosem. - Jak ty jesteś gejem, to jest okej, ale jak ja jestem lesbijką, to już wszystko jest inne i specyficzne, prawda? - słyszałem w jej głosie cierpienie. - Nie podobają ci się dziewczyny, a mi owszem, i nie potrafisz zrozumieć, że jest to kompletnie normalne, i nie mam nad tym kontroli ? Bycie homo jest trudne, myślę, że to wiesz. Ale w przeciwieństwie do ciebie, ja ci tego nie utrudniam. - usłyszałem szloch po drugiej stronie telefonu.
- Słuchaj Mack... Muszę ci się do czegoś przyznać... - powiedziałem bardzo niepewnie.
- C-co? - wyjąkałą.
CZYTASZ
Hate Trough Love || Reddie [PL]
Fanfiction,,Wiesz jak to jest, kiedy nienawidzisz kogoś tak bardzo, że aż zaczynasz nie widzieć poza tą osobą świata?" - Eddie rzekł, nie mogąc opanować emocji. Początek: 25.05.2020 Koniec: ? ⚠ Fanart z okładki nie jest mojego autorstwa! ⚠