Docieram nad zatokę. Księżyc lśni w górze, wraz z gwiazdami. Jest tak pięknie. Łzy ponownie zbierają mi się w oczach, ponieważ myślę sobie o dniu w którym się poznaliśmy.Plaża.
Piękna, gwieździsta noc.
Wyciągam kopertę z listem od Nico. Wyciągam zapalniczkę. Wyciągam list z koperty i przyglądam się po raz ostatni temu cudownemu pismu. Zaciskam usta i podpalam kartkę. Ogień spala większość kartki, a ja wrzucam ją do wody. Kopertę kładę obok siebie na piasku. Wyciągam pozostałą zawartość moich kieszeni. Chusteczka i telefon. Ciskam to drugie daleko, w głąb zatoki i patrzę jak tonie.
Uśmiecham się delikatnie i wchodzę powoli do wody. Pamiętam, że rok temu zamontowaliśmy na dnie zatoki uchwyty, żeby zobaczyć kto dłużej wytrzyma pod wodą. Zawsze wygrywałeś.
Gdy woda sięga mi już po pierś, odwracam się i patrzę na budynki górujące nade mną.
Przyglądam się im, ale po pewnym czsie spowrotem odwracam się w stronę zatoki. Nurkuję i chwilę szukam uchwytów, które gdzieś tu są. Po chwili znajduję je. Z kieszeni wyciągam jeszcze jedną rzecz, która mi została – krótka lina. Obwiązuję się najmocniej jak umiem w pasie, a drugi koniec przywiązuję do uchwytów.
Przez chwilę unoszę się w wodzie. Później moje płuca wołają o tlen. Myślę sobie, że mimo tego, że będzie bolało, to warto.
Ponieważ zrobię wszystko żeby znowu być z moim słoneczkiem.
A potem była już tylko ciemność.
CZYTASZ
my sunshine || solangelo
FanfictionGdy Nico odszedł, Will powoli gasnął ° krótkie rozdziały [ pisane przez noc, gdy byłam pogrążona w depresji, więc nie jest to idealne, przepraszamシ︎ ]