Tydzień 1 Dzień 1

1.6K 61 94
                                    

Butelka sprawnie obróciła się wokół własnej osi, a kilka osób z ulgą wypuściło powietrze, gdy jej szyjka w końcu wskazała na Malfoya. Granie ze Ślizgonami w cokolwiek, co wymagało od nich wykonywania jakiś zadań było dużo bardziej niebezpieczne niż przyjemne.

- Pytanie czy wyzwanie? – Pucey nachylił się w stronę przyjaciela, marnie próbując ukryć czystą prowokację, która widniała na jego twarzy.

- Wyzwanie – prychnął arystokrata, zaczesując blond włosy do tyłu. Przy okazji zdrowo pociągnął z flaszki z alkoholem, która chwilę później wylądowała obok innych pustych już butelek.

Ich piątkowe wieczory miały w sobie pewną niezwykłą magię, którą w dużej części zawdzięczały procentom, głośnej muzyce i zdecydowanie niezdrowemu żarciu. Oprócz tego byli chyba najbardziej zgraną paczką znajomych jaką widział Hogwart, nie dopuszczając do swojego ślizgońskiego kręgu kompletnie nikogo.

- Pocałuj dziewczynę z tego pokoju, która najbardziej ci się podoba.

Draco jedynie przewrócił oczami, bez namysłu przyciągając do siebie siedzącą obok Astorię, która pisnęła wesoło. Między tą dwójką już od dawna można było wyczuć elektryzujące przyciąganie, jednak żadne z nich nie garnęło się, by wykonać pierwszy krok.

Od czego jednak są przyjaciele, jeśli nie od subtelnego popychania w swoją stronę dwojga upartych, zakochanych głupków?

- Wam też trzeba pomóc? – Zapytał zadowolony z siebie Adrian, odwracając się w stronę czarnowłosej pary siedzącej na kanapie.

- Nie, dzięki. Życie wolnego singla zupełnie mi pasuje – skwitował Teodor, czując, że wtulająca się w jego ramię Pansy spina się lekko. Domyślał się, że jej zachowanie wobec niego może wynikać z czegoś więcej niż upojenia alkoholowego, jednak starał się odsunąć te przeczucia na sam tył głowy. Było dobrze tak jak było, a on nie zamierzał wiązać się w nic poważnego, ostatni rok Hogwartu wykorzystując na zabawę i robienie tego, na co miał ochotę.

- Może ty po prostu nie umiesz podrywać dziewczyn? – Zaśmiał się Blaise, patrząc na czarnowłosego z udawanym zamyśleniem.

- Właśnie, Nott. Jakoś dawno nie widziałem, żebyś bajerował jakąś nową sztukę – podłapał Draco, który chwilę wcześniej zostawił w spokoju swoją partnerkę, nadal jednak nie odrywając dłoni od jej tali.

- Umiem to robić – warknął chłopak, czując, że całe zainteresowanie nagle zostało skierowane w jego stronę.

- Udowodnij – rzucił wyzwanie Higgs, doskonale wiedząc, że właśnie wpędza przyjaciela w ślepy zaułek.

- Jak?

- Masz trzy tygodnie, żeby poderwać Granger – oświadczył Draco, zgarniając przy okazji aplauz aprobujących wrzasków, wyrażających chęć na zobaczenie takiego widowiska. Wszyscy Ślizgoni wpatrywali się w czarnowłosego z zadowoleniem, które świadczyło o tym, że wyrok został już podpisany.

- Granger? – Mruknął Teodor nieprzekonany, patrząc na nich z miną wyrażającą całkowite niedowierzenie. – Przecież to... Granger.

Nie miał zbyt dobrego kontaktu z żadnymi Gryfonami, jednak „paczkę Pottera" zawsze omijali szerokim łukiem, darząc się wzajemną, wieczną niechęcią. Mógł poderwać każdą dziewczynę, którą by mu wskazali, jednak Hermiona Granger była zdecydowanie najtrudniejszym wyzwaniem, jakie mogli przed nim postawić.

- Jeśli przegrasz, rozwiesimy w całej szkole twoje zdjęcie, na którym widać jak kompletnie pijany przelizałeś się z Millicentą dwa lata temu.

three weeks ~ teomione ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz