Tydzień 2 Dzień 1

788 47 37
                                    

- I jak ci idzie, Nott?

Cotygodniowe, piątkowe posiedzenie Ślizgonów zmieniło się tym razem w pokój zwierzeń, gdzie każdy z zainteresowaniem spojrzał obecnie w stronę czarnowłosego, który - zapatrzony w telefon - nawet nie usłyszał zadanego pytania.

- Co? - Mruknął nieprzytomnie, kiedy siedząca obok niego Pansy szturchnęła go łokciem.

- Pytamy, jak ci idzie z Granger - powtórzył Blaise, patrząc na niego porozumiewawczo. Wiedział, że przyjaciel mocno wkręcił się w ich zakład, dostrzegając jego całkowite zaangażowanie, co bardzo go cieszyło. Zwiastowało to niezwykle ciekawe rezultaty.

- W porządku - odpowiedział Teodor, wracając do odpisywania na wiadomość. Ostatnio jakoś ciężko było mu się od tego oderwać.

- To tyle? - Prychnął zawiedziony Higgs, będąc przygotowany na niesamowity opis rozwijającej się sytuacji. Tak jakby relacja Nott-Granger była pełna niezapowiedzianych wybuchów, strzelanin i wyścigów. Teodor naprawdę nie miał pojęcia co więcej mógłby na ten temat powiedzieć.

- Tyle - stwierdził, podnosząc się z kanapy, ku zaskoczonym spojrzeniom wszystkich obecnych w pokoju osób. Zarzucił na siebie bluzę, patrząc po przyjaciołach z całkowitym niezrozumieniem. - Idę, trzymajcie kciuki - rzucił tylko, opuszczając Pokój Wspólny.

Wszyscy jeszcze przez chwilę patrzyli na drzwi, którymi wyszedł chłopak, nie będąc w stanie ukryć obezwładniającego ich szoku. Ich piątkowe wieczory były zupełną świętością; tradycją, której trzymali się tak mocno, że usprawiedliwieniem nieobecności mogła być jedynie ciężka choroba lub śmierć.

- Zlał nas ciepłym moczem - skwitował w końcu Adrian, pierwszy zabierając głos. Reszta jedynie pokiwała głowami na znak zgody, próbując zrozumieć co tak właściwie się przed chwilą wydarzyło.

_ _ _ _ _

20 minut wcześniej...

PV Message
tnott | hgranger

tnott
Jak samopoczucie, księżniczko?
Mam nadzieję, że jest już lepiej niż wczoraj.

hgranger
Taak, bez porównania.
Tym eliksirem na kaca uratowałeś mi życie ☺

tnott
Czyli co? Skoro dzisiaj piątek to na drugą nóżkę?

hgranger
Niee, dzisiaj chyba sobie odpuszczę.
Jest mi okropnie zimno, leżę pod kocykiem i oglądam głupie filmy.

tnott
Oj, Granger.
Tobą to trzeba się zajmować jak dzieckiem 🙄
Nikt nie chciał Ci towarzyszyć?

hgranger
Umawiali się na jakieś wyjście już wcześniej, nie chciałam psuć im planów.
Zresztą, jeden samotny wieczór mi nie przeszkadza.

hgranger
A Ty co porabiasz?

tnott
Nic ciekawego, siedzimy, pijemy i rozmawiamy.
Pucey ostatnio wyrwał jakąś Krukonkę, musi się teraz wygadać, bo chyba by nie wytrzymał.

tnott
Pansy tak zagląda mi przez ramię, że zaraz dostanie zeza XD

tnott
Mogę do Ciebie przyjść?

hgranger
A chcesz? Raczej słaby ze mnie teraz towarzysz, jeśli chodzi o spędzanie razem czasu.

tnott
Jasne, że chcę.
Rób mi miejsce, zaraz wpadam 😇

_ _ _ _ _

Hermiona głębiej zakopała się pod kocem, czując jak obezwładniające ją zimno wchodzi w niemal każdy zakamarek jej ciała. Film, który przed chwilą włączyła praktycznie wcale jej nie interesował i jedynym czym w tej chwili się zajmowała było bezmyślne odpisywanie na przychodzące do niej wiadomości.

Ciche pukanie wyrwało ją z zadumy, dlatego uniosła wzrok, wypowiadając ciche „proszę" w stronę osoby, znajdującej się po drugiej stronie drzwi.

- Grupa ratowania wieczoru właśnie przybyła - widok czarnowłosego chłopaka nie był dla niej zaskoczeniem. Przez te kilka dni przyzwyczaiła się już, że robił większość rzeczy, które jej zapowiadał, nie znając przy okazji żadnych granic.

- Grupa składa się z więcej niż dwóch osób - prychnęła dziewczyna, robiąc mu miejsce obok siebie na łóżku, które bez przeszkód zajął. Jego zachowanie w stosunku do niej było tak beztroskie, jakby znali się co najmniej kilka lat.

- Myślę, że jestem wystarczający - odpowiedział jej z uśmiechem, który w cudowny sposób nadawał jego twarzy niesamowitego uroku. Hermiona zauważyła to już dawno, potwierdzając to w trakcie ich ostatnich spotkań, jednak było w nim coś takiego, co sprawiało, że niemal miękły jej nogi. - Co oglądamy?

- Masz ochotę na jakiś horror? - Dziewczyna otrząsnęła się szybko, mając ochotę mocno uderzyć się w twarz. Głupie zauroczenia było ostatnim, co chciała sobie obecnie zapewnić. - Reszta nie ma nic przeciwko, że odpuściłeś sobie wasz wspólny wieczór, żeby tutaj przyjść?

- Horror brzmi w porządku - mruknął chłopak. - Nie mam pojęcia, jakoś zapomniałem zapytać ich o zdanie. Zimno ci?

Brązowowłosa ledwo zauważalnie kiwnęła głową, czując, że Teodor przysuwa się do niej tak, że stykali się ramionami. Bijące od niego ciepło było cudowną ulgą dla jej zmarzniętego ciała. Była mu wdzięczna, że nie próbował jej obejmować, czy przytulać, co uznałaby za nachalność godną szkolnego podrywacza. Wolała żeby wszystko między nimi szło swoim wolnym tempem, bez niepotrzebnego przyspieszania.

Sama jeszcze nie była w stanie stwierdzić co zamierza zrobić z siedzącym obok chłopakiem, próbując nie analizować tego, że jego nagłe zainteresowanie nią jest podejrzane. Kilka razy już był w stanie udowodnić jej, że nie ma złych zamiarów, a jego gesty odbierała jako zupełnie szczere.

Co do tego, że był naprawdę przystojny była w stanie zgodzić się bez bicia, jednak dla niej wygląd nie liczył się w aż tak dużym stopniu. Ważniejsze było to, że czuła się przy nim komfortowo i swobodnie i całkiem polubiła to ich całodniowe pisanie. To, że był w stanie postawić ją ponad znajomymi, żeby spędzić razem wieczór również było dla niej miłym zaskoczeniem.

Nie przekreślała tej znajomości, pozwalając dalej jej się rozwinąć, bo dlaczego by nie?

- To jest straszne - mruknął w pewnym momencie Teodor, całkowicie przerywając jej przemyślenia. Przelotnie zerknęła na chłopaka, który wzrok utkwił w ekranie, wpatrując się w rozgrywające się sceny z nieukrywanym obrzydzeniem. - Masz okropny gust, Granger.

- Jeśli chodzi o chłopaków też? - Zaśmiała się cicho, łapiąc jego rozbawione spojrzenie. Jego ciemne tęczówki były całkowicie elektryzujące.

- Powiem ci za dwa tygodnie - odpowiedział, mając na myśli ich zakład. Widząc jej uśmiech poczuł się zdecydowanie beznadziejnie, chwilę temu jeszcze zapominając o tym, że cała ta znajomość była budowana na jego kłamstwie. Powoli zaczynał się gubić w tym, kiedy jego zachowanie stało się bardziej szczere niż naciągane.

- Jestem strasznie zmęczona - jęknęła dziewczyna sennie, głębiej zakopując się pod ciepłym kocem. W takim wieczornym, nieułożonym wydaniu wyglądała tak niewinnie, że aż miękło mu serce. - Zostaniesz jeszcze chwilę?

Został, czekając aż zaśnie i wsłuchując się w jej cichy, głęboki oddech. Pierwszy raz od tygodnia mocniej zastanowił się nad tym czy w ogóle powinien to ciągnąć, wiedząc, że swoim zachowaniem pewnie całkowicie zrani dziewczynę.

Był jednak zbyt dużym tchórzem, by przerwać to zanim rozwinie się w coś więcej. Odsunął te myśli od siebie, mając nadzieję, że wszystko po prostu rozwiąże się samo.

three weeks ~ teomione ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz