(Thorki.. Tak znowu XDDD)
Perspektywa Loki'iego
Wyszedłem z budynku w którym Thor miał spotkanie ze swoimi "przyjaciółmi" (Avengers). Nie chciałem tam siedzieć ani dłużej.. pomimo tego że i tak się nie oddzywałem bo przyszłem tam tylko po to że Thor chciał. Każdy się na mnie tak dziwnie patrzył jakbym szykował jakiś zamach na nich. Mam ich dosyć. Była 22 godzina więc na ulicy było mniej ludzi.. a w sumie nikt... zdażyło się że auta jechały ale nikt nie szedł tutaj.
Postanowiłem się gdzieś po prostu przejść. I może wrócić jak oni skończą. Szedłem wzdłuż chodnika patrząc w dół. Ciekawe czy Thor w ogóle zauważył że mnie tam nie ma.. pewnie nie. Kogo to obchodzi? Pewnie mu nagadają jakiś głupot co wymyślili na poczekaniu. Ehh...Rozejrzałem się dookoła i zauważyłem wejście do parku. W sumie i tak nie mam nic do roboty. Wszedłem do parku i usiadłem na ławce która znajdowała się w centrum parku. Było dużo drzew oraz innych roślin więc nie byłem aż tak na widoku. Mogłem w końcu posiedzieć sam i w spokoju. Bez nikogo kto by mi przeszkadzał bez żadnych Avengersów bez... Thora... Ehh.
Nie możesz tu przyjść? Nadal nie zauważyłeś tego że mnie nie ma? Tego że...Nie chciałem już się bardziej dobijać ale i tak już mnie oczy zaczęły łzawić. Wszystkim jest teraz dobrze.. bo beze mnie.
Usłyszałem jakiś szelest za mną. Otarłem łzy i obejrzałem się do tyłu. Narazie nikogo nie było widać. Wstałem z ławki i stałem tak przez chwilę dopóki nie zauważyłem cienia... Thor.
Thor: Loki?
Odwróciłem się tyłem do niego i przewróciłem oczami.
Thor: Loki.. szukałem cię
Loki: szukaj dalej
Machnąłem ręką żeby stworzyć iluzje przy której mnie nie widać. (Stoi tam ale tak jakby zniknął... Eee... No nie za bardzo umiem to wytłumaczyć ale mam nadzieję że to zrozumiecie)
Thor: yhh.. Loki przestań
Thor machnął ręką a iluzja znikła. (Loki tam nadal stoistoi ale przodem do Thora)
Loki: czego chcesz?
Thor: żebyś wrócił.. Albo możemy iść do domu
Loki: wracać to tam nie mam po co zwłaszcza po tym co tam się dzieje
Thor: no wiem.. To chociaż chodź ze mną do domu.. Wrócimy to będzie lepiej
Loki: ...
Thor czeka na odpowiedź.
Loki: a czy to coś zmieni? Z każdym dniem zaczynasz się jeszcze gorzej zachowywać tak jakby cię to w ogóle nie obchodziło
Thor: co nie obchodziło?
Loki: ... Ja...
Thor stał zaskoczony i patrzył na Lokiego przez dłuższy czas jakby nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.
Thor: przecież wiesz że to nie prawda..
Odwróciłem się i odszedłem kilka kroków dalej bo już nie dałem rady wytrzymać. Czułem się coraz gorzej. I znowu zacząłem płakać...
Thor: Loki?... Przepraszam.. Nie chciałem żebyś się tak czuł..
Zakryłem twarz jedną ręką. Słyszałem jak Thor idzie w moją stronę. Stanął obok mnie. Odsłoniłem twarz.
Loki: kochasz mnie jeszcze?...
Thor: tak.. i zawsze będę.. a z tego co pamiętam to ktoś mi obiecał to samo
Ostatnie zdanie wypowiedział z lekkim uśmiechem. Przez co trochę dziwnie się poczułem.
Potrzedłem do Thora i go przytuliłem. Thor na to też mnie przytulił.. ale znacznie mocniej do mnie do siebie zbliżył... oczywiście.. u niego to wręcz tradycja tak mocno przytulić. Oparłem swoją głowę o jego głowę i zamknąłem oczy. Po dłuższym czasie odsunęliśmy się od siebie ale nadal się obejmowaliśmy. Patrzyliśmy sobie w oczy przez krótki czas.
Przestałem płakać i lekko się uśmiechnąłem. Thor położył rękę na moim policzku a ja się krótko zaśmiałem. Przez chwilę towarzyszyła nam cisza a później się pocałowaliśmy.Loki: chodźmy już do domu
Thor się uśmiechnął gdy usłyszał to co powiedziałem. Wziął mnie za rękę i poszliśmy dalej.
/////
595 słówDobranoc