Jak to wszystko się zaczęło

19 1 0
                                    

Urodziłam się w starej, zimnej piwnicy i razem z moją psią mamą i trzema siostrami przebywałam tam przez pierwsze dni swojego życia. W końcu nadszedł ten dzień w którym wszystko się zmieniło. Do piwnicy weszli jacyś ludzie, brali nas na ręce i robili zdjęcia. Chwilę później zabrali nas od mamy i wsadzili do jakieś dziwnej skrzynki, był nią transporter. Nic nie widziałam, ale było mi bardzo zimno. Weszliśmy do jakiegoś pokoju na kółkach (samochodu) i ruszyliśmy w drogę. Co pewien czas dziwny pokój na kółkach się zatrzymywał i wychodziliśmy z niego do jakiegoś domu, nawet fajnie było obwąchać tyle nowych miejsc, gdyby nie to, że za każdym razem jedna z nas tam zostawała. Było już ciemno, a my ciągle gdzieś jechaliśmy, zostałam już tylko ja i moja siostra. Bardzo brakowało mi mamy z którą do tego dnia prawie w ogóle się nie rozstawałam, ale na szczęście nie byłam sama, w końcu byłam nadal z siostrą. Po raz kolejny to dziwne coś na kółkach się zatrzymało i znów Ci ludzie nas gdzieś zabrali. Szliśmy bardzo, bardzo długo po schodach. No czyli, ja i siostra siedziałyśmy w transporterze, a ludzie szli, trzymając klatkę z nami, ale i tak ta podróż była dla mnie męcząca. W końcu, gdy weszliśmy już na sam szczyt, drzwiczki transportera otworzyły się i mogłyśmy rozprostować łapki. Wszyscy patrzyli na mnie i cieszyli się na mój widok jakbym była jakąś gwiazdą, a ja w końcu byłam tylko małym szczeniaczkiem, który jeszcze rano mieszkał w piwnicy i nikt na niego nie zwracał uwagi. Podobało mi się to bycie w centrum zainteresowania. Gdy my z siostrą zwiedzałyśmy tereny tego mieszkania, które jeszcze wtedy wydawało mi się takie gigantyczne, wszyscy ludzie klęczeli na ziemi i przyglądali się nam z uśmiechem. W końcu wstali i szykowali się do wyjścia, wzięli moją siostrę, a mnie nie. -Oni wyszli i zapomnieli o mnie! Zostałam sama! Czyżby cały świat w tym momencie o mnie zapomniał? - Jednak Ci ludzie do których przyjechałam nie zapomnieli. Wszyscy chcieli mnie głaskać, przytulać i brać na ręce. Chwilę później, kiedy Ci ludzie przedstawili mnie już pani o imieniu babcia i panu o imieniu dziadek, wzięli mnie na ręce i poszli ze mną na dwór. Było ciemno, zimno i biało. Postawili mnie na zimnym, białym czymś w co się zapadłam. Nie podobało mi się to białe coś. Poszliśmy do jakiegoś miejsca, gdzie kupili mi karmę. Po powrocie do domu byłam smutna. Przypomniałam sobie o siostrach i o mamie. Której nie widziałam już od kilku godzin. Siadłam na dywanie i zaczęłam piszczeć, później zasnęłam. Obudziłam się na rękach, ludzie zanieśli mnie na legowisko zrobione z koców, poduszek i pluszaków. Jednak nie zamierzałam tam spać. Kiedy tylko światła w domu pogasły. Wstałam i zaczęłam szukać wszystkich ludzi, do których mogłabym się przytulić, bo właśnie tego w tym momencie najbardziej potrzebowałam. Wspięłam się na jakieś małe łóżeczko z nadzieją, że kogoś tam znajdę. Jednak jedyne co w nim spało to nie zwracające na mnie żadnej uwagi lalki. Stwierdziłam, że nie jestem tam mile widziana i ruszyłam dalej na poszukiwania. W końcu znalazłam łóżko, które było tak niskie, że bez problemu udało mi się na nie wdrapać. Był tam też długo poszukiwany przeze mnie ludź. Wlazłam na niego, zwinęłam się w kulkę i poszłam spać.

 Wlazłam na niego, zwinęłam się w kulkę i poszłam spać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Szczenięce lata MorenyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz