Przyjęcie Rodzinne

10 0 0
                                    

Kiedy już było pewne, że zostanę trzeba było kupić mi smycz, szelki, legowisko itp. Z samego rana wybrałam się z Panią, Zuzią i Karoliną do zoologicznego. Tam przymierzali mi szelki i wybierali legowisko. Kupili mi największe legowisko z całego sklepu, gdyż stwierdzili, że mam wielkie stopy i będę ogromna. Po powrocie do domu miałam swoje pierwsze spotkanie z Olafem Papugą. Niespodziewanie wylądował mi na głowie. Po tym spotkaniu miałam taką traumę, że do dzisiaj boję się papug, choćby miały mnie zjeść. Tego dnia miała też miejsce moja pierwsza kąpiel w życiu. Bardzo mi się podobało i wtedy tak bardzo polubiłam kąpiele, że od tego czasu chciałam się kąpać codziennie. Nie można było przy mnie zostawiać otwartych drzwi z łazienki, kiedy w wannie była napuszczona woda, bo wykorzystywałam każdą okazję i sama bez niczyjej wiedzy szłam się kąpać, ludzie często dopiero zauważali co zrobiłam, kiedy już po udanej kąpieli zostawiałam wszędzie mokre ślady lub, gdy szłam się powycierać do pościeli. Tego dnia też zostałam pierwszy raz sama w domu, co prawda na niecałe 5 minut, ale zostałam. Pani z Zuzią i Karoliną, gdzieś poszły, dziadków też nie było, a Pan musiał już wyjść do pracy i nie mógł już dłużej czekać, aż one wrócą. Wcale nie przeszkadzało mi to, że jestem sama i znalazłam sobie świetne miejsce do spania, o którym tylko ja wiedziałam. Po chwili one wróciły, byłam taka zmęczona, że nawet nie chciało mi się iść ich przywitać, więc zostałam w swojej kryjówce. Wszyscy chodzili po całym domu i mnie wołali. Nikt nie wpadł na to że siedzę w dolnej części wysuwanego łóżka. Kiedy łóżko było z zasunięte, między górnym, a dolnym materacem, była niewielka szpara, akurat taka, że potrafiłam się tam wcisnąć i uznałam, że to fajna norka. W końcu zrobiło mi się ich wszystkich żal, że muszą chodzić po całym domu i mnie szukać więc wystawiłam głowę spod łóżka i czekałam, aż mnie zauważą. Po południu, kiedy Pan wrócił z pracy, znów gdzieś pojechaliśmy, a dokładnie na urodziny ludzkiej kuzynki. Było tam bardzo dużo ludzi, prawie wszyscy siedzieli na piętrze domu, a ja musiałam zostać z Zuzią na dole, aby nie plątać się wszystkim pod nogami. Siedziałyśmy tam z Zuzią i jedną z nowo poznanych ludzkich kuzynek chyba z 2 godziny. Bardzo mi się tam nudziło, co prawda miałam tam swoją ulubioną, sznurkową zabawkę, ale ileż można się nią bawić, tym bardziej, że nie potrafiłam jeszcze aportować, więc jedyne co z nią mogłam robić to ją gryźć. Kilka razy próbowałam uciec na schody, ale nie byłam jeszcze specjalistką w wchodzeniu po schodach, więc nie ciężko było mnie złapać. Była tam też Rosa i Ciastko-Alik, czyli pies o trzech imionach, gdyż każde z wnucząt babci do której należał nazywało go inaczej. Kiedy większość urodzinowych gości już pojechała i została tylko sama moja bliższa rodzina, przyszedł Pan i powiedział, że mogę tam już wejść. Bardzo się cieszyłam. Tam było bardzo dużo ludzi, a jak już wszyscy wiedzą uwielbiałam być w centrum zainteresowania. Do domu wróciliśmy późno, ale jeszcze tego wieczoru miałam robione zdjęcia na stronę schroniska, aby wszystkich powiadomić, że mała Milka (bo tak się wtedy nazywałam) znalazła dom i już nie jest do adopcji.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Szczenięce lata MorenyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz