•Lekcja sie zaczęła, później następna i kolejna.Ten czas jakoś szybko minął, szczególnie że w mojej obecności był Dorian.
Czułam że chyba nie tylko on kocha mnie,ale również ja jego.
Po skończonych lekcjach udaliśmy się do cukierni.Podczas drogi złapał mnie za rękę, poczułam się jak dotknięta przez anioła,jego dłoń była bardzo delikatna,jednak nie było to pewne dotknięcie, czułam że denerwował się jak zareaguję.
Uśmiechnęłam sie, popatrzyłam mu głęboko w oczy,a on złapał mnie w tali i pocałował.
Poczułam się cudnownie, czułam że w moim brzuchu fruwają motyle.
Przez chwilę nogi coraz bardziej stawały sie jak wata,rozpływałam się.Kiedy przestał mnie całować odczułam brak czegoś,a dokładniej tych motylów.
-I jak było?-zapytał uśmiechając sie nieśmiało.
Zamarłam nie wiedziałam co powiedzieć.
-Ej, wszystko w porządku?-powiedział czule odgarniając moje włosy z twarzy
Wyglądałam jak burak chcąc wydusić jakieś słowa z moich ust tylko bełkotałam.
-yyy...no tak...wiesz nigdy się z nikim nie całowałam...nie wiem jak to jest.-wyszeptałam
-Haha, masz piętnaście lat a jescze sie nie całowałaś?-wypowiadając te słowa śmiał się.
Miał taki piękny uśmiech nie mogłam się przestać na niego patrzeć.
-Eh...no tak,to coś dziwnego?
-Nie,to urocze haha.-dodał i uśmiechnął się.
Złapał mnie za rękę i weszliśmy do budynku,kupiliśmy lody.
Jedząc jak zwykle musiałam sobie ubrudzić twarz oczywiście o tym nie wiedząc.Popatrzył na mnie uśmiechnął się, wyciągnął chusteczki i próbował wytrzeć mi policzek.
-Co ty robisz?-odezwałam się nerwowo.
-Spokojnie.-mówiąc to w jego głosie można było usłyszeć opanowanie.-Sama to zrobię!-wyrwałam mu chusteczkę z ręki i wytarłam buzię.
-No dobrze.Ale uparta jesteś -powiedział cicho.
Uśmiechnęłam się i chwyciłam go za rękę.Na jego policzkach pojawiły się rumieńce.
-Może pójdziemy do mnie?-zapytał uśmiechając się
-Dobrze bubu.-zawsze chciałam tak mówić to niego,jest taki uroczy i opiekuńczy.
-Co to jakaś nowa ksywka dla mnie ?-uśmiechnął się
-No tak a co nie pasuje?-zapytał wpatrując mi się w oczy
-Pasuje,pasuje -odpowiedział
Szliśmy trzymając się za ręce aż dotarliśmy do jego domu...