Rozdział I

586 38 16
                                    

Per.Karol

Jak każdego dnia zostałem brutalnie obudzony przez mój budzik. Szybko go wyłączyłem, po czym spojrzałem na godzinę. Jest 6:30. Nie zwlekając, wstałem z łóżka, poszedłem do łazienki się umyć i ogarnąć moje włosy, bo to co miałem na głowie było zwykłym gniazdem dla ptaka. Kiedy byłem już umyty, ubrany i uczesany, poszedłem na dół zrobić sobie śniadanie. W kuchni już czekała moja mama z kanapkami. (Oczywiście jego mama wie o jego umiejętnościach ale to chyba oczywiste XD)

- Cześć słonko! - powiedziała mama po czym mnie przytuliła

- Cześć mamo - odpowiedziałem i odwzajemniłem przytulasa

- Przyszykowałam już dla ciebie śniadanie i mam dla ciebie niespodziankę, ale zobaczysz ją dopiero po szkole - powiedziała rodzicielka i uśmiechnęła się, pokazując swoje białe zęby

- Czemu teraz mi to powiedziałaś? - spytałem - dzięki tobie w szkole nie będę mógł skupić się na lekcjach!

- Przepraszam, ale nie mogłam już wytrzymać. A jeśli chodzi o szkołę, to zjadaj szybko, bo jest 7:15, a chyba nie chcesz się spóźnić na autobus - powiedziała. Po 10 minutach już zjadłem kanapki i poszedłem się ubrać. Założyłem buty i kurtkę po czym krzyknąłem szybkie "pa" i poszedłem na przystanek.

Time skip - w szkole

Wszedłem do szkoły i udałem się pod salę od matmy. Po drodze jednak, zauważyłem jakiegoś blondyna, którego akurat ten kretyn Ernest postanowił pobić. Normalnie przeszedłbym obok, ale dzisiaj wyjątkowo postanowiłem pomóc.

Per Hubert:

Wszedłem sobie spokojnie do szkoły, kiedy nagle ktoś przygwoździł mnie do ściany. Od razu zobaczyłem kto to - Ernest. Bez słowa uderzył mnie w oko, po czym przeszedł do nosa. Dostałem w nos i zaczęła mi z niego lecieć krew. Tym razem jednak zobaczyłem, że ktoś do nas podchodzi. Był to wysoki szatyn, z okularami i szmaragdowymi oczami. Podszedł do nas i powiedział:

-Ej Ernest, może weźmiesz ty w końcu zmądrzejesz i przestaniesz bić innych? - zapytał. Mój dręczyciel tylko odpowiedział do niego:

- Od kiedy to ty bronisz innych co? Może ty też chcesz się poczuć jak ten chłopaczek? - po czym puścił mnie i już chciał uderzyć chłopaka ale nie było mu to dane. Szatyn złapał jego pięść po czym drugą ręką wykręcił jego nadgarstek i już po chwili Ernest leżał na ziemi. Szybko wstał i krzyknął do mnie:

- Jeszcze z tobą nie skończyłem! - po czym odszedł w swoją stronę. Chłopak który mnie obronił, podał mi rękę i pomógł wstać. Oczywiście od razu przyjąłem jego pomoc i powiedziałem szybkie "dzięki". Chciałem iść do klasy, ale chłopak mi na to nie pozwolił.

- Może zaprowadzę cię do pielęgniarki? Ten twój nos nie wygląda za dobrze - powiedział po czym dał mi chusteczkę, żeby mógł chociaż odrobinkę zatamować krew.

- No w sumie chyba wolę pójść do pielęgniarki, niż pisać test z histy - odpowiedziałem chłopakowi

- To chodź zaprowadzę cię. A tak w ogóle, jestem Karol - powiedział po czym zaczął prowadzić nas w stronę gabinetu.

- Hubert - powiedziałem po czym się uśmiechnąłem do chłopaka. Chwilę jeszcze sobie porozmawialiśmy, po czym weszliśmy do pielęgniarki. Szybko opatrzyła mój nos i dała zimny okład na podbite oko, po czym skierowała nas spowrotem na lekcję. Karol odprowadził mnie pod salę i poszedł na swoją lekcję. Cały czas zastanawiałem się, dlaczego w sumie mi pomógł.

Hejka (kurde nie wiem, jak na was mówić) doniczki XD. Wiem, że ten rozdział nie był cudowny ale od czegoś trzeba zacząć. To moja pierwsza książka więc mam nadzieję, że się wam spodoba. Postaram się jak najczęściej robić rozdziały, ale nie będą one jakieś super długie. Papatki
Słowa ~ 563
~ Szatanek

Moje małe sekretyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz