Rozdział 6

602 19 7
                                    

🐾🐾Luna 🐾🐾
Obudziłam się . (Tak ku*wa "obudziłam się" ! Bo normalny człowiek to przecież nie śpi i tylko w Hogwarcie jest taka magia , że ludzie śpią! 😈👿😈 dop.aut. ...
Jestem aż tak jebnięta, że zapomniałam jak główna bohaterka ma na imię i przypomniałam sobie to około minuty -_- bez komentarza dop.aut. )
I to był mój największy błąd ! Moje oczy ! Tu jest tak biało ... ło matko .
-Już się obudziłaś?-Zgaduję, że pytanie retoryczne. - Świetnie . Masz wypij to .- Zgadłam. Nawet dobrze się nie obudziłam i już muszę pić jakieś świństwo.
Podała mi jakiś fioletowy eliksir czyli pewnie przeciwbólowy. A on nie jest jakiś straszne smaczny jest straszne ochydny.

Spróbowałam przekręcić głowę w lewo lub w prawo ? Nie pamiętam . W stronę ściany na której był zegar .
Wskazywał godzinę wpół do dziewiątej. Lekcje jeszcze się nie zaczęły , a mam nadzieję , że ktoś (Lily) zrobi mi notatki.
A i nie wspominałam , że mamy osobne dormitoria. Na szczęście moje i innych prefektami są także uczniowie Ravenclawu: Jasmine Devin i Stuart Garfield. Ja tam się cieszę , bo słyszałam , że Dumbledore chciał wybrać kogoś ze Slytherinu.

I ciekawe co mam robić przez dwa tygodnie, hymm? ? Bo jak narazie to patrzę w białą ścianę. Bardzo ciekawe zajęcie .

Usłyszałam ciche skrzypnięcie drzwi. Nie wiem kto przez nie wszedł , bo co robiłam ? W ścianę patrzyłam .
-Cześć. -Powiedziała ... Lily . -I jak ? Długo będziesz leżeć ?
-Za karę przez dwa tygodnie . Mam prośbę?
-Zawsze do usług !- Szykuj się na zagładę! ! Muahaha !
-Zrobiłabyś mi notatki ?-zapytałam miło
-Pewnie . Mam dla ciebie czekoladę , zabrałam Remusowi . -Uśmiechnęłam się -Chyba się nie obrazi . Wiesz , muszę iść na śniadanie. Wpadnę później .Pa!
-Pa!
No i zostałam sama . Znowu. Dobra to pomyślę o ... a zresztą ! Będę patrzeć i podziwiać ścianę .
Taaaak ściana... taka biała i ...no po prostu biała! Aaa i jest jeszcze czekolada ... mniam !

-Napisałam do twojej matki i powinna tu niedługo być . -Powiedziała pani Pomfrey gdy przyszła.
-Co ? Nie!
-Nie ma nie . -Drzwi do sali otworzyły się i przez nie wyszła moja mama . -O proszę już jest !
-Witaj Poppy! Gdzie te moje siedem nieszczęść?
-Witaj , a tutaj . Ja was zostawię .

Pomfrey poszła do siebie i zostawiła mnie na pastwę losu z moją mamą.

Niestety nikt nie zobaczył , że drzwi do SS się lekko otworzyły ...

-Wiesz ,że Will jest dorosły i potrafi sobie poradzić .Jesteś nieodpowiedzialna, z resztą Will też . -Powiedziała unosząc głos- Ja nie mam zamiaru odpowiadać za waszą głupotę ...
Usiadła na boku łóżka .
-Nic mi nie ... -Przerwała mi w połowie zdania .
-No chyba ślepa nie jestem -Uniosła brew do góry -. Widzę , że nie chcesz pożyć długo . Powiedz co ja robię źle?
Buknęłam.
- Przepraszam, nie słyszę .
-Nic .
-No właśnie . A teraz uśmiech, bo ja na dziewiątą w ministerstwie muszę być . -Po co ?
-No, do pracy ?
-A wiesz , że dziś niedziela ?
-Co?
-No...
-Ale i tak muszę iść do ministerstwa i użerać się z Black'ami. ..-powiedziała z rezygnacją
-Powodzenia. A nie miałaś się z nią pogodzić?
-Ja ? No chyba we snach. To ona powinna mnie przeprosić . -No tak ... Walburia to jej wróg nr 1
-A czy słyszałaś żeby kiedyś jakiś Black powiedział słowo : przepraszam ?
-Niee... ale zawsze musi być ten pierwszy raz .
-Aha. Ok. I tak ci się nie uda. ..
-Bo cię zepchnę -zagroziła z uśmiechem na twarzy
-Nie zrobisz mi tego ... -miałam jeszcze coś powiedzieć ale jak zwykle mama mi przerwała
-A właśnie , dobrze, że mi się przypomniało . Masz chłopaka? -Spojrzała przenikliwie
-Ughh ...
-No ja w twoim wieku... a zresztą rób co chcesz. Tylko masz mi przyprowadzić do domu chłopaka ... no ewentualnie dziewczynę.
-Co?!-Podniosłam aż głowę- Sorry, no homo . No HOMO.
-No to jaki chłopak ci się podoba?
-Żaden. -Mamo , ja jestem szaleńczo zakochana w Lupinie tylko , że on tego nie widzi !Nawet nie zwraca na mnie większej uwagi! A ja się tak staram!
Tylko , że kto by chciał takiego prymusa....
(

Ból i rozpacz :c )
-Żaden?
-Tak, żaden.
-Żaden?
-No przecież ci mówię , że żaden.
-No ,ale żaden?
-Idę się pociąć wodą ...
-Przecież nikomu nie powiem!
-Ehe, jasne, uważaj bo co uwierzę...
-Własnej matce nie ufać ! Pfff. ..
-I tak bym ci nie powiedziała.
-Nie to nie, nic na siłę. Idę wszcząć burzę w Ministerstwie...
-W twoim przypadku huragan... -powiedziałam z przekonsaniem (istnieje takie słowo? Dop.aut)
-W każdym bądź razie, tym razem zamierzam wygrać tą 'małą' potyczkę słowną i krótką wymianę zdań. Tak więc , do boju !
-Taaa...Merlinie ratuj świat przed idiotami- mruknęłam cicho.
Rozmawiałyśmy chwilę zanim mama nie poszła. I znów sama ze 'swoją' ścianą...

No cześć...

Wiem , że (nie)tęskniliście!

Jestem kiepska z dotrzymywaniem obietnic :c Ale nie zapomniałam!

Te magiczne' 91' chyba coś znaczą...

A znaczą to , że będzie nowy rozdział i będzie tak samo nudny jak poprzednie!

Good bye! 💞

👍⚡🌝🌝🌝 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐💬💬💬💬💬💬💬💬💬💬💬💭💭💭💭💭💭💭❤

Wspaniałe przemówienie , aż się wzruszyłem!
Ted ty cioto! Spadaj stąd ! Oj dobra , dobra nie złość się ... przepraszam...
Jakbym mogła to byś już dawno nie żył ...
Kretyn! Oh, przeprosiny przyjęte...

Bay!

"Wybaczcie , ale chyba za pierwszym razem rozdział mi się cały nie dodał .... tak więc jest od nowa xD ❤

Oby teraz było ok xD

Zakazana Miłość| Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz