6

20 1 0
                                    

,, Droga do śmierci jest bardzo samotna i długa, nawet jeśli prowadzi prosto w dół do szubienicy. To ciemna droga, nie oświetla jej żaden księżyc. " - Margaret Atwood

Sierpień był upalny i suchy, wypełniony leniwym piciem wody na tarasie domu i chowaniem się w cieniu lasu lub chłodzie jeziora. Przez cały miesiąc niemal nie opuszczaliśmy hrabstwa, z wyjątkiem paru wypadów do Londynu. James tracił zainteresowanie podrzędnymi barami oraz podrywaniem mugolek coraz bardziej, z każdym nowym listem od swojej ukochanej. Moje sprawy sercowe nie układały się tak jakbym tego oczekiwał, choć czego miałbym się spodziewać? Przez poprzednie trzy tygodnie nie dostałem żadnej sowy od Samanthy i szczerze mówiąc, starałem się zbyt wiele o niej nie myśleć. Czas spędzałem na odpoczynku, czytaniu książek oraz treningach. Niestety, jak się okazuje, nie tak łatwo zagłuszyć głosy we własnej głowie. Samotność i tęsknota robiły się nie do wytrzymania. Były dni, w których nie wstawałem z łóżka, dopóki upały mnie do tego nie zmusiły. Starałem się nie pokazywać po sobie zbyt wiele oraz dobrze sypiać, co nie zawsze mi się udawało. Dopiero po kilku bezsennych nocach przychodziła ulga i chwilowe zapomnienie o problemach.

Myśli o domu nie dawały mi spokoju. Martwiłem się, a na każdy kolejny dzień spędzałem tak jak skazaniec oczekuje na egzekucję. Spodziewałem się tego, że kula ziemska po prostu przestanie się obracać i skłamałbym, gdybym powiedział, że sobie tego nie życzę. Dni mijały raz wolno, a raz zbyt szybko. Zwłaszcza pod koniec wakacji, gdy jednocześnie chciałem wrócić do Hogwartu, a z drugiej strony nie miałem na to sił.

-James mówił, że wybieracie się dziś na Pokątną - zagaiła pani Potter, gdy piliśmy kawę po śniadaniu. Matka Rogacza rzadko bywała w domu, ale dzisiaj wzięła sobie dzień wolny. W końcu za dwa dni jej jedyny syn miał wyjechać na niemal cały rok. Moja matka nigdy nie lubiła tych ostatnich dni. Bała się, że zrobię coś głupiego i splamię honor rodu oraz nie chciała rozstawać się z Regulusem. W prawdzie byłem najstarszym synem, ale zdecydowanie nie byłem jej pierworodnym.  - Słyszałam, że dużo sklepów się pozamykało.

To była prawda. Śmierciożercy przestali być tajemniczą grupą i coraz bardziej odciskali piętno na naszym życiu. Każdy, kto był znany z mugolskiego pochodzenia i prowadził jakiś interes zaraz go zamykał. Dużo mugolaków przeprowadziło się za granicę, zwłaszcza do Stanów Zjednoczonych i Kanady. Ludzie bali się choćby wychodzić do zatłoczonych i często uczęszczanych przez czarodziei miejsc. Właśnie dlatego Lily poprosiła Rogacza o zakupy szkolne. Chłopak dostał sowę z pełną listą przedmiotów i składników do eliksirów.  Oboje musieliśmy przyznać, że bardzo poważnie traktowała szkołę. Nasze sprawunki ograniczały się do zapasów Ognistej Whisky, tuszu i pergaminu. Poza tym, dochodziły nas słuchy, że wielu mugolaków nie wróci w tym roku do szkoły. Z jednej strony, rozumiałem ich strach, ale z drugiej... Czy było miejsce bezpieczniejsze od Hogwartu? Wierzyłem, że dopóki Dumbledore pełni funkcję dyrektora, nic nikomu się nie stanie.

Zastanawiałem się, czy Samantha także obawiała się ulicy Pokątnej. Miałem cichą nadzieję, że ją tam spotkam, a jednocześnie bałem się tego. Bałem się rozczarowania.

Od czasu naszej kłótni byłem okropnie samotny. Starałem się o tym nie myśleć, zajmować głowę czymś innym, ale to uczucie wracało i wracało. Dusiłem je w sobie i chowałem, ale koniec końców samotność była nie do wytrzymania. Przez cały czas mówiłem sobie, że związki nie są dla mnie, a dziewczyny nie są ich warte. Jednak przepełniał mnie strach, że ona nie wróci albo co gorsza znajdzie sobie kogoś innego, a ja zostanę sam jak palec. Chciałem jakoś wytłumaczyć sobie, że nie mam na co liczyć, ale było to zbyt trudne. Czułem,  że świat jest jak rzeka, która zawsze pędzi do przodu. A ja się topię i nikt nie podaje mi dłoni. W dodatku nie umieram, lecz podduszam się stale w tym samym miejscu. Chciałem raz porządnie się wypłakać ale nie miałem już czym.

BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz