3. LÓD

99 4 0
                                    

Ryan stanął przed wysoką, tradycyjną bramą, która otworzyła się automatycznie wpuszczając ich do środka. Waller ubrał się jak zwykle zbyt oficjalnie, biała koszula i świeżo uprana marynarka, idealnie dopasowały się do jego dobrze zbudowanej sylwetki, tego dnia zauważył go bez okularów, lekko przekrwione oczy zdradziły, że nosił szkła kontaktowe, przez co jego błękitne, zimne oczy zdawały się być jeszcze większe . Ryan w głębi duszy, w której istnienie szczerze wątpił obawiał się, że może zrobić to negatywne wrażenie, na młodej dziewczynie, której zbyt czuły głos odezwał się z metalowej puszki, służącej za domofon. Nie lubił rzucać się w oczy podczas przesłuchań, a tym bardziej wcielając się w rolę "posłannika śmierci" jak mieli zwyczaj nazywać to jego koledzy w wydziale starsi od niego o całą dekadę. Ta część należała do najmniej przyjemnych w jego karierze i niestety pracując w wydziale zabójstw robił to zbyt często, po rocznej przerwie prawie zapomniał jakie to uczucie. Pamiętał, że najgorsze było pierwsze pięć minut, po przekazaniu złych wieści, tylko wtedy śledczy mieli jedną z niewielu szans dowieść, że dana osoba miała coś wspólnego z zabójstwem. Dziewczyna, która im otworzyła była zaskakująco niska, miała kruczoczarne włosy sięgające połowy szyi, przetarte dżinsy i koszulkę z logo zespołu Faith No More, która zdawała się mieć o co najmniej dwa rozmiary za duża. Jej cera była biała jak kartka papieru a oczy czarne jak noc.
Ryan wyprostował się pokazując dziewczynie policyjną odznakę, na której widok jedna z jej brwi znacznie się uniosła.
— Jeśli chodzi wam o heroinę to błagam was, przeszukiwaliście moje mieszkanie sto razy, już wam mówiłam, że nie biorę od roku. — chciała zamknąć im drzwi przed nosem lecz Waller szybko wcisnął but w framugę.
— My w innej sprawie, wpuścisz nas czy wolisz dostać nakaz przesłuchania na komendzie? Panno Gwen? — Dziewczyna prychnęła pod nosem nawet na niego nie patrząc. Waller wszedł pierwszy, szybkim wzrokiem obrzucając wąski ciemny przedpokój jednocześnie chowając odznakę do kieszeni, szarych spodni od garnituru. Od ich przyjazdu jego postura przywodziła na myśl Black'owi rasowego wampira z filmów Friedrich'a Wilhelm'a Murnau. Ryan nie oglądał się już za siebie,  idąc dalej zauważył, że robiło się coraz jaśniej, duży pokój połączony z kuchnią, był większy niż jego kawalerka o nie całych piętnastu metrach. Jasne panele i beżowe ściany współgrały z sobą idealnie, Duże okno przez które było widać panoramę Oslo było zakurzone, a na jego powierzchni widniały odciski, zbyt duże na kobiecą dłoń. Zauważył także osobną łazienkę i pralkę, co po doświadczeniach w Seattle na Northgate było dla niego nie lada nowością. Jego mieszkanie nie należało do tych "bogatszych" zarząd budynku postanowił jeszcze bardziej zmieszać lokatorów kamienicy z błotem i wybudować wspólną pralnię w piwnicy. Socjalizm pełną parą.  Wkurzające było to, że nigdy nie wiesz, czy nie pierzesz majtek w pralce, w której ktoś przed chwilą prał gacie utytłane w psiej kupie, ale jak widać, ludzie z tym żyją. Stali w niewielkim pokoju przyglądając się dziewczynie, która w pośpiechu ścieliła łóżko i upychała zmięte ubrania do szafy.

— Czego chcesz? Jeszcze do ciebie nie dotarło, że nie chcę mieć z tobą nic wspólnego? — spytała ubierając na siebie czarną bluzę z kapturem i siadając na krześle przy komputerze szybko wyłączyła monitor. — Za dwie godziny mam umówiony trening nie chciałabym się spóźnić. Za to mama powinna zaraz wrócić z pracy na pewno się ucieszy na twój widok Thomas. — spojrzała na duży, czarny zegar wiszący przy oknie i sięgnęła po książkę, ignorując przybyłych gości. Waller wziął głęboki oddech i zamknął oczy.
— Widzisz, Ryan tak wyglądają złośliwe gnomy. Gwen to jest mój partner, razem prowadzimy śledztwo, uprzedziłem matkę, że przyjdziemy przed południem, tak abyś zdążyła z zajęciami .
Dziewczyna spojrzała w kierunku Ryan'a i wzięła głęboki oddech. Black w tym czasie starał się wyglądać jak najbardziej przyjaźnie, nawet postanowił związać włosy gumką. Mógł chociaż zakupić jakiś babski krem, którym mógł ukryć swoją, paskudną bliznę.

Szczery Ból [Remont]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz