5

475 33 34
                                    

Od naszego "babskiego wieczoru" minęły dwa tygodnie. Razem z innymi  przygotowaliśmy plakaty i ulotki. Większość ulotek leży u mnie w salonie. Rozdaje je każdej klientce, resztę rozdaliśmy na ulicy. Co do plakatów, to kilka wisi na moim budynku, a pozostałość w innych miejscach w Pentagramie. Na razie nie zgłosił się nikt nowy, ale się tym nie zniechęcamy.

Znacie to powiedzenie? Że jeśli dobro jeszcze do ciebie nie przyszło, oznacza to, że jest ogromne i zmierza w twoim kierunku małymi krokami. Wydaje mi się, że właśnie tak teraz jest. Musimy tylko cierpliwie czekać.

Jedyną rzeczą jaka mnie martwiła, było to, że przez te dwa tygodnie ani razu nie widziałam Angel Dusta. Może rzeczywiście zrezygnował? Vaggie była tym wyraźnie zadowolona. Jednak ja miałam jakieś dziwne i co gorsza, złe przeczucia.

Pomagalam Niffty przy sprzątaniu. Ponownie mamy piątek. Uwielbiam ten dzień tygodnia. Jesteś już po pracy i masz tę świadomość, że jeszcze dwa wolne dni przed tobą.

- To co wolisz Holly? Mycie okien, czy może odkurzanie?

- Wybieram okna. Nie będę tego ukrywać Niffty... Nienawidzę odkurzania.

Zaśmiałyśmy się na moją wypowiedź, po czym obie udałyśmy się w swoje strony. Rudowłosa złapała, za swój mały odkurzacz i ruszyła w stronę pokoi na piętrach wyżej. Ja zaś zostałam na miejscu. Na końcu korytarza znajdowało się spore okno. Podeszłam do niego i otworzyłam je na oścież. Widok był całkiem ładny. Trzecie piętro dawało nieco większe pole do popisu. Złapałam za szmatkę w wiadrze, odcisnęłam nadmiar wody z płynem, po czym weszłam stopami na parapet i zaczęłam myć okno.

Grzywka zaczęła mi przeszkadzać, więc na chwilę zaprzestałam pracy, aby ją poprawić. Niestety przez tę krótką chwilę straciłam równowagę i wypadłam przez okno. Zaczęłam piszczeć przerażona i wyobrażać swoje martwe truchło, leżące na chodniku przed budynkiem. Brawo Holly. Wręcz rewelacyjna reklama.

Nagle poczułam jak moje plecy o coś uderzają. Jednak nie była to ziemia. To coś było miękkie i ciepłe. Postanowiłam otworzyć oczy i sprawdzić co to takiego. Spojrzała na swoje nogi, które zwisały swobodnie. Coś znajdowało się pod moimi plecami, i kolanami. To były czyjeś ręce. Spojrzałam teraz w kierunku ich właściciela.

- Angel!

- Czego się drzesz. Nie jestem głuchy rogata idiotko.

- Nie jestem idiotką. Poza tym. Gdzie byłeś przez dwa tygodnie? Myśleli, że zrezygnowałeś.

- Po pierwsze. Nie muszę się nikomu, a zwłaszcza tobie, z niczego tłumaczyć. A po drugie. Oni? Więc ty tak nie uważałaś?

- Miałam przeczucie, że wrócisz.

Demon jedynie coś prychnął pod nosem i odstawił mnie na ziemię. Zaczął iść w kierunku drzwi wejściowych Hotelu.

- Dziękuję.

Białowłosy zatrzymał się w miejscu i odwrócił w moją stronę.

- Co powiedziałaś?

- Dziękuję.

-Niby za co?

- Za uratowanie mnie. Gdyby nie ty... Zginęłabym ponownie.

Lekko go zdziwiłam. Zobaczyłam  w jego oczach coś, co nie do końca rozumiałam. Dlaczego był w nich lęk i wrażenie jakby walczył sam ze sobą. Tak jakby nie chciał powiedzieć i pokazać prawdy.

- To czysty przypadek, że tu byłem i stałem w tym miejscu. Miałaś po prostu fuksa. A teraz. Idę się najebać i wyspać. Narka Życiowa łamago.

Nikt nie trafia tu bez powodu || Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz