Korzystając z okazji oddaliłem się powoli w kierunku szatni. Gdy tylko znalazłem się za drzwiami i upewniłem się, że nic mi nie grozi, oparłem się o nie, zjeżdżając wzdłuż nich na podłogę, ciężko oddychając.
- Było blisko. - szepnąłem do siebie
- No z tym się zgodzę. Pierwszy raz nasza pani Małe Kłamstewko się na coś przydała. - odezwał się Plagg, wystawiając swoją kocią główkę z mojej torby
W jego głosie można było usłyszeć lekki strach zaistniałą sytuacją, jednak postanowiłem to zignorować.
- Wciąż nie mogę uwierzyć w to co powiedziała. Wiedziałem, że się za bardzo nie lubiły, ale szantaż? A mimo to, Marinette wciąż próbowała ujawnić jej mroczną stronę, którą znaliśmy tylko my.
- Ja tam się za bardzo nie dziwię. Sprawiła, że dziewczyna została wyrzucona ze szkoły, więc taka rzecz jak szantaż to dla niej drobnostka. - stwierdziło kwami, połykając kolejny kawałek sera
- Jak widać rolę się odwróciły i teraz to Lila jest na łasce Marinette. Władca Ciem najwyraźniej postanowił nie dać za wygraną i wysłał po raz kolejny do niej akumę. - stwierdziłem, wychylając się lekko zza ściany, aby przez okno spojrzeć na rozgrywającą się na boisku szkolnym scenę
- To co teraz? Będziemy tu siedzieć i czekać jak na zbawienie? Bo ja na twoim miejscu bym się wreszcie przemienił i ruszał do akcji! - krzyknął, pojawiając się przed moją twarzą i założonymi na piersi łapkami
- A od kiedy ty to się rwiesz do przemiany? Co? - spytałem, spoglądając na kwami, które chyba zrozumiało co przed chwilą powiedziało i zaczęło się jakoś dziwnie stresować
- O-od kiedy, gdy...ser mi się skończył. No właśnie. Zjadłem już cały camembert, a wiem, że dopóki nie pokonamy twojej "tylko przyjaciółki", to nie wrócimy do domu i nie dostanę więcej serka. Tak. To dlatego. - odpowiedział poważnym tonem
Pokiwałem zrezygnowany głową i gdy już miałem się przemienić, dostałem powiadomienie na telefon dotyczące najnowszych wiadomości. Pełen obaw, że stało się coś jeszcze, odblokowałem komórkę i niestety moja intuicja mnie nie zawiodła.
Biedronka walczyła z Mayurą na Łuku Triumfalnym. Czy dzisiaj jest jakiś piątek trzynastego, że tyle zwala nam się na głowę?
- Dobra, Marinette zajmiemy się później, a teraz chodźmy pom...
- Nie. - zaprzeczyło stanowczo kwami
- Co? Dlaczego? Przecież muszę pomóc Biedronce, inaczej nie będziemy mogli pokonać Księżniczki Sprawiedliwości.
- No tak, ale... ale... - zaczął, rozglądać się nerwowo po pomieszczeniu, jakby szukał czegoś co pomogłoby mu usprawiedliwić jego słowa
- No Plagg, wyduś to z siebie. Czy znów pojawiły się jakieś fakty, o których powinienem wiedzieć, a mi o nich nie powiedziałeś? - spytałem, biorąc magiczne stworzonko do rąk
Kwami w końcu opuściło główkę i westchnęło tak, jakby się poddało, po czym podniósł wzrok.
- Chodzi o to, że...
- Czarny Kocie! Czarny Kocie! - usłyszeliśmy krzyczący moje imię cienki głosik, który skądś znałem
Chwilę później przez okno wleciała mała, czerwona kulka, trzymająca parę kolczyków w tym samym kolorze i w czarne kropki.
- Uhh... wreszcie cię znalazłam. - odezwała się kwami Biedronki, siadając zdyszana na moich dłoniach koło Plagga
- Tikki? Co ty tutaj robisz? Dlaczego nie jesteś przy Bied... chwila! Skoro ty jesteś tu, to kim jest ta Biedronka z wiadomości? - spytałem kompletnie nic już nie rozumiejąc
- Właśnie to chciałem ci powiedzieć. - odezwał się w końcu mały kot
- To co się stało z tą prawdziwą? Dlaczego nie ma cię przy niej i dlaczego masz jej kolczyki? - zadawałem coraz to nowe pytania
- Prawdziwa Biedronka jest niestety chora. Pamiętasz tą ulewę, która miała miejsce w zeszłym tygodniu? Wracała do domu w czasie niej i mimo super stroju, wiatr ją przewiał, a deszcz przemoczył do suchej nitki i teraz biedna leży w łóżku z gorączką. Kazała mi cię bardzo przeprosić i poprosić, abym ci je dała. - położyła kolczyki przed sobą - Wierzy, że dobrze się nimi zajmiesz i pokonasz zakumanizowaną osobę.
Przez chwilę przyglądałem się to im, to kwami, nie rozumiejąc kompletnie tego co się przed chwilą stało. Biedronka jest chora, co za tym idzie, nie może się przemienić i złapać akumy. Cała odpowiedzialność związana z uratowaniem miasta ciąży właśnie na moich barkach, a ja nie dość, że muszę pokonać złoczyńcę, to jeszcze zająć się Mayurą i fałszywką.
- A-ale jak ja mam to zrobić całkowicie sam? To Biedronka wymyśla wszystkie plany i...
- Przypominam, że już raz miałeś okazje korzystać z mocy Biedronki, więc wykorzystaj tą wiedzę. Nie martw się. Będę ci pomagać i doradzać, więc nie będziesz z tym wszystkim sam. - Tikki próbowała mnie uspokoić, radząc mi, abym wziął głęboki wdech i wydech
Zrobiłem tak jak mówiła i zacząłem oczyszczać swój umysł od negatywnych myśli. Gdy to się udało, wstałem dając znać, że jestem gotowy do walki i się przemieniłem. Kątem oka zauważyłem, że Mari sądziła Lukę, lecz ten nie został zamknięty w klatce, na co ta się ucieszyła, lecz chwilę później, wściekła opuściła teren placówki edukacyjnej.
- Dobra. Będziemy śledzić Marinette i zobaczymy gdzie idzie. Musimy się dowiedzieć, gdzie ukryta jest akuma. W między czasie wymyślimy jakiś plan działania. - zadecydowałem i z tą myślą wyskoczyłem przez okno, podążając za zakumanizowaną
Musiałem przyznać, że dziewczyna była naprawdę szybka, gdyż o mały włos jej nie zgubiłem. Poruszała się tak jakby była świadoma tego, że ktoś za nią podąża albo po prostu nie chciała, aby ktoś z dołu ją zauważył i ostrzegł jej potencjalnych skazańców. Obie opcję były równie prawdopodobne.
Jednak mnie intrygowała zupełnie inna rzecz, która kompletnie odbiegała od obecnej sytuacji.
- Tikki? Mam pytanie. Jak mam używać jednocześnie dwóch miraculi? Teoretycznie wiem, że można je łączyć, bo sama Mari nam to pokazała, gdy pomagała nam z Łowcą Kwami, ale jest to chyba niemożliwe w moim przypadku, bo jeżeli połączę miraculum moje i Biedronki, to aktywuje tym samym moc ostateczną. Więc co mam zrobić? - spytałem, próbując jednocześnie śledzić dziewczynę wzrokiem i słuchać kwami
- Moim zdaniem, nie mamy czasu, aby szuk... - nie dokończyła, gdyż najszybciej jak tylko umiałem złapałem ją, tym samym zakrywając jej usta i ukryłem się za jednym z kominów
- Co on tu robi? - spytałem sam siebie szeptem, lekko się wychylając, mając pewność, że niebezpieczeństwo już minęło
- Ymm... kto? - spytała również szeptem, gdy udało się uwolnić usta
- Władca Ciem. Najdziwniejsze jest to, że zmierza w tym samym kierunku co Księżniczka Sprawiedliwości. O co może chodzić? Zamierzają urządzić jakieś zebranie super złoczyńców?
- Nie mam pojęcia, ale mam co do tego złe przeczucia. A najgorsze jest to, że przez niego ją zgubiliśmy. - westchnęła, rozglądając się na boki, próbując zauważyć gdzieś dziewczynę
- Nie wiem jak ty, ale ja bym poszedł za Władcą. A nóż zaprowadzi nas do swojej kryjówki, a na Mari w końcu i tak przyjdzie czas, a tak upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu. Co ty na to? - spytałem, podążając wzrokiem za mężczyzną, który coraz bardziej się oddalał i stawał poruszającą się ciemną kropką
- W sumie... to nawet dobry pomysł. Prowadź.
CZYTASZ
Skrzydła sprawiedliwości
FanfictionTo wszystko działo się tak szybko Najpierw znalezienie odpowiedzi do testu w moim plecaku, potem domniemane zepchnięcie ze schodów, wezwanie rodziców do szkoły, oskarżenie o kradzież naszyjnika, a na końcu wyrzucenie ze szkoły. Najgorsze jednak jes...