Rozdział XX

43 2 0
                                    

Shin skierował się prosto do pokoju brata. Przez całą drogę zaciskał i rozluźniał pięść, starając się opanować chociaż część szalejących w nim emocji. "Nii-san jest chory na Endzeit... On, najpotężniejszy z nas wszystkich, musiał się tym zarazić... Przez tyle stuleci, gdy siedzieliśmy zamknięci w Pandemonium nie pisnął o tym słówkiem." Zagryzł wnętrze policzka i gwałtownie zamrugał. "Cholera! Czemu... Nic mi nie powiedział? Jestem jego bratem... Powinienem o tym wiedzieć!" Żal i przerażenie na nowo otoczyło go ciasnym kokonem, boleśnie ściskając serce.

Stwórca oparł się o pobliską ścianę i pochylił się lekko, oddychając powoli. "Jakby tego było mało, Yumi jest w śpiączce, blokuje mi dostęp do koszmarów... To dziwne. Ludzie nie potrafią blokować magii." Zmarszczył brwi, wznawiając wędrówkę w stronę pokoju brata. Zatrzymał się przed drzwiami i zapukał, czekając na pozwolenie. Gdy zza drzwi dobiegło go ciche "Wejść.", Shin w mgnieniu oka znalazł się w pomieszczeniu, zamykając za sobą drzwi.

Carla siedział za biurkiem i przeglądał papiery, ewidentnie zaabsorbowany lekturą. Shin wsparł się o oparcie krzesła, wbijając w brata wyczekujące spojrzenie. Carla nie wydawał się zainteresowany obecnością młodszego ze Stwórców w pokoju i czekał, aż on sam wyłoży powód swojego przybycia. Shin tsyknął pod nosem, wziął uspokajający oddech i zaczął:

- Nii-san, mamy problem.

Carla obdarzył go krótkim spojrzeniem, dalej nie przemawiając nawet słowem.

- Nie wiem czemu, ale Yumi od kilku dni się nie obudziła. Ewidentnie jest pogrążona w koszmarach, a ja nie mam kontroli nad jej snami, bo udało jej się jakoś zablokować moją magię - wyrzucił z siebie na jednym wdechu, wbijając w brata wyczekujące spojrzenie.

Carla niechętnie odłożył papiery i przetarł twarz dłonią. Obrzucił Shin'a niezainteresowanym spojrzeniem i odparł:

- Jest w trakcie przebudzenia. Kilkudniowy sen jest zazwyczaj normalny - wyjaśnił spokojnie.

- Jak to przebudzenia? Nie jest tutaj na tyle długo, by moja krew mogła zacząć ją zmieniać.

Splótł ręce na piersi, a zdekoncentrowany grymas wykwitł na jego twarzy. Ta sytuacja bardzo mu się nie podobała.

- Mówiłem wcześniej, że ma naszą krew, a mimo to nie przejawiała żadnych zdolności Stwórców. Jedynym logicznym wyjaśnieniem jest to, że ktoś za pomocą magii zablokował jej zdolności i prawdopodobnie część wspomnień.

Shin kiwnął głową, dając bratu znak, by ten kontynuował.

- Normalnie czas jaki musi upłynąć do przebudzenia jest dużo dłuższy, ale tutaj ty jedynie pomogłeś jej odblokować to, co od dawna było w niej uśpione. Dlatego zaczęła proces wcześniej.

- Co z koszmarami? - Zapytał, niecierpliwie bębniąc palcami po stole.

- To pewnie część wspomnień. Wszystko co utraciła wraca. Jak już się obudzi będę chciał z nią porozmawiać. Ciekawi mnie gdzie się ukrywała cały ten czas... - Carla urwał, uważnie obserwując Shin'a, błysk zainteresowania ewidentny w jego oczach. - Co wiemy o jej rodzinie, Shin?

Młodszy z braci westchnął boleśnie i przetarł twarz dłonią. Ucisnął mocno nasadę nosa, starając się odgonić nadciągającą migrenę i nieuchronne uczucie porażki.

- Wychowywała się bez matki. Rok przed tym, jak trafiłem na nią w lesie, przeniosła się tu i dołączyła do Akademii Ryoutei. Mieszkała z ojcem, ale ślad po nim zaginął, od kiedy Yumi trafiła tu.

- Interesujące... Poszukaj informacji odnośnie jej ojca. Powinniśmy dowiedzieć się o nim czegoś więcej.

Carla zapisał coś sobie na kartce i zakręcił pióro.

- Próbowałem. Rozpłynął się w powietrzu.

Shin potarł niezadowolony tył głowy.

- W takim razie próbuj dalej, jeśli się nie uda zapytamy o to Yumi jak już się przebudzi - odparł, wzrokiem dając Shin'owi do zrozumienia, że czas na niego.

Shin podniósł się z krzesła i skierował w stronę wyjścia. Już w drzwiach, obrócił się i zapytał cicho, lekko skrobiąc paznokciem drewno.

- Nii-san, jest jakiś sposób przejęcia kontroli nad jej snami? Coś skuteczniejszego niż klasyczne zaklęcie?

Carla zmierzył go zaintrygowanym wzrokiem. Kącik jego ust drgnął nieznacznie, gdy zobaczył jak bardzo Shin martwił się o tę dziewczynę. "Wydoroślałeś, co?" Pomyślał i po chwili pokręcił przecząco głową, dając mu tym samym do zrozumienia, że niewiele może zrobić. Shin spuścił lekko głowę i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

Powolnym krokiem skierował się w stronę jej pokoju. Był wykończony. Nie miałby nic przeciwko kilkudniowej drzemce. Po przekąsce, ma się rozumieć. "Nie mogę teraz pić jej krwi. To zbyt niebezpieczne. Chyba... Prześpię się odrobinę i zobaczymy co będzie później."

Wróciwszy do pokoju, zamknął za sobą drzwi. Sceneria praktycznie nie zmieniła się od jego wyjścia. Jedna ze świec przygasła nieznacznie. Yumi dalej oddychała płytko i nierówno, ale przynajmniej jej przerażenie zelżało odrobinę. Shin wypuścił spokojniej powietrze i przysiadł na brzegu łóżka. Z ulgą ściągnął buty, a zaraz za nimi kurtkę, rzucając ją na pobliski fotel. Podrapał Ciapka po karku, wyrywając go z krótkiej drzemki, w którą wycieńczony wilczek zdołał zapaść. Zwierzak spojrzał na niego nieprzytomnym wzrokiem, nie do końca rozumiejąc, czemu Shin go budził.

- Idź coś zjeść i prześpij się - rozkazał. - Dobrze się spisałeś, jak mnie nie było.

Wilczek zapiszczał cicho zadowolony i mocniej naparł swoim nosem na głaszczącą go dłoń. Shin zaśmiał się krótko i, widząc, że przekonanie chowańca nie będzie proste, dodał:

- Teraz ja z nią zostanę. Będzie bezpieczna, - obiecał - a ty naprawdę potrzebujesz przerwy.

Ciapek powoli wysunął się spod ręki Yumi, którą przytulała go kurczowo. Przeciągnął się, próbując rozprostować zesztywniałe stawy i powolnym krokiem skierował się do wyjścia. Rzucił Yumi ostatnie zmartwione spojrzenie i zniknął w korytarzu.

Shin uniósł koc i wsunął się obok Yumi. Objął ją w talii, wciskając twarz w jej włosy i mocniej przyciskając jej plecy do swojej klatki piersiowej. Zaczął rysować uspokajające kółka jedną z dłoni na jej brzuchu, gdy druga ponownie powędrowała do jej skroni. Wypowiedział to samo zaklęcie kolejny raz, ale tak jak przy poprzednich próbach, magia do niego wróciła. Sapnął sfrustrowany, i mocniej przycisnął ją do siebie.

- Czemu zawsze pakujesz się w coś, kiedy nie ma mnie w domu?! - Rzucił oskarżycielsko, splatając ich dłonie razem. - Pośpiesz się w końcu i obudź się. Ile można spać? - Jego głos zadrżał lekko, więc odchrząknął i wziął uspokajający oddech. - Wiesz... Może być tak, że nasz czas razem będzie mocno... ograniczony, więc tym bardziej nie chcę go marnować na twoje koszmary, rozumiesz? Obudź się, Yumi... - jego głos cichł systematycznie, aż w końcu on sam zasnął, wyczerpany wydarzeniami ostatnich dni.

Beauty & The Beast ~ Shin x YumiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz